A po 24 roku życia to już stara panna? czy przebieg za duży? No bo wiadomo że nie piękna , ale czy wygląd ma dla ciebie najwieksze znaczenie gościu 15;20
Nic o wyglądzie nie pisałem, Ja mam jeszcze 23 (jestem z grudnia), rocznikiem 24. Nie wiem od ilu lat są kalifikacje do miana starej panny. Przedział wiekowy który podałem nie jest ustawiony na sztywno. Jednak zawsze gdy napotykam starszą od siebie kobietę słyszę że gdybym był starszy.. albo gdyby ona była młodsza. Wiek wydaje się być problemem napotykanych przeze mnie kobiet, nie moim.
Te cnotliwe zazwyczaj chcąc nie odbiegać zbytnio od towarzystwa bardzo szybko prześcigają swoje rowiesniczki.. Pewnie nie jednej osobie się to nie spodoba, ale mam wielu znajomych zarówno tu jak i w kilku innych miastach i wiecie co, może do 3-4 kobiet z tego grona nie miał bym nic do zarzucenia, mógłbym poświęcić swój czas, pieniądze i nerwy :) to samo oczywiście tyczy nas facetów. Nie uwierze, że zarówno założyciel wątku jak i osoby się wypowiadajace tu nie mają sobie nic do zarzucenia, taka ludzka natura, różnica jest taka, że nie każdy ma hamulce, inteligencje i pewne warunki samozachowawcze
to trzeba wyjść z domu i poznać dziewczyny a nie robić wątki na forum, modra dziewczyna z rozumem itp nie napisze do ciebie na forum bo to będzie dla niej obraza
Młodzieży , młodzieży ....dziewczyna ktora lubi poszalec na dyskotece i lubi imprezy , to nie jest od razu jakas łatwa laleczka bez rozumu .Dyskoteki sa dla młodych ludzi ...zrozumcie to.
A tekst z przebiegiem jest prostacki ....i świadczy o tobie , skąd ty sie urwałes ? nigdy nie byłeś na dyskotece ?...może całe swoje dotychczasowe zycie spedziłeś w bibliotece lub muzeum ?
Szukasz takiej pożadnej dziewczyny bo może juz chcesz sie żenić , obiad, kapcie , potatuśkowałbyś może już ...
i najlepszy tekst :cyt. Chętnie poznam normalną dziewczynę, z dystansem do siebie i życia w wieku 18-24.
Pozwole sobie dokończyc.....z która razem pójdziemy na cmentarz i wybierzemy miejsce naszego spoczynku .
Dystans do siebie i życia w wieku 18 lat (sic)....pewnie takie są, ale co zaczną wyprawiać przed 30 .....ach.
Brawo, Burzum, świetnie napisane.
P.S. Ja do tej pory uwielbiam szaleć na imprezach a jestem wręcz nieprzyzwoicie wierna mężowi...:)))
Burzum, nie jesteś normalny. Nie potrafisz zrozumieć tego, że każdy żyje tak, jak mu pasuje.
Wyjść z domu i poznać dziewczyny? No spoko - sam tak myślałem a wręcz byłem przekonany, że to jedyna słuszna droga. Pytanie tylko, gdzie iść. Dyskoteka odpada bo tam większość jeszcze na podrobioną legitymacje gimnazjalną wchodzi. Jak już nawet są jakieś dorosłe to zazwyczaj "przyszły w grupie zrobić sobie babski wieczór". Jak jest sama to albo na kogoś czeka albo chętnie ze mną porozmawia ale jak postawie drinka. To już o czymś świadczy no ale co mi tam, zaryzykuje i zobaczymy co z tego wyniknie. Drin jest. Mija naście minut, trochę luźnej rozmowy i dostaje pytanie czy czasem nie wyszlibyśmy gdzieś bo tutaj huk. No ok, może faktycznie będzie lepiej porozmawiać w ciszy i przede wszystkim bez widoku zarzyganych 13latek w 15cm mini. Na zewnątrz jak się okazuje jej a to zimno, a to gorąco, a to nogi ją bolą i czy może mam samochód. Prowadzę do samochodu, patrzy na moje auto i widzę jakiś takiś entuzjazm w oczach, wsiadamy a ta się zaczyna kleić. Nic dodać nic ująć. Takie właśnie są dziewczyny z dyskotek. Wystarczy pokazać trochę kasy przy barze i porządny wóz.
Praca? W firmie dla której pracuje jest około 600 osób - większość ludzi młodych (18-35 lat). Połowa kobiet. I ta sama historia.
Czytelnia? No sorry ale ja tam dziewczyn za wiele nie widziałem. Chyba, że wpadnie na chwile wypożyczyć coś. Sklepy, basen, galeria, kąpielisko? Nie wiem czy do Was Drogie Panie ktoś w takich miejscach podchodzić i próbował zagadać. Jeśli tak to przypomnijcie sobie własną reakcje. Automatycznie włącza się Wam tryb defensywny... Co tylko niektóra stara się odejść od rozmowy w miarę kulturalny sposób. To po prostu dziwne tak. Kluby/restauracje? Ile znacie dziewczyn samotnie włóczących się po klubach? Ja nie znam - chyba, że w tym samym celu co te na dyskotekach. Prywatki, domówki - fajnie, tylko że większość tam to już pary a nawet jak się od czasu do czasu zdarzą dwie wolne osoby to uwierzcie.. ciężko jest cokolwiek zrobić jak macie mimowolnie zwrócone na siebie oczy wszystkich imprezowiczów...
W głowie się nie mieści jak teraz brak kobietom jakiejkolwiek wartości, moralności czy honoru. Bardzo często swoje ciało traktujecie jak kartę płatniczą i macie pretensje jak ktoś wam to wypomni. A już wogóle najzabawniejsze sytuacje mam jak taka dajka usłyszy "Spadaj, jeszcze mi coś sprzedasz" Zdziwienie takiej lali nieziemskie. Tanio się sprzedają a później tłumaczenie jak to kilka postów wcześniej "Jesli byla wolna to szukała. I dobrze." To właśnie o czymś świadczy.
Dla jednych związek to przede wszystkim związek dusz. Dla innych to właśnie taki mechaniczny sex. Zaspokojenie pierwotnych potrzeb i nic więcej. Co najwyżej kilka fajnych chwil zapłaconych ciałem.
Uwierzcie mi. Rozmawiam z kumplami i każdy ma do żony/dziewczyny żal, że ta właśnie za młodu tak "szukała". Nie mówią im tego, nie pokazują bezpośrednio (przynajmniej większość) ale jest w ich związku inaczej. W głowie każdego faceta siedzi taka myśl i żeby nie wiem co, nie wyzbędzie się jej. Widać to po ludziach. Widać to po małżeństwach. Wystarczy się tylko trochę przyjrzeć. Bardzo rzadko udaje się osiągnąć im stan porównywalny do tych z pierwszej ręki. Takie małżeństwa rzadziej są szczęśliwe i częściej się sypią.
Z własnego doświadczenia wiem też, że nie ma nic gorszego od sytuacji w której słychać od przypadkowych typów jak z pod ciemnej gwiazdy (którzy nie mieli najmniejszego pojęcia kim jestem), że ta co właśnie tam przeszła (moja dziewczyna idąca do sklepu) zasysa jak czarna dziura a potem rozmowa co który z nią robił i jak. Mówię przypadek, przecież ona się tak nie zachowuje itp. Ale podobna sytuacja znowu ma miejsce. Trochę inne otoczenie ale efekt ten sam. A dziewczyna zachowywała się porządnie i jak to mówią, jak należy. Jak się później okazało, wyciekała się, wyszalała się, wyszukała się a w wieku 18 lat wyskrobała i teraz jej się porządnego faceta zachciało do żeniaczki. Śmiech. Wybrała drogę dajki to niech teraz taką podąża. Jeśli nawet ukręci jakiegoś gościa to i tak prędzej czy później wszystko się wyda i w najlepszym wypadku skończy się rozwodem. Pamiętajcie drogie panie - my jesteśmy zazdrośni o poprzedników, nie jak wy, o następczynie.
Pewnie zaraz znajdzie się masa wyciągająca pojedyncze słowa lub sentencje z mojej wypowiedzi by jakoś to odbić. Proszę bardzo, zanim jednak to ktoś zrobi proszę chwilkę pomyśleć - spojrzeć z perspektywy tej drugiej strony. To moje spojrzenie. Tekstem nie miałem na celu nikogo obrazić. To zwykła obserwacja na przekroju kilku ostatnich lat moich osobistych zmagań i doświadczeń w tym temacie.
Ktoś tu jeszcze pytał o mój przebieg. Pewnie jest mniejszy niż nie jednej gimnazjalistki chcącej być "na topie". Nie, nie jestem paskudny ani ułomny. Nie jestem zdeformowany ani nie jestem nieudacznikiem życiowym. Wręcz przeciwnie, wiedzie mi się całkiem dobrze. Sporo kobiet do mnie lgnie ale nie mam szczęścia do normalnych, prawdziwych i wartościowych dziewczyn. Pchają się same takie przechadzane, po przejsciach albo nie daj Boże samotne matki które "miały chwile zapomnienia" albo "facet nie stanął na wysokości zadania". Albo pustaki które za status społeczny obierają ilość odbytych kąpieli w solarium, wagę makijażu na twarzy i liczbę znajomych na fejsie. Dziękuje bardzo za takie dziewczyny. Tak zostałem wychowany. Dla mnie związek i rodzina to największa wartość nie do kupienia za żadne pieniądze. Zawsze patrze na to jak kobieta się zachowuje i poniekąd też w małym stopniu jaką byłaby żoną i matką. Taki już jestem.
PS:
Gratuluje tym którzy przeczytali do końca :)
Brawo, wiesz czego chcesz i to jest najważniejsze. Na to, co będą pisać nie zwracaj uwagi, najwięcej krytykują Ci, którzy sami mają coś za uszami wiesz dlaczego? Chcą się usprawiedliwić przed samym sobą, zagłuszyć sumienie. To, co napisałeś to prawda, o której rzadko głośno się mówi. Jestem troszkę starszy od Ciebie i powiem Ci z doświadczenia, że swój cel osiągniesz, to tylko kwestia czasu. Ja też szukałem takiej kobiety i warto było, jesteśmy szczęśliwym małżeństwem już prawie całą dekadę. Tak więc głowa do góry i powodzenia ;)
Aleś drogi Adamie idealny! Gdyby nie to, że jestem typem samotnika to już bym skrobała do Ciebie maila..
A tak poważnie - przedstawiłeś się w samych superlatywach, a szczerze mówiąc wątpię, że jesteś taki idealny. Nie rozumiem też dlaczego wrzucasz większość dziewczyn do jednego worka. Gdybym usłyszała na livie, że 'większość dziewczyn traktuje ciało jak kartę płatniczą' to dostałbyś w papę. I nie dlatego, że kobiety są solidarne i wzajemnie się bronią, ale żebyś zapamiętał, że jak pierwsza, druga i dziesiąta taka jest to ta dwudziesta jest zupełnie inna.
A wracając do Twojego pytania z początku książki, którą napisałeś to normalną dziewczynę możesz spotkać wszędzie! Mój brat poznał laskę w autobusie, a drugi na izbie przyjęć w szpitalu.
Nie szukaj chłopie na siłę miłości, bo na zawołanie się nie zjawi.
Ja sama próbowałam być w związku z chłopakiem, ale nie potrafię. Kiedy robi się poważniej to panikuję i robię w tył zwrot. Nie raz słyszałam, jaka jestem zła i krzywdzę ludzi. Ale żaden chłopak nie pomyślał, że może fakt, że wychowałam się bez ojca ma wpływ na moje relacje z facetami. Tylko Wasz problem polega na tym, że oceniacie dziewczyny powierzchownie, nie próbujecie nas zrozumieć. Dla facetów liczą się konkrety, a dla kobiet nie wszystko jest białe albo czarne.
bo związek wychodzi gdy facet nie myśli tylko o jednym :) gwarantowane!!!
Adamie, bardzo fajnie czyta sie to, co piszesz. Tylko czy dziewczyna normalna , jak to nazywasz potraktuje powaznie chlopaka, ktory na publicznym forum szuka zwiazku? Czy uzna Cie za rownie normalnego? Mam tak samo jak ty 24 lata, z checia bym sie z Toba spotkala na kawe. Ale caly czas mysle, ze to tak idealne co piszesz o sobie, ze boje sie , iz nie bede idealna nawet w 10 % Twoich oczekiwan.
Może trochę odbiegam od standardów ale raczej jestem normalny :)) Forum odwiedzam od dłuższego czasu a ten temat jakoś mnie do siebie przyciągnął, dyskusja rozwinęła się sama. Co do spotkania to ja również miałbym takie same obawy. To działa w obie strony. Napewno pytałbym siebie, czy sprostam czyjeś oczekiwania. To normalne.
Na pewno masz racje, nie jestem idealny. Nie ma ludzi idealnych, nie ważne czy to kobiety czy mężczyźni, starsi czy młodsi. Prawdopodobnie jakbyś lepiej poszukała to znalazłabyś u mnie sporo wad. Jednak życzę Ci byś poznała kiedyś tego bez wad. By w twoich oczach był bez wad lub byś jego wady odbierała jako zalety - inni pewnie będą w stanie zrobić całą listę na "ale" do twojego wybranka ale liczyć się to dla ciebie nie będzie.
Nie wrzuciłem kobiet do jednego worka, jakbyś nie zauważyła to przypomnę, że pisałem też o kobietach wartościowych. Za bardzo skupiłaś się na tym co napisałem złego, szkoda.
Z tym dostaniem w papę.. no nie wiem jakby to było live, język mówiony jest łatwiejszy niż pisany. Można bez przeszkód wkładać emocje w to co się mówi. Ja mówię zazwyczaj to co myślę, szczerość to podstawa a jak ktoś się obrazi to trudno. Cenię sobie również szczerość innych. Nie spotkała mnie jednak jeszcze taka sytuacja ze strony żadnej dziewczyny. Może dlatego, że jeszcze nie trafiłem na Ciebie.
No i teraz prawda, z rozumieniem kobiet to nie do końca nam wychodzi. To już kilkadziesiąt pokoleń pokazało. Chętnie Was słuchamy, mimo wszystko kochamy wręcz rozmowy ale musicie też i Wy zrozumieć, że jesteście o wiele bardziej skomplikowane od nas i jeśli coś dla Was wydaje się proste i oficjalne przez nas może być najzwyczajniej niezrozumiane lub pominięte jako nic nieznaczący szczegół.
Podam przykład. Koleżanka patrzy się na mnie w dziwny sposób i mówi "nie wiesz o co mi chodzi? powinieneś wiedzieć co oznacza to spojrzenie, przecież wiedziałeś". A ja do tej pory nie mam bladego pojęcia o co chodzi. Świetnie czytacie mowę ciała. Wyłapujecie najdrobniejsze gesty. My tego nie potrafimy, a może to tylko ja.
Co do wycofywania się to chyba tyczy się obojga płci bez względu na ilość rodziców.
No dobra, podsumowałeś wszystko w takim stylu, że nie sposób się z Tobą nie zgodzić.
Ale tak to jest- Wy nie rozumiecie nas, a my nie umiemy do końca Was rozgryźć, a mimo to przecież są na świecie pary, które jakoś się wzajemnie ogarniają.
Nie wiem na czym to polega. Chyba jedni mają szczęście, a drudzy nie bardzo.
Ja też Ci życzę, żeby miłość Cię znalazła i żebyś dostrzegł ją w porę kiedy już się pojawi.
Też nie wiem na czym to polega ale pewnie dowiemy się oboje jak tylko znajdziemy tą drugą osobę. I zapewne nie będziemy umieli wytłumaczyć innym o co tak naprawdę w tym chodzi.
Dziwne jest, że jak spytam kogoś "dlaczego właśnie go/ją kochasz?" to ludzie za żadne skarby nie potrafią odpowiedzieć na to na pozór łatwe pytanie. Oczywiście nieraz jest rzucona jakaś prosta odpowiedź ale jak spytam o konkrety to następuje cisza i zastanowienie pytanej osoby. Zazwyczaj po kilku próbach sprecyzowania kończy się zwyczajnym "Nie wiem!".