Tych prosiaków jednak kiedyś było jednak dużo jak i krów.I stan kształtowała opłacalność produkcji.
Miastowe nosy za delikatne
a bo to ludziom w tył.ach się poprzewracało i chcą ze wsi zrobić miasto,ktoś kupuje za grosze poletko na wsi, stawia sobie niby wille (cieszy się panisko) a tu smród,świnie,krowy kaczki,jednym słowem łajno
Tak naprawdę to my wszyscy fundujemy sobie tego typu sytuacje,my konsumenci. Chcemy jeść tanio i dużo. Jeszce kilkanaście lat temu , tysiąc świń było razem hodowanych w 100 gospodarstwach. Smród się rozpraszał.Teraz się ,,produkuje", a nie hoduje. Opłacalność w rolnictwie zależy ilości wytworzonego towaru, musi być dużo i tanio ku uciesze konsumenta, Globalizacja = smród, ale to już inna historia............
zenka jeśli jesteś mieszkańcem wsi musisz zaakceptować smród który towarzyszy produkcji naszego jedzenia a jeśli chcesz kosztować się czystym powietrzem to proponuje bieszczady
22:17 jestem mieszkancem miasta na pograniczu wsi.To znaczy, ze musze akceptowac smród? Nie muszę.W kazdej chwili moge zatkac nos.Ale czy przy chlewni przemysłowej da sie zatkac nos na cały czas? Raczej nie. Czyste powietrze nalezy mi sie bez względu na to gdzie teraz jestem. I byłabym bardzo przeciwna gdyby ktos chciał postawic koło mojego domu taką chlewnie. I nie przeszkadzało mi to ze u sasiada była krowa, drugi miał 3 swinie a inny iles tam kur. Nie przeszkadzało, bo to nie była taka ilosc zwierzat ,zeby nie mozna było wytrzymac. Zapach kiszonki z lisci buraków i wysłodek tez dobrze znam i wcale nie jest to az tak straszny zapach jak z chlewni czy obory. I jak mówie 3 krowy, nawet 10 prosiaków ale nie 1000.
Ja też się tym ludziom nie dziwię. Łatwo jest powiedzieć komuś kogo to nie dotyczy. Chlewnia która ma tam powstać to nie jest namiot, który zwiną po miesiącu tylko inwestycja na długie lata . Nie wyobrażam sobie tam normalnie funkcjonować i wychowywać dzieci w takich warunkach. Moim zdaniem każdy powinien mieć możliwość oddychać świeżym powietrzem niezależnie od tego gdzie mieszka.
W tym względzie w 100% zgadzam się z Pismenem. Jeśli statystyczny polak z czegoś nie ma bezpośredniego zysku, lub na zysk ten musi zapracować, to jest PRZECIW, bo śmierdzi, bo hałasuje, bo demoralizuje i co tam jeszcze. Pozamykać wszystko, zaorać i posiać buraki.
Butakow nie polecam, bo kiszonka z lisci i wyslodki tez wydaja specyficzny zapaszek (info dla mieszczan: smiedza)
Elektrownie wiatrowe sa bardzo szkodliwe ale tylko na polu sasiada, na wlasnym juz nie (?)
Chlewnia, obora czy kurniki dzialaja caly rok, nie w wybranych miesiacach
itd.
A pismen znowu mądruje.Ciekawe jakby ci kto nos w g..no wsadził i tak potrzymał jakis czas -to byłbys szczesliwy? Bo to bedzie tak samo. Smród straszny.
Otóż w takich DUŻYCH chleniach świnki nie są karmione tradycyjnymi paszami (zboże), tylko gotową paszą w której jest dosłownie wszystko (włączając w to sterydy,antybiotyki, a nawet hormony). Rozmawiałem ze znajomym który ma taką chlewnię i mięska ze swoich świnek nawet do ust nie weźmie. A czy wiecie że odchody takich tuczników śmierdzą duuużo gorzej niż zwykłe świńskie gówno? Tak dla przykładu tradycyjnie (ekologicznie) karmiona świnia rośnie przez okres 5-6 miesięcy a taki tucznik hodowany na owych gotowych paszach rośnie... uwaga... ok 3 miesięcy, on po prostu puchnie. Pozdrawiam Smacznego!
Oj dzieciuchu, widziales latryne?
Mam takie pytanie, co ma latryna do wcześniejszego postu?
Przestań już bredzić porównując latryne z chlewnią na 1000 sztuk,wolał bym jeść koło latryny niż 100 metrów od takiej chlewni.Jeżeli ktoś będzie uczulony będzie miał przechlapane mój młody wyczuwa konia ze 100 metrów i zaczynają się problemy.Jedengo roku wracając pociągiem waliło świńmi kilka minut a przeciez pociąg wolno nie jedzie,to było w nocy więc pewnie zasilali poletka.