Mam 20 lat i od kilku lat moja waga waha się 43-46 kg. Może nie jem dużo. ( Chociaż mam takie napady kilkudniowe, związane zapewne ze zmianą stężenia hormonów) Mam problem, że nie mogę przytyć. Jestem raczej drobna. Często postanawiam sobie, że będę jadła dużo, jednak gdy jem dużo mam wrażenie że to jest złe, że zapychają mi się żyły, że cholesterol i tak dalej. Przez to stopuję i dopiero gdy głód bardzo mi dokuczy zjadam.. Lubię jedzenie i sprawia mi ono przyjemność jednak mam taką przykrą myśl, że to jedzenie na siłę więcej jest nie dobre..
Mam nadzieję że to nie problem psychiczny. Gdy idę do lekarza i przy okazji mówię że chciałabym przytyć, słyszę: "proszę więcej jeść", bądź: "taka Twoja uroda". Nie jestem chuda, jestem szczupła, zgrabna i drobna. Ale czy jest jakiś sposób na zdrowe przytycie i wykluczenie takiego myślenia na zaś?
Proponuję bez matematyki i wyliczanki.
Problem myślę tkwi bardziej w głowie. Więcej spokoju, mniej stresów, pośpiechu, nagłych silnych emocji. Jeść należy powoli, myśleć o tym że jest dobre - celebrować posiłek. Stosować urozmaiconą dietę, jeść 5 razy dziennie w niewielkich ilościach, nie objadać się jednorazowo. Nie jeść po 19-tej, najpóźniej 20-tej, a na pewno musi być zachowane 2 godz przed snem. Kiedy śpimy, nasze organy też chcą odpoczywać, więc pozwólmy im, bo wszystko ma granice możliwości i termin przydatności. Jeśli dbamy to dłużej mamy.
Tak faktycznie potrzebna Ci terapia. Aby ktoś Cię wyleczył z tej chorej myśli żeby przytyć.