mam dylemat. potencjalny chrzestny ma 18 lat, potencjalna chrzestna 32.... co myslicie o takiej sytuacji? Dodam że wybór w rodzinie nie jest zbyt wielki. w przeciwnym wypadku szukalibyśmy inaczej.
Różnica jest- uważam, że to za duża rozbieżność wieku.
to żadna różnica, ja też nie miałam za bardzo wyboru i za chrzestnego wzieliśmy kolegę przez co mój syn cierpi bo wogule go nie odwiedza nawet nie zadzwoni
Różnica nie jest istotna, to nie ślub tylko chrzest.
Najważniejsze by chrzestni interesowali się dzieckiem - odwiedzali, pamiętali o urodzinach.
Ja widziałem chrzestną na chrzcie ( to mało pamiętam), na komunii a jak prosiłem na wesele to miałem wątpliwości czy to ta osoba?
Chrzestni przyrzekają, że w razie niemożności rodziców "(poważnej choroby czy śmierci) wychowają i zastąpią rodziców dziecku.
Tym się trzeba kierować nie wiekiem.
Dobrego wybory życzę i pozdrawiam.
Wg mnie to świetny układ. Załóżmy, że chrześnik ma już 30 lat. Ojciec chrzestny będzie miał 48, a matka 62 lata. Pytanie za 100 punktów - z kim lepiej się dogada i pójdzie na piwo (pomijając płeć)?
PS. Trochę na humor ale tak naprawdę sporo wymiernych korzyści wynika z takiego układu.
Mi się podoba tradycja w niektórych krajach (np. USA), gdzie rodzice chrzestni najczęściej są parą, bo tak jak powiedział Gość z godz 19:34, w razie czego oni mają zastąpić rodziców dziecku. Więc tam ludzie sugerują się własnie, która para byłaby najlepszymi rodzicami. Kiedy ja zasugerowałem podobną sytuacje w mojej rodzinie, powiedziano mi że jest taki przesąd że wybranie pary, czy małżeństwa na chrzestnych przynosi pecha.
Bo para już za chwil może nie być parą... Może o to chodzi.