Wszędzie dobrze ,gdzie nas nie ma kolego z 17.42,wcale to nie jest do końca stek bzdur które napisała Polka.
Bzdury i jeszcze raz bzdury tak tylko moga napisac ludzie nie znajacy jezyka i niezaradni zyciowo czego przykladem jest POLKA.
Tak,tak w Uk macie zajefajnie! Do dzisiaj kuzynce wysylam leki z pl (a jest juz tam z 10 lat),bo tam taka zajefajna sluzba zdrowia ze na wszystko dziecku przepisuja panadol! A leczyc zeby to woli samolotem do pl,w wa-wie leczenie i powrot,bo tam to moga leczyc zeby ale konikowi,i w Uk polacy sa napietnowani jak cyganie czy czarni,czyli-zldzieje,kretacze,i troche pod rosjan podciagnieci czyli pijusy! Tam juz bardzo polakow nie chca przyjmowac,bo tylko problemy z nimi! Juz wola ukraincow! Kolega co z zona zarabia 3000 f ok,ale dodaj ze miesiecznie,a 470 f raty tez ok ale tyhodniowo! Nie mydl oczu! Znam kilka osob-co gadali ze cacy,full kasy,chwalili sie zdjeciami,jakie to auto maja (okazalo sie ze to sasiada nowiuskie A6),dom 2 pietrowy(zrobione podczas spaceru na bogatej dzielnicy)otp,a tak naprawde,to rodzina musiala im kase wyslac,bo nie mieli za co do pl wrocic!
Gdybym tylko wiedzial o co w tym poscie chodzi?
Rozumiem, ze pan/pani Fifi jest lekarzem, ktory postawil sluszna diagnoze i wysyla leki przepisywane na recepte kuzynce? Bo w innym przypadku to chyba tylko zmiana panadolu brytyjskiego na polski :-)
Cyganie w UK wioda swoje zycie, mieszkaja w taborach i raczej sie nie probuja wtopic w spoleczenstwo. Wiele osob czarnych to ludzie na wyskoich stanowiska, spora grupa podobnie jak bialych to zwykil pracujacy ludzie, a jeszce inni to drobni przestepcy. Nic w tym niezwyklego szanowny rasisto. Ukraincow nie ma na rynku pracy bo nie moga legalnie pracowac i jako tacy sa wrzucani do innego worka i nie uwzgledniani w statystykach legalnego zatrudnienia.
Wreszcie: 470 funtow tygodniowo za mieszkanie. Moze czas podsunac pomysl koledze o przeprowadzce z jego wiejskiej wynajmowanej posiadlosci do czegos bardziej pospolitego ;-)
Brawa 19:50.Wielkie brawa... Bardzo mądra riposta.Nic dodac nic ująć.
19:50-lekarzem nie jestem madralo,a wiem jak tam life wyglada! Nie pisze tu o lekach na recepte,lecz o zwyklych,dostepnych bez recepty,a i tr z recepta tez sie zdarza! Ty tez dajesz swojemu dziecku na 38 prawie 39 stopni goraczki tylko panadol? Bi tam lekarz tak zrobil;i odeslal do domu z wiadomoscia ze gdyby sie pogorszylo,to prosze wrocic! Po przylocie do pl okazalo sie,ze dziecko jest chore,anginka dopadla! I panadol mial pomoc???? Litosci! Rasista tez nie jestem,a w londynie polakow nie trawia,no chyba ze mieszkasz w angielskim ostrowcu! Zapytaj anglika o nigro! zobaczysz jak sa lubiani! Widzisz kolego-ty tam usisz robic za scierke do podlogi,ja mam anglie tu;w ostrowcu! Troszke sprawna glowka,jeszcze sprawniejsze dlonie-i jest lux! Tylko trzeba liczyc na siebie,a nie na benefity w UK,i chwalic sie "ile ja to nie zarabian"!
Angielski ostrowiec czyli Southampton i Birmingham! Tam tylko pl!
Wiem doskonale, ze masa Polakow wybiera takie zycie w wynajmowanym z innym mieszkaniu, kupuje 10 letni grat, byleby to bylo Audi albo BMW, ale to jest ich wybor. Zalozyciela watku interesuje jak sie tam zyje, co ja odbieram jako pytanie o mozliwosci jako takiego zycia i szans rozwoju, zalozenia i utrzymania rodziny. Nikt nie pytal jaka droge sobie wybrala spora grupa Polakow, ktora czest zyje jedna noga w Polsce a druga za granica. Nie kazdy ma ambicje kupic wlasny dom i wstawac 5 dni w tygodniu o swicie do pracy. Inni nie maja sily przebicia, sa malo zaradni. Powtarzam, ze kazdy jest kowalem swojego losu! Jesli chodzi o jakosc zycia w Wielkiej Brytanii to oceniam jako duzo, duzo wysza dla przecietnego czlowieka niz Polsce. Dlatego dla osob znajacych jezyk, majacych jakis okreslony cel w zyciu, nie chlajacych 10 piw dziennie ten kraj to spora szansa na lepsze zycie.
Tak jest chcesz sie ustawic w zyciu jedz do UK.
