Niedawno w jednym z zakładów pracy usłyszałem monolog skierowany do pracowników przez osobnika płci męskiej : weśta w kuńcu zróbta to ,a puzni idzta dopiero na przerwe(oryginał wypowiedzi 100%).Kiedy zapytałem ,kto to jest,w odpowiedzi usłyszałem ,że to kierownik,inzynier po wyższych studiach.Bez komentarza.
no i co z tego?? Jak z niego fachowiec dobry, to może i w suahili mówić.
Ha ha od razu pomyślałam o kimś kogo znam. To inżynier po wyższych studiach, który pracuje w pewnym miejscu już z 6-8 lat. Jest kimś w rodzaju brygadzisty (dochodził do tego ciężką pracą i zaangażowaniem, na początku pracował na równi z innymi).
A pomyślałam o nim dlatego, że kiedyś wspominał, że mężczyźni, z którymi przyszło mu pracować to dość specyficzna grupa. To osoby starsze od niego (czasami i starsze od jego rodziców), spora część pochodzi z obszarów wiejskich. Jednym słowem, spora część tych osób, to ludzie prości (używając tego określenia nie mam zamiaru nikogo obrazić). Sam przyznał, że udzielają mu się takie "burackie" (wg autora) odzywki od pracowników, bo z nimi tak właśnie trzeba rozmawiać (chociażby po to, by czuli się bardziej równi z "przełożonym")
AMEN
no i co z tego, bynajmniej atmosfera jest rozluźniona a nie taka sztywna
A skąd wiesz że mówił puźni przez u a Nie ò
Ja słyszałam tak:
"Kulosy ci powyrywam i łapy połamię" -
- dla mnie przebój roku !
Nie wiedziałam, co niektóre wyrazy oznaczają,ale znajomy mi przetłumaczył.
Pozdrawiam znajomego z woj.łódzkiego
verte
Nie wiem,czy nie pomyliłam szyku słów,być może było tak:
"Kulosy ci połamię i łapy powyrywam",już nie pamiętam dokładnie.
Jeśli było odwrotnie,czyli,tak przepraszam autorkę złotej myśli.
czemu buractwo, też czasami tak mówię :)
nie buractwo a gwara regionalna, na śląsku jak mówią? a w górach?
znajoma ale to "normalne" powiedzenie juz wiele razy zasłyszane:) "kulosy" to nogi :) nawet w lekturach się to słowo przejawiało (stara polszczyzna) łapy- ręce
Otóż to,punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jeśli "słownictwa - buractwa" używa szef - jest to gwara regionalna,staropolszczyzna etc.
Jeśli "słownictwa-buractwa" używa pracownik,czyli podwładny,jest to nazywane: buractwem,wieśniactwem,prostactwem itd
A moim zdaniem to szef na poziomie.Powiedział tak aby pracownicy zrozumieli i udało mu się. Super psycholog , dostosowuje się i ma wtedy posłuch.
Tak cię nauczono mówić o innych ludziach,mnie w domu wychowywano inaczej.
Jednak z różnych domów pochodzimy....
Burak dla mnie był i jest warzywem, jest cukrowy i ćwikłowy,tylko tyle.
Nie szanujesz człowieka ze wsi mówiącego gwarą,ciebie też nikt nie będzie szanował.
Nie wiem,czy wiesz o czym mówię.
Poczytaj proszę autorze wątku i "szef na poziomie" (bardzo niskim)ciekawy felieton na interesujący cię temat ,przemyślcie i wyciągnijcie wnioski:
http://alexba.eu/2008-11-19/rozwoj-kariera-praca/kurwa-i-dupa-nie-sa-cool/
Nie kulosy,ale poprawnie kulasy - jeśli chcesz udawać,że znasz gwarę.
Po prostu pan inżynier rozmawiał z burakami w ich języku.
Burackim.