Myślę aby otworzyć u nas bar ale nie meline tylko miły sympatyczny z muzyką... Gdzie można zabrać dziewczynę na randkę albo kolegów na piwko w fajnych warunkach. Myślicie że pójdzie?
Oczywiście że pójdzie jeśli będzie to zrobione z głową. Najgorsze są początki i tu należy uzbroić się w cierpliwość. Żeby zacząć zarabiać musi minąć odpowiedni okres czasu, ludzie muszą się przekonać do danego miejsca. Nie można raz robić tak a za chwilę inaczej tylko dlatego że w danym dniu przyszło mało ludzi bo wtedy następnym razem naprawdę nikt nie przyjdzie. Jeśli ma to być knajpa z muzyką to niech zespół czy DJ gra bez względu na to ile osób jest na sali. To kosztuje ale na pewno zwróci się za jakiś czas gdy lokal będzie pękał w szwach. Ważna jest też odpowiednia selekcja jeśli nie chcesz aby lokal był zwykłą meliną. Jednym słowem nie jest to łatwe i tanie przedsięwzięcie ale na pewno warte zainwestowania w Ostrowcu. Póki co mało komu się to udało, prawdopodobnie ze względu na pazerność, brak cierpliwości lub po prostu nie umiejętne kierowanie tego typu biznesem. Powodzenia.
Zrób jak Ty to widzisz i tak by się Tobie podobało i nie zwracaj uwagi na widzimisię takich jak ta z 11:59 bo otrzymasz z tego klon Regassy.
Gość 11:59 dobrze napisał. Tak to powinno wyglądać.
Otwierając bar z alkoholem przyczyniasz się do tego, że niektórzy klienci popadną kiedyś w alkoholizm, a następnie zaczną odwiedzać meliny i speluny. A my Polacy NIE mamy mocnej głowy, co próbuje się wmawiać - mnóstwo Polaków popada w alkoholizm - niszczy to rodziny, związki, relacje z ludźmi, powoduje zubożenie materialne i intelektualne. ODRADZAM otwieranie punktu z alkoholem i zachęcam do otwarcia innego miejsca, które zapewni przyjazną atmosferę, przyczyni się do zacieśniania więzi między mieszkańcami Ostrowca.
Idelanym wzorem jest apropo. Ludzie, idąc tam, wiesza, jak należy się zachować, najczęściej też są odpowiednio ubrani, nikt ''z ulicy'' tam nie idzie. A żeby w sobotę moc posiedzieć ze znajomymi trzeba przynajmniej w środę zamówić stolik, więc myślę że takie restauracje/ knajpy są bardzo potrzebne, bo nawet nie ma gdzie wyjść z weekend.
Taa akurat w apropo"s" bylem raz jak bylo cieplo i syf fajek wpadajacy z otwartego okna mnie zabil, pelna kultura nikt z ulicy
Ważna jest lokalizacja, oby nie na krańcu Ostrowca.
Jak nie ma gdzie isc to idz do ,apropos, tam jest klimat z tego co piszesz i mozna posiedziec, chyba ze z ulicy jestes i nigdzie indziej cie nie wpuszcza np. ze wzgledu na 'stroj'. Nie wszystkich stac na gajer albo cichy tym podobne za duze pieniadze. Wszyscy znamy nasza rzeczywistosc. Najlepiej zeby meliny nie bylo i dzieci nie wpuszczac w nieodpowiednim wieku. Bo dzieci +alkohol to kazdy wie co to znaczy w dzisiejszych czasach. Wiec taki lokal z odpowiednia ochrona nie z miasta bo to kazdy wie co by bylo i selekcja to dobry pomysl nawet .Moze by ruszyl. Wszystko zalezy tez od tego czy tylko wlascicielowi zalezy zeby ruszylo i sie krecilo czy tylko zeby poszlo i chajs zeby byl. Bo to wielka roznica. Wiec mysle pomyslec o tym co i jak.
Haha spoko otworzę koło rozancowe.... Wszystko jest dla ludzi alkohol również. Jeżeli ktoś jest mądry i myśli racjonalnie to jedni piwo nie spowoduje że stanie się alkoholikiem :-)
A mi się marzy taki lokal, gdzie można spokojnie wypić piwko przy akompaniamencie np jakiegoś lokalnego barda z gitarą. Można fajnie połączyć taki lokal z promocją młodych artystów i np co piątek i sobota zapraszać kogoś nowego. W Anglii często chodziłem do takich małych pubów, gdzie siedział sobie gość na taborecie i grał na gitarce i śpiewał, a ludzi w takie dni było więcej niż miejsc siedzących. Piwo nie było tam najtańsze, ale może właśnie to odstraszało menelstwo.
Innym ciekawym pomysłem byłoby zrobienie lokalu, w którym warzyłoby się piwo na miejscu. Świetnym miejscem byłby jakiś lokal w piwnicy, w podobnym klimacie czerwonej cegły jak np. Pod parowozem.
Czy lokalnego barda nie można posłuchać bez piwka? Czy na niedawnym koncercie Mirosława Baki widzowie siedzieli (stali?) z piwkiem?
mi się marzy potańcówka przy muzyce kubańskiej albo rock'n'roll
świetny pomysł!:)
Nie musi to być kółko różańcowe, nie przesadzajmy. Każdy alkoholik zaczynał od jednego piwa, jednego kieliszka itp. Alkohol to narkotyk, trutka, więc nie jest dla ludzi. Piją go słabi. Dla ludzi jest to, co im służy. Dlatego otwórz bar, kawiarnię, bilard, wymyśl jakieś inne miejsce spotkań.
Idąc Twoim tropem rozumowania niestety jestem zmuszony myśleć że wszyscy ludzie są "narkomanami" jeden kieliszek prowadzi do alkoholizmu, jeden batonik do chorobliwej otyłości, podniesienie głosu do brutalności zaś nie umycie dłoni do bycia brudasem. Nie przesadzajmy nie każdy człowiek jest słaby oraz nie każdy stacza się z byle powodu. Owszem nadmierne użycie wszystkiego sprowadza do uzależnień ale nie popadajmy w paranoje