NIe to jest żenadą że kupują tylko jak się zachowują - to duża różnica.Wczoraj weszłam do tego ciucholandu i zaskoczyła mnie jeszcze jedna rzecz.Osoby tam zatrudnione nie reagują na nienormalne zachowania.Nie było dużo ludzi a dzieciak którego mama była zajęta ogladaniem znalazł sobie zabawę,deptał wyrzucone z pojemnika buty.Trwało to sporo czasu i nic.Po całej posadzce walają się ubrania i nikomu z personelu to nie wadzi.Dla mnie to oględnie mówiąc jest niechlujstwo.Dzisiaj byłam w ciuchach na Stawkach przy Centrum Medycznym.Wszystko na wieszakach,nikt nikomu nic nie wyrywa,nie rzuca na podłogę.Czyli jednak można inaczej.Dodatkowo powiem,ze kupiłam świetny płaszczyk.
A co może jeszcze wychowywać cudze dzieci i przedszkole załozyć, żeby mamusie spokojnie zakupy sobie zrobiły.ŻENADA!!!!!
to prawda szok tam po towarze to tylko mafia kupuje sa w dobrej zmowie z pracownikami wiedzą dobrze gdzie i zakim biec i wtedy to juz babcia mama i córka maja niezły łup za całą 1 złotówke ale hienowa rodzinko nie wzbogacisz się na tych szmatkach pamietaj skarbowy ma cie juz na muszce
- CZASEM BYWAM W TYM SKLEPIE i uważam że tam nie ma szefa z prawdziwymi jajami bo gdy by taki był to połowa tego personelu powinna być zmieniona -BO TO MAFIA PERSONELU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Z KILKOMA HIENAMI POD PRZYKRYCIEM SKLEPU ALE COZ PERSONEL TEŻ DOROBIĆ MUSI DO PENSJI TĄ SYMBOLICZNĄ ZŁTÓWKE!!! A SZEF MA UTARGTO NA OPINI SKLEPU MU WIDOCZNIE NIE ZALEŻ POWINIEN ZADBAĆ O DOBRĄ OPINIE JAK MU ZALEŻY NA UTRZYMANIU SIĘ NA RYNKU I BOBREJ OPINI
MAFIA - HIEN !!!!!!!! TO MALO POWIEDZIANE BYWAM W WIELU TAKICH SKLEPACH PO TOWARZE ALE TAM TO NIEDŁUGO ZACZNA STALI BYWALCE NA NOŻE ATAKOWAĆ ŻEBY TYLKO ZDOBYĆ TOWAR I NA NIM JESZCZE DOBRZE ZAROBIĆ
Ja uważam, że jest rada na stałe bywalczynie, które kupują wszystko "jak leci" i w większosci do dalszej odsprzedaży. Otóż w tym wszystkim potrzebna byłaby dobra wola własciciela, aby towar z nowej dostawy był wystawiany nie tylko w piatek, ale także w sobotę i poniedziałek. I nie tak, że w piatek wyrzyca się na sklep np. 70% towaru, a w sobote i poniedziałek pozostałe 30%. Ja rozwiązałabym ten problem: w jeden piątek 20% towaru, pozostały w kolejne dni (aby Ci pracujący jak mają sobote wolną tez mogli coś upolować). W kolejnym tygodniu w piatek 60% towaru, a reszte w sobotę, na następny raz w piatek 10% i tak bym namieszała stałym bywalczyniom, że pól tygodnia musiałyby spędzić w sklepie, aby zebrać kolekcje na wyjazd na tarhgowisko w Sandomierzu.
A z tym bałaganem w sklepie to też święta racja, nawet sama zwracałam uwagę, bo jedna taka zdejmowała z wieszaka po kolei ubrania, nie odwieszała spowrotem, tylko rzucała jak leci na podłogę.
Nie jest grzechem kupować używane rzeczy, ale radziłabym robić to z głową, a nie od stóp do głów ubrać się w przypadkowe kupione w ciucholandzie jeden z Rus, drugi z Prus) i udawać, że jest się modnym i na czasie. Nie każde ubranie pasuje każdemu i na każdą okazję! Tak, tak, Pani Jolu, Krysiu, Dorotko, Asiu,....
sporadyczna klientka: i na co te twoje wypociny? i tak nikt nie wezmie tego pod uwage!!!! nie podoba sie tam wam to ne przychodzcie
Juz to widze jak rozwiazalabys "problem" i ilu klientow po pewnym czasie bys miala. Postaw sie na miejscu wlasciciela. Jezeli cos dobrze funkcjonuje, to po co to zmieniac? Wlasciciel zamawia towar, a pracownicy go wystawiaja w konkretny dzien. Nie jego wina, ze nie umiesz sobie czegos "upolowac". Sam czasem bywam w ciucholandzie w mexie i jezeli nie uda mi sie czegos zdobyc to nie uzalam sie nad soba. Po prostu inni byli przebieglejsi i nie mam do nikogo o to pretensji.
A wlascicielowi raczej zle sie nie wiedze bo jakis czas temu zdaje sie, ze w poniedzialki byl dzien w ktorym wszystko bylo po 1zl. Teraz juz tego nie ma, a i tak sklep jest pelny.
ale ciężko nie miec pretensji, gdy jakies babsko wyrywa ci cos z rąk, lub gdy dostajesz z łokcia bo koniecznie musi sie dopchac do czegos tam przede mna. niektorzy zapominaja, ze to tylko zakupy i zachowuja sie jak na wojnie, jakby dostanie w łapy byle szmatki bylo kwestią zycia i śmierci
"nie jego wina że nie umiesz sobie czegoś upolować " "inni byli przebieglejsi "rany julek to faceci też tam polują , ahhhaha ale się usmiałam czytam te posty i mi się poprawia humor
przestań, polowanie na ciuchy to śmiertelnie poważna sprawa przecież!
"ciuchowa mafia" hehe normalnie komedia , byłam pare razy na dziecięcym fakt czasem coś tam można fajnego trafić dla dziecka ale to co tam widziałam to jakaś masakra , jak ekspedientka dowiesza ubranka to te baby normalnie się rzucają , do butów to nawet bałabym się podejść :) , a te biedne pracownice muszą chyba uważąć na siebie żeby ich nie stratowano to dopiero nie wdzięczna robota
i co z tego?!kobieta lubi dobrze wygladac i sie fajnie ubiera...nierozumiem
upolować fajnego ciucha a zdzierać szmaty całymi garściami zanim pracownica powiesi je na wieszaku to chyba różnica? Ja też bywam w tym sklepie. ostatnio rzadko bo to bydło co się tam rzuca po prostu jest nieobliczalne i naprawdę wolę odpuścić sobie taką frajdę.nieraz już zwróciłam uwagę tym paskudnym bezwstydnicom ale bydła przecież się nie nauczy kultury...stare bezwstydne babska! jak można tak się zachowywać? i to ciągle te same ryła tam czatują! Ja uważam że to pracownicy oraz pan szef są winni takiemu zachowaniu! bo nie reagują, a mało tego to przyzwalają na te zachowania! byłam niedawno w wielkim ciucholandzie w większym mieście gdzie jedna baba chciała coś drugiej wydrzeć to od razu pracownica zareagowała i groziła wezwaniem policji.
i tu apel do właściciela - weź Pan coś zrób z tym bydłem bo za chwilę normalne klientki przeniosą się gdzie indziej a te pazerne babska same zostaną w tym pańskim sklepie. to tak jakby w pubie przyzwolić na bijatyki...
ależ fajnie wygląda..popatrz z blizka,bruzda na bruzdzie,i strój nie pomoże.