i jak wytrzymujesz w towarzystwie ?
A czy to lek, żeby częstotliwość ustalać? Dziwny wątek
Nie piję w ogóle. Ostatni raz może 10 lat temu, nie smakuje mi i nie lubię bycia nie do końca świadomym tego co się dookoła dzieje. W miarę dobrze wspominam tylko picie tequili, całkiem fajny ten cały rytuał ale i tak wolę nie pić w ogóle.
Ja piję czasem wino do kolacji. Lampka, ok 150 ml, kilka razy w tygodniu. Najczęściej czerwone wytrawne. Poza tym żadnego innego alkoholu nie pijam.
Podobno we wciągnięciu się w picie najważniejsza jest systematyczność.Picie kilka razy w tygodniu choćby 150ml,to już trochę niepokojące.Z czasem dawki będą ulegać zwiększeniu,bo te 150 już nie będzie zadowalać.Ja nie mam tego problemu,bo nie jadam kolacji ale np.nie wyobrażam sobie rozpoczęcia dnia bez kawy.To też chyba uzależnienie.
Piję co weekend bo spotykamy się towarzysko i wiadomo że alkohol wskazany ( nie upjam się i nie piję za dużo- symbolicznie),czasami na tygodniu raz lub dwa niewięcej, nie są to duże ilości, jedno piwo bądz lampka wina.
Ja nie piję wcale. Ostatni raz w sylwestra, potem raz piwo. Nie wiem dlaczego, odmawiam w towarzystwie i nie mam problemu. Nie lubię kaca stanu niewiedzy, bólu głowy. Kiedyś piłam sporo, piwo codziennie latem . I samo odeszło, chyba żałuję, że nie mam chęci :( fajnie bywało :)
Podobno :) U mnie to trwa już kilkanaście lat, dawki nie zwiększam, raczej odwrotnie . Piję tylko do posiłku, oczywiście nie do każdego :) Po prostu niektóre potrawy lepiej smakują uszlachetnione kilkoma łykami wina.
Poza tym czerwone wytrawne stały element diety śródziemnomorskiej uznawanej za najdroższą no i to profilaktyka miażdżycy :)
Od okazji do okazji,to zalezy jak często sie trafiają hahaha.Alkohol tez jest dla ludzi,ale mądrych,wiedząc ile wypic,znających umiar.A tacy,ktorym odwala po alkoholu,nie powinni pic w ogóle.
Codziennie bo życie na trzeźwo nie jest do przyjęcia
A co to za idiotyczne pytanko przeciez polacy hleja codziennie jak widac w statystykach pozdrawiam .
Gość 19.03,to Ty też:) no chyba,ze nie jesteś Polakiem.