owszem,mogla bym zglosic ten problem do kierownictwa,ale nie spojrzalam na imie pracownicy ani na wyglad....a nawet ..z pewnością by się przed szefem wyparła
I musiałaś się z nami tą wieścią podzielić? Masakra :] Nie chcesz - nie kupuj. Po co jechałaś do Kielc? Żeby się przejechać po piętrach?
gdybym była pracownica sprzątajaca tez bym sie wkurzyla... wcale jej się nie dziwię. Mogłaś przejsc dyskretnie obok, a że sprzątają wcześniej, którz z nas chce siedzieć do 21 w pracy? jak się da wyjsc choćby 5 minut wczesniej , albo choć punkltualnie a nie 5 min po - to jestesmy happy. taka prawda. Wiem ze z punktu widzenia klienta to mozę nie fajne, ale spórz na to oczmi tej dziewczyny. cały dzień zmarnowany, od 10 do 21... ty chodzis na zakupy, relax a ona w pracy. i nie oceniajmy ze praca, cóż to za praca. bo nie w tym rzecz. Robisz z igły widły i tyle....
Fajny tekscik - "cały dzień zmarnowany", pelne zaangazowanie w wykonywanej pracy, a wy sie dziwicie, ze klient to wrog.
Nic nie usprawiedliwia rzucania wulgarnymi słowami do klienta !!!
Jeśli na sklepie pisze że czynny do godz. 21 to do tej godziny kazdy ma prawo chodzić jako klient po całym sklepie. Mycie podłóg na mokro w czasie otwarcia sklepu jest wbrew przepisom BHP. Gdyby klientka zakładająca wątek poślizgnęła się na mokrym i złamała nogę- sklep miałby obowiązek wypłacić jej odszkodowanie.
Dla założycielki wątku proponuje odszukać w internecie adres sklepu i kontakt i napisać meila do kierownictwa gdzie i o której godzinie została Pani obrzucona błotem przez pracownika sklepu.
Nie podobają się sprzedawczyni klienci w czasie otwarcia sklepu- niech zmieni prace ! Dawno skończyły się czasy PRL i wielkich pań sprzedawczyń. Teraz nie umiesz szanowac klienta to szukaj innej roboty, bo sklep bez klientów nie istnieje.
W każdym sklepie jak coś się wyleje i trzeba to zetrzec na mokro- powinno takie mokre miejsce być zabezpieczone do czasu wyschnięcia. Inaczej płaci się klientom ciężką kasę za uszczerbek na zdrowiu.
to co Ty myślisz ,że ekspedientki teraz mają chodzić jak pieski za swoimi klientami???? i się zachowywać tak,aby ich nie urazić?Weż się puknij w łeb.
Ja o tej godz. już nie wchodzę do sklepów.Po całym dniu użerania się z upierdliwymi klientami,Panie ekspedientki też chcą jak najszybciej iść do domu.A na zakupy mogłaś się wybrać wcześniej,a nie obrabiać teraz komuś tyłka.Ty z pewnością na jej miejscu zachowałabyś się tak samo
Zachowanie sprzedawczyni i teksty na forum w obronie takiej "kultury" świadczy o poziomie intelektualnym .Najwyraźniej go brak.
A jak praca sprzedawcy nie podoba się a co za tym idzie kultura, to trzeba ja zmienić.
"Małgonia" wykazała się brakiem kultury, więc sprzedającej również puściły nerwy...pewnie nie powiedziała tego do niej, tylko do siebie, pod nosem...
Nie wiem gdzie niektóre osoby się wychowały, że nie mają za grosz szacunku do cudzej pracy.
Np. na mojej uczelni (nie w Ostrowcu oczywiście) gdy sprzątaczki zmywają korytarz, to nikomu nie przyjdzie do głowy brudzić buciorami mokrej części, każdy patrzy gdzie było zmyte i idzie drugą stroną, albo jak najbardziej bokiem, nie ważne, czy to student, doktor czy profesor! Każdy ma szacunek do pracy prostej sprzątaczki, bo takie chodzenie jak słoń bez patrzenia gdzie się idzie to zwyczajny brak taktu, nieumiejętność zachowania się wśród ludzi.
Ech, niektórym wydaje się, że jak mają kilka groszy w kieszeni to już mogą się czuć jak pan na włościach. Trzeba mieć naprawdę kompleksy i małe poczucie własnej wartości, aby o takie coś chcieć dzwonić po kierownikach i skarżyć. Niestety mentalności niektórych ludzi się nie zmieni!
gościu z 16;20 ... tylko że jak weszłąm do sklepu jeszcze nie było mokrej podłogi... a jak wychodziłam to wszedzie bylo mokro..wiec wyjsc jakos musiałam. a podloga cala byla zmyta.
Gościu 15-58 święte słowa.
Nie pasuje klient, to zmieniajcie pracę i nie zajmujcie miejsca tym, którzy z kulturą obsłużą każdego klienta. I to z uśmiechem tak, żeby klient znów zechciał wrócić. I wielu takich sprzedawców jest.
Jak komuś nie pasuje, moze sobie założyć działalność gospodarczą, stanąc na bazarze i wybierać kogo obsłużyć,a kogo nie.
Albo ktoś nadaje się do pracy w handlu albo nie.
Można też zawsze zatrudnić się przy pieleniu buraków... ;D
Wiesz co, to już nie czasy niewolnictwa, gdzie za pieniądze można było zrobić z człowiekiem wszystko. Buraki to nie powinny odwiedzać sklepów, gdzie nie potrafią się zachować. Nigdy nie pracowałam jako sprzedawca, ale szanują cudzą pracę, jakakolwiek by ona nie była. To, że jesteś klientem nie znaczy, że ciebie nie obowiązują pewne normy.
Małgonia pewnie nie wiedziała, że przed wejściem do sklapu należy zdjąć buty. Teraz już wie, więc na pewno okaże skruchę i obieca,że to się więcej nie powtórzy. A w ogóle, to po co wchodzi do obuwniczego, skoro ma buty? Poprzeszkadzać? Tam się pracuje.
To miało być zabawne czy jakie? :-/
Rozumiem więc, że istnieje społeczne przyzwolenie na perfidne psucie czyjeś pracy?W jakim świecie my żyjemy... dobrze, że nie pracuję w sklepie i nie spotykam codziennie takich klientów, jak niektórzy tutaj.
Dla mnie to wcale nie jest zabawne. Ja się tylko moge cieszyć, że coraz więcej rzeczy można teraz kupowac przez internet (butów akurat nie). Wcale nie lubię psuć cudzej pracy i nie chcę się zastanawiać, czy przypadkiem komuś nie przeszkadzam swoją obecnością.
oksymoron ;)) heheheh dobre;) tak, na drugi raz wejdę boso ;tylko boję się że mnie osądzą o to że pobrudziłam skarpetkami wnętrze buta ;))
Też nie rozumiem nagonki na autorkę wątku. To oczywiste, że pracownik nie chce zostawać po godzinach, by sprzątać, bo nikt mu za to nie zapłaci, ale takie słownictwo to już przegięcie;/.
Żeby nie było, że nie rozumiem sytuacji - ja pracuję w biurze czynnym do 17 i mam podobną sytuację. Czasem klient wpada o 16.50, a sprawy ktore mam z nim załatwić, nie trwają parę minut. Ale szyld wywieszony, ze biuro do 17.oo, więc nie mogę się gniewać, że przychodzi krótko przed zamknięciem.
Ma pani całkowitą rację ....