1.to jesteś głupszy człeku niż ustawa przewiduje.Ja tutaj pierwszy już lata temu propagowałem hasło że PIS PO JEDNO ZŁO jak do tej pory tego nie rozumiesz to patrz pkt.1 Czekam na twoje argumenty w wątku "Spada poparcie pis" gdzie nikt zajrzeć nie chce a tymbardziej odpowiedzieć.
To oddaj głos na Dyducha, jak Ci tak bardzo źle
Po co zaglądać jak tam pierdoły są?
Gościu 20:10 nikt tam nie zagląda, bo po co, skoro PIS-owi poparcie wcale nie spada. Cho....a :)
Ceny rosną dużo szybciej niż zarobki. Żywność to tylko jeden przykład, ale proszę też spojrzeć na ceny materiałów budowlanych i usług.
Jak ktoś nie ma argumentów, to rzuca "nie ośmieszaj się". Nie ja się tu ośmieszam, nie ja.
Masz rację, ale niestety mało kto zwraca na to uwagę.
No z czegos musi być na rozdawanie pieniędzy.Coś za coś.
Ale ci co biorą, to wierzą,że rząd na to ma. Bo odebrali złodziejom. Ale jacy złodzieje nami rządzą to już nie widzą, bo"tamci kradli, ci też kradnom, ale sie dzielo". Ot, filozofia. A dobrobyt państwa nie bierze się z zasiłków, tylko z pracy. Tak powiedział Milton Friedman. I ma rację. Ale biorący zasiłki i nie pracujący o tym nie wiedzą. Bo skąd?
"Konsumpcja wewnętrzna napędzana programami socjalnymi i uszczelnienie systemu podatku VAT. To część przyczyn boomu gospodarczego w Polsce, o którym w poniedziałek napisał konserwatywny niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Przy tym, polska gospodarka rozwija się cztery razy szybciej niż strefa euro i trzy razy szybciej niż średnia UE.
M. Friedman, neoliberalny ekonomista, na którym "wzorował się" u nas, swojego czasu, L. Balcerowicz ( wzorował wzięłam w nawias, bo wszyscy wiemy, w jakim tempie i przy czyim zagranicznym wsparciu, niemal w jedną dobę, nakreślone zostały założenia transfirmacji naszej gospodarki), mawiał też i tak:
"Nie możesz być pewien swej racji, jeśli o argumentach swoich oponentów nie będziesz wiedział więcej od nich samych."
Kontynuując tę myśl, pozwolisz, że teraz zacytuję innego ekonomistę, tj. J. Maynard Keynes'a, który był zwolennikiem interwencjonizmu państwowego, z którym niewątpliwie mamy doczynienia przy okazji zasiłków, które tak cię bolą w kwestii naszej gospodarki (a jak wynika, chociażby z treści zawartych na początku mojego posta, zupełnie niepotrzebnie)..cyt.:"Jedynym środkiem zapewniającym przybliżenie się do stanu pełnego zatrudnienia okaże się uspołecznienie inwestycji w dość szerokim zakresie."
Świadczenia, będące taką właśnie formą interwencjonizmu państwowego w sferę tej ogromnej niesprawiedliwości, jaka zapanowała po tym, co zafundowali nam neoliberałowie z L. Bakcerowiczem u nas - na czele, są inwestycją. Zapamiętaj to sobie i czekaj na dalsze efekty podnoszenia ludzi z kolan...bo one już są i będą dalsze, czy to się "cudownym mózgom finansowym", które sprytnie i przy wsparciu władzy pookrągłostołowej, wykorzystały patoligie transformacji, podoba, czy też nie. :))
No to jak...posłuchałeś swojego "gospodarczego" przewodnika M. Friedmana, którego zacytowałeś i zastosowałeś się do jego rady wynikającej z cytatu, który podałam z kolei ja...masz już jakieś kontrargumenty, by bronić swoich racji w obliczu faktów dotyczących stanu naszej gospodarki ?
Coś tu zamilkło nagle, po tym, jak nastroje emigracyjne padły (te z tytułu wątku). :))
Jeden z drugim, ledwie do 10 umie zliczyć, a za analizę gospodarczą się bierze podpierając się czasami jednym cytacikiem neoliberalnego , skądinąd żydowskiego, ekonomisty, którego tezy rozbija polska gospodarka mająca się aktualnie świetnie na tle pozostałych gospodarek unijnych i to także dzięki "świadczeniowemu" interwencjonizmowi państwowemu , które opozycyjne "mózgi" nazywają - z czystej frustracji i niemocy - jałmużną. :))
Dziwne tylko że jakoś tego wzrostu cen teraz nie odczuwam tak, jak jeszcze parę lat temu gdy rządziła poprzednia ekipa. Owszem, jest drożej ale i zarabiam więcej więc dla mnie jest lepiej. Chcesz to sobie emigruj, ja nie widzę takiej potrzeby.
to że ty nie odczuwasz to nie znaczy że inni nie odczuwają towarzyszu
No to jak odczuwasz potrzebę emigracji, to przecież nikt ciebie tu pod pistoletem nie trzyma...towarzyszu
Inni też nie odczuwają i dają temu wyrazy zadowolenia w sondażach, na pohybel takim jak Ty. Tak samo będzie w wyborach.
P.S. Nie nazywaj mnie towarzyszem bo nim nie jestem.
Żeby odczuć wzrost cen wystarczy zrobić w domu nawet mały remont. Ceny materiałów i usług pozwolą zrozumieć, że jest drożej niż było.
Prywatna wyzyta u lekarza czy lekarza stomatologa, też wiele powie na temat cen.
Właśnie jestem świeżo po remoncie, dzięki temu że lepiej zarabiam a budżet rodzinny jest odciążony przez program 500 + mogłem sobie po wielu latach w końcu na to pozwolić. Nie pisz mi więc takich bzdur 14:15 bo Cię najzwyczajniej w świecie wyśmieję...
A gdzie w Ostrowcu tak lepiej się teraz zarabia?
to zależy dla kogo były robione sondaże i kto za nie zapłacił ;)