Nie jeden kieliszek prowadzi do alkoholizmu, tylko pierwszy. Każdy alkoholik wypił kiedyś pierwszy kieliszek i na pewno nie pomyślał "świetnie, to mój pierwszy krok do alkoholizmu", raczej chciał się dobrze poczuć, zabawić, pobawić w towarzystwie, zaimponować - o zgrozo - znajomym.
Piszesz "nie każdy człowiek jest słaby". Każdy nie, ale 17 procent Polaków (wg artykułu Polskiego Radia). Jeśli 17% (dorosłych?) pije nadmiernie i szkodliwie, to znaczy, że jest to jakieś pięć (!) milionów Polaków.
http://www.polskieradio.pl/10/483/Artykul/1026615,17-procent-Polakow-pije-nadmiernie-i-szkodliwie
Dlatego odradzam zakładanie kolejnego "miłego sympatycznego" miejsca, w którym się sprzedaje trutkę alkohol, bo to niszczy ludzi.
" Trutka " to również internet bo przez niego matki zamiast zająć się dzieckiem siedzą zaopatrzone w fb, jak ludzie by myśleli w ten sposób nie mogliby cieszyć się życiem i korzystać z niczego co zostało stworzone dla nas słabych. Skoro 17% ludzkości jest tymi słabymi to dlaczego pozostałe 83 ma cierpieć a przecież są większością? Bar typu fast food, restauracja, kasyna itp itd również prowadzą do uzależnień. Czy w ten sam sposób na nie patrzysz???
Brak dostępu do alkoholu nie jest cierpieniem. Można się cieszyć życiem bez trutek. Nawet wtedy bardziej. Bo jak można się cieszyć życiem podtruwając się? Wmowiono nam, że spotkanie ze znajomymi, randka, oglądanie meczu, siedzenie nad jeziorem muszą się odbyć z alkoholem. A rzeczywistość jest taka, że bez alkoholu jest w tych sytuacjach lepiej.
A wino mszalne?
12.05
Wszystko jest dla ludzi,używki też,ale dla mądrych,znających umiar. Gdybyśmy patrzyli na alkoholików,to wszystkie lokale powinny byc bezalkoholowe,wesela i inne imprezy rodzinne też.No i nie powinno być sklepów z alkoholem,lub nie powinno być alkoholu w sklepach.Tylko dlaczego? Dlaczego normalni ludzie,którzy spożywają alkohol okazjonalnie mają się go wyrzekać zupełnie?? Z obawy,ze jakiś słaby człowiek może wpasc w nałóg?Mamy mózg,po to,aby myśleć,to nie boli.A to,ze ktos nie chce myśleć,to inni mają przez to cierpieć?
Jest tysiące osób,które ze względów zdrowotnych musza trzymać sie ściśle określonej diety,i z tego powodu cała reszta nie może jeść normalnie???
Zastanów się gościu z 12.05 nad logiką swojej wypowiedzi.
Gdzie jest napisane, żeby zamykać i zakazywać. Jeśli to ma być miejsce na randkę, to po co od razu z alkoholem? Randka to ma być początek związku, może założenie rodziny. Czy to ma być od razu przy alkoholu, żeby potem dać początek alkoholizmowi w planowanej rodzinie? Jak ktoś jest słaby, to wiadomo, że nawet o rodzinie nie myśli, może co najwyżej o piwku z kolegami...
23.38
Otwierać lokal,tylko dla par,na randki? To żart? Taki lokal,gdzie nie można napic sie nawet lampki wina,nie ma miejsca bytu. Ile takich par,będzie dziennie odwiedzać taki lokal? Jedna,albo wcale.To dopiero by sie dorobił na takim lokalu założyciel wątku.
Niestety właśnie mamy wdrukowane, że bez alkoholu nie może być randki. Facet - wiadomo - po randce liczy na coś więcej, a tymczasem wielu po alkoholu... co tu dużo gadać, ma niemoc. Ale wracając do tematu - lampka wina czy degustacja wina na randce może i byłaby dobra, ale jeśli to ma być jednocześnie knajpka, gdzie wpadnie 5 kumpli i wypiją po 3 piwa, to romantyczność u tej pary siedzącej obok i popijającej winko szybko pryśnie. Trzeba się zdecydować.
Otwórz otwórz, wszyscy narzekają że fajnych lokali w Ostrowcu nie ma. A jak już coś się otworzy to będą narzekać na to co tam jest i nie będą chodzić. A potem będą znowu narzekać że nic w Ostrowcu nie ma :D I tak w kółko.
No właśnie tego się obawiam. Chcę by to był lokal gdzie będą np raz w tygodniu imprezy tematyczne itp. Nie boję się inwestować aczkolwiek boję się naszego rynku który jest bardzo specyficzny i gdy już komuś idzie to ludzie robią wszystko żeby przestało być ok
twoja kasa twój problem jaki z tego będziesz miał zysk,a może stratę.Pamiętaj konkurencja nie śpi,
Rynek w Ostrowcu jest PŁYTKI, bardzo. Młodzi wyjechali, w dużej mierze zostali starsi którzy mają rodziny, dzieci itp. więc nie chodzą tak często po lokalach. Młodzież licealna nie ma pieniędzy, bo sama nie zarabia, więc jak rodzice nie dadzą to tej kasy nie wydadzą. Niestety, ale Ostrowiec to nie Warszawa, Kraków czy Wrocław gdzie przewijają się tysiące turystów i obcokrajowców którzy napędzają wszelkiego rodzaju knajpy. To ciężki temat do ogarnięcia w Ostrowcu, nawet jakby powstało coś mega hiper ultra nowoczesnego i odkrywczego wzorem lokali z dużych miast.
Mnie przekonałoby miejsce na miarę restauracji "Teatralna" w Radomiu. Taki klimat rzadko można znaleźć.
No tak, tylko że tam ceny nie są na ostrowieckie portfele ;) Nie oszukujmy się, Ostrowiec jest biednym miastem w którym wykwintna restauracja nie zarobi i nikt nie zaryzykuje żeby taką otworzyć.
mało w ostrowcu barów? wtopisz kase tylko
Jest ryzyko i to duże.Miasto wyludnia się i potencjalnych klientów będzie mało,a koszty takiego biznesu....no cóż nie małe o nie...!!!
Powiem Ci, że sam miałem pomysł, by otworzyć takie miejsce, miałem konkretne podpatrzone w innych miastach rozwiązania, które się sprawdziły tam, był świetny klimat, ale bałem się w takim mieście jak nasze zaryzykować kredyt
JAakbyś chciał kogoś w takim barze do organizowania akcji tematycznych itp. to chętnie się u Ciebie zatrudnię hehe :)
Ale poważnie rzecz biorąc, to miasto jest mało wymagające. Zrobiłem rekonesans bo barach wczoraj i Perspektywy świeciły pustkami, Chili Pub akurat trafił na bardzo młodych klientów, U Sylwka pusto, jedyny ruch był w Regasie, gdzie jest muzyka jaka jest.
Wymagania niewielkie, klientela biedna. A z drugiej strony każdy narzeka że nie ma gdzie wyjść, a jak coś powstaje to nikt tam nie przychodzi i szybko upada albo świeci pustkami na granicy opłacalności. Grunt żeby było tanio i dużo, reszta mało ważna. Błędne koło w tym mieście.
