Ty to jednak jesteś zgrywus. PKS do Kielc jedzie 1,5h, z czego na dworzec musisz się dostać (chyba że autobus staje Ci pod oknem), potem w Kielcach z dworca albo jakiegoś przystanku musisz dostać się do pracy. W sumie ze 2,5h jak nic w podróży od wyjścia z domu do dotarcia do pracy. Potem powrót w ten sam sposób. Wychodzisz o 6:00-6:30 z domu (żeby na 9 być w Kielcach), wracasz na 19:30-20:00. 5h z dnia uwalona na samo dotarcie do pracy na 8h pracy :) Przewietrz się lepiej, bo takie głupoty gadasz że tego się czytać nie da.
Bo jestes delikacik jakich malo. Pewnie, ze wygodniej spac w lozeczku, mamusia/zonusia poda sniadanko i jest pieknie. Jakos w rannym autobusie do Kielce sporo jest takich, ktorzy wola pracowac niz narzekac.
W rannym autobusie do Kielc praktycznie nie ma ludzi. Większość wsiadających w Ostrowcu wysiada w Nowej Słupi bądź wcześniej a większość wsiadających po drodze to osoby dojeżdżające do szkoły w Kielcach bądź wybierające się na zakupy do Kielc.
Siedzisz przed tym komputerem i wypisujesz brednie więc skąd możesz wiedzieć jaka jest prawda. Ja w Kielcach studiuję, pracuję dorywczo, mam dziewczynę i często jestem na zakupach.
W obecnej sytuacji kawały to opowiadasz ty. :]
Pewnie świeże bułeczki :)
Daj już spokój "pismen", bo na każdy temat masz gotową odpowiedź i tak jest nam dobrze tylko ludzie źli. Skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle? Aha i jeszcze jedno zacznij używać polskich znaków. Jest różnica: Czy robisz komuś łaskę czy "laske".
No i czemu rżniesz takiego cwaniaka? Nie napisałem, że nikt nie jeździ do pracy a nawet napisałem, że sam też dojeżdżam. Nie napisałem też, że na zakupy codziennie dojeżdżają te same osoby. Po raz kolejny kłania się czytanie ze zrozumieniem i logiczne myślenie.
Zauważyłem, że wszystko co piszesz opierasz na słowach i przeżyciach innych a sam niewiele piszesz od siebie. Mało tego nigdy te wiadomości nie pochodzą nawet z pierwszej ręki. Zarobki programistów znasz z zeznania podatkowego syna sąsiada a w sytuacji pks orientujesz się znakomicie ponieważ córka znajomej dojeżdża do Kielc do pracy... Rzeczywiście zasługujesz na miano najmądrzejszego i najlepiej poinformowanego leminga na tym forum... :]
Taaak z pewnością. Chętnie ich poznam i spytam za ile miesięcznie na koncie do tych Kielc jeżdżą i czym i jak u nich ze zdrowiem. Amortyzacyjnie dojazd samochodem do Kielc i spowrotem to jakieś 120 zł dziennie przy małym samochodzie. Samo paliwo dziennie w obie strony to jakieś 40 zł przy małym bziku (a przecież paliwo to nie nie jedyny koszt użycia samochodu na dojazd) to daje 800 zł na samą wachę miesięcznie. Tylko wyjątkowy desperat będzie jeździł dzień w dzień do Kielc PKSem. Ale Ty i tak tego nie zrozumiesz i dalej będziesz prawił swoje mądrości, tak samo jak nie rozumiesz pojęcia "praca ma się opłacić".
No i właśnie potwierdziłeś że prawisz mądrości nie z tej ziemi.
Nie stać mnie na takie wycieczki, bo potrafię kalkulować koszty i zyski.
pismen głową człowieku muru nie przebijesz sam dojezdzaj za 1000 zł pier..