Podstawa to jezyk reszta sie sama ulozy i to bardzo szybko.Jezeli choc troche znasz jezyk co naimniej w stopniu komunikatywnym nie czekaj tylko jedz.Moj kolega,ktory w tym roku napisal mature dostal sie na AGH pojechal do znajomego do UK i co sie okazalo znalazl tam dobrze platna prace i nie ma mowy zeby tu wrocil.Rozmawialam z nim przez skypa wlasnie dzisiaj i powiedzial ze tu go nikt nie pytal o wyksztalcenie.Pewnie ma racje wywalic kupe kasy na studia i co nie ma pracy i cie beda zbywac od was do was po co.Jest mlody ulozy sobie tam zycie .....ach ten dziurawy Ostrowiec.
Znajac jezyk zawsze moze skonczyc studia w Wielkiej Brytanii, co jest bardzo, bardzo sensownym rozwiazaniem.
Ja nie byłam tam długo, nie byłam tam w pracy. Byłam u kolezanki która mieszka tam z męzem ,synem ,córka i jej dziecmi. I wiem ze zyja tam duzo lepiej niż zyli w Polsce. Kolezanka pracuje gdzies w szkółce drzewek,jej maz nie pracuje bo własnie straciła zjęcie ,ale uczy sie jezyka i prędzej czy pózniej cos znajdzie.Ich jest stac na duzo wiecej niz u nas. Nie bede wymieniała tutaj konkretów ,ale zapytam czy to jakis obciach kupowac w sklepie , jak to pisze gosc polka-takim jak nasza biedronka? Tutaj tez kupowali w Biedronce, Tesco , czy Lidlu. Kupiłam sobie 1 kg baraniny.Miałam zachciewajke na to mięsko. U nas piekny kawałek samego miesa kosztowałby około 65 zł.Tam zapłaciłam o ile dobrze pamietam 9 funtów. Prosze nie przeliczac, bo to nie ma sensu-Kolezanka zarabia 1300 funtów, ja u nas zarabiam 1600 zł Zarabiam więcej a stac mnie na mniej. Tam zycie jest tanie.Ubrania- a co złego ze ubrania ktos kupi w przecenie 75%? U nas tez kupują, tez sa przeceny.Ale u nas ja nie pójde i nie kupie synowi butów Adidas nawet z przeceny a tam owszem. Ktos mówi ze Polacy sa tam tredowaci. Chyba jednak nie wszedzie i nie wszyscy. Duzo by pisac...Ja uwazam ze Ci którzy tam pracują , zaznaczam pracują -mają duzo lepiej niz my u nas.
No ja to nie wiem, ale moja szwagierka z mężem jest tam już 7 lat. Pracują oboje w zawodach swoich, język znają super. Owszem, dom kupili ( z czego sami mieszkają w jednym pokoju, resztę wynajmują ) samochodem ładnym ostatnio przyjechali ale...kiedy byśmy nie zadzwonili to oni są w pracy - sobota, niedziela, rano, wieczór. Pytam, gdzie ostatnio byliście , co sobie fajnego kupiłaś to słyszę, że nie mają czasu po sklepach pochodzić a jak raz na ruski rok wyjadą gdzieś na weekend to rewelacja. Kupa kredytów do spłacenia, pracocholizm jak nie wiem co. Grupy znajomych , że o bliskich przyjaciołach nie wspomnę brak. Leczyć rzeczywiście przyjeżdżają się do Polski, z tamtejszą służbą zdrowia nie chcą mieć do czynienia a szczególnie z dentystami na NHS. I tak im te lata płyną, praca, praca, z dala od rodziny i bliskich. Niby ich stać na wiele ale co to za życie jak nie ma szans skorzystać z tego ?
Jak napisalas: "pracocholizm jak nie wiem co" (pisownia orginalna).
Tutaj wiecej o tej chorobie:
Wszystko zależy od tego do czego się to życie w UK porównuje. Jeśli tu w Polsce ktoś nie miał nic albo bardzo niewiele to tamtejszą rzeczywistość może odbierać jako raj. Jeśli do tego nie ma zbyt wielkich ambicji a pragnie jedynie kupić sobie samochód i parę firmowych ciuchów oraz pojechać na wakacje all inclusiv to będzie tam szczęśliwy. Ale jeśli w Polsce ktoś ma pracę z przyzwoitymi zarobkami, ma własne mieszkanie lub dom, chce dobrze wykształcić dzieci a przy tym normalnie żyć, spotykać się z przyjaciółmi i rodziną to myślę, że UK nie ma mu wiele do zaoferowania.
Co to są przyzwoite zarobki w Polsce i jaki procent ludzi osiąga średnia podana przez GUS? Które uczelnie w Polsce gwarantują dobre wykształcenie? UJ w rankingu zamykający 500-tke, na 500 badanych uczelni? Co stoi na przeszkodzie, aby spotykać się ze znajomymi? Kto zabrania widywac co jakiś czas rodzinę w Polsce?
Wreszcie kto zabrania kupna domu w WB? Co złego jest w wycieczce do cieplych krajów i posiadaniu auta?
To spróbuj w Anglii posłać dziecko do lepszej szkoły tak, żeby mogło się dostać na dobrą uczelnię. Koszty czesnego są poza zasięgiem przeciętnego Polaka pracującego w Anglii.