np. zrobiliśmy - mówią dziewczynki oraz ich mamusie
podeszłem -
w książce pisze, że -
jażem patrzał -
łodyć łobuzie łod moi łoleńki łoświadczyny łodrzucone łoświadczył łociec łoleńki łopatów łosiem
Na całym świecie język potoczny ( gwara, dialekt ) różni się od języka literackiego czy raczej oficjalnego, tylko w polsce szlachta ze wsi denerwuje się na mowę swoich przodków
Robyj, mnie na przykład nie drażni gwara, bo ma swój urok, poza tym jest częścią historii języka i żeby zrozumieć ten język, etymologię słów. Poza tym tworzy kulturę języka. Tylko nie trawię, gdy osoba uchodząca, czy raczej chcąca uchodzić za wykształconą, ba! taka na przykład, co skończyła filologię polską, dziennikarstwo nie potrafi się poprawnie wysłowić albo pisze artykuł w prasie, gdzie nagminnie robi błędy.
Język potoczny to nie to samo co gwara!
Używanie języka potocznego ,a robienie błędów językowych to dwie różne rzeczy, niektóre formy są dopuszczane w języku potocznym/mowie, inne są uważane za błędy zarówno w oficjalnym dokumencie jak i w luźnej rozmowie.
Widzę, że bardzo chcesz być poprawny, nawet mój nick poprawiłeś ;-) , ale myślę że nie warto się aż tak przejmować, bo zdrowie mamy tylko jedno, pozdrawiam robyj
czy tysiące czysta dziecek poszło tą drogą po pół litry, a kupiło szmalec
Akurat "strasznie się cieszyć" to tzw. przesadnia językowa, ale to akurat można podciągnąć pod środki stylistyczne. "Cofać do tyłu" albo "ład i porządek", który na przykład można znaleźć w kodeksie pracy ;) - to bardzo popularne pleonazmy. Podobnie jak w pismach i innych: np. "miesiąc listopad". Mnie drażnią "włanczać/wyłanczać", "tą" zamiast "tