Czy ciemność istnieje? Istnieje światło. Ciemność choć nie istnieje, to jest wtedy gdy nie ma światła. Czy zimno istnieje? Istnieje ciepło. Zimno choć nie istnieje, to jest wtedy gdy nie ma źródła ciepła. Czy Bóg jest winny za istnienie cierpienia? Tak, jeśli uznać Go za winnego stworzenia życia. Kamień nie cierpi. Zatem wolny jest od cierpienia. Ból fizyczny to sygnał, że coś złego dzieje się z organizmem. Odpadła ci ręka? Ojej. Nic nie bolało. Lew wbija ci kły w wątrobę? A naści kotku, kici kici. Krwawimy? No to co? Przecież nie boli. My ludzie wiemy, że jeśli boli nas rozciętą dłoń, to aby się nie wykrwawić i nie umrzeć musimy krew zatamować. Ale ból jest wcześniejszy niż rozum. Zwierzęta też cierpią. Gdyby i one nie odczuwałyby bólu, to nie unikałyby tych rzeczy, które ten ból sprawiają, i które groźne są dla ich życia i zdrowia.
Uważasz, że są mniej inteligentne od ciebie i tego nie rozumieją?
Nie, nie mają internetu, tak jak Ty - forumowy krasomówco.
Do inteligencji Internet nie jest potrzebny.
Ale ty istniejesz tylko w internecie przecież.
C,D. A dziecko z Afryki widziałeś jedynie w Gościu Niedzielnym.
Ciemniak sekciarzu mówiłem że będziesz gadał sam ze sobą.
Paranoiczny Dzieciaku, idź no zobacz, czy mamusia przypadkiem kaszki ci nie podgrzała.
AntyNWO, yzf, scz, ciemniak12, felice 123, kassandra66, kardynał Richelieu, robin hood, sceptyk, jerzy60, zbójcerz, tenessee - według mnie ciemniak12 najbardziej ci pasuje :)).
Podrzucę ci jeszcze pare które może ci się spodobają: świr81, czubek123, wypadstąd 345, pierdupierdu 23, niemampracy89, lubięśmieci, troll49, JAHWE 2000, Lola17.
Bóg jest w trzech osobach. Ten widzi mnie w dziesięciu. Aż strach pomyśleć za kogo on mnie uważa ;-)
Nie mówiłem nic o Bogu. Ty się za takiego uważasz?,, ciekawe.., hm.. ciekawe.
A Matkę Boską uznajesz>?- z ciekawości zapytam.
Paranoiczny Dzieciak w swoim żywiole :)
Robi ktoś specjalizację z psychiatrii? Gotowy materiał na temat: schizofrenia paranoidalna w praktyce. Post z godz.19:32.
Ja już od dawna myślę, że Boga nie ma. Mimo młodego wieku już wiem, że "przegrałam" życie. Z wpadki urodziłam syna, facet był nieodpowiedzialny, więc się rozstaliśmy. Syn okazał się autystyczny. Autyzm niskofunkcjonujący. Potem poznałam kogoś, mocno się zaangażowałam, miał być ślub, ale wyszła na jaw jego zdrada. Żadnych wyjaśnień, żadnego przepraszam. Było źle. I znowu trzeba było zaczynać od nowa. Jestem z synem sama. Nie mam czasu dla przyjaciół,więc większość znajomości umarla śmiercią naturalną. Nie pracuje, bo nie mam z kim go zostawiać, a opiekunki dla dzieci autystycznych kosztują milion monet, więc i tak co bym zarobiła to bym wydała i jeszcze by brakło. Biorę świadczenie pielęgnacyjne, przez co ludzie patrzą na mnie jak na darmozjada i margines społeczny... A poza tym codziennie na każdym kroku coś, jak nie zepsute auto to zepsuta pralka. Proza życia. I tak codziennie się zastanawiam, czy to jest plan na życie od tego miłościwego Boga... Bo oprócz tego seksu z konsekwencjami to większych grzechów sobie nie przypominam. I w tym momencie to już pociesza mnie tylko to, se nikt nie żyje wiecznie i kiedyś to się skończy.
Nie poddawaj się. Nikt normalny matkę wychowują niepełnosprawne dziecko nie nazwie darmozjadem, tylko zawistni tak robią. Ten strajk niepełnosprawnych odsłonił oblicze ludzi i spadła maska rządu, który nie potrafił pochylić się nad waszą trudną sytuacją. Patrząc na rozmiar zła wokół nas naprawdę można zwątpić w istnienie Boga.
Kilka kwestii - to że tatuś nie spełnia swojej funki to winaBoga, czy:
1. Jego rodziców, którzy wychowali takiego szubrawcę bez wartości?
2. Wina samego szubrawcy, który przede wszystkim kocha siebie (i tu takich tu nie brakuje).
3. Wina państwa, które pozwala na funkcjonowanie takiego szczura (w skarpetkach "wolne sądy" powinny go puścić).
4. Wina tych którzy głoszą róbta co chceta, a nie, że bądźcie odpowiedzialni.
Wierzę, że gdy sama przewartościujesz swoje życie, to i znajdziesz wartościowego człowieka. Bóg nigdy ci w tym nie przeszkodzi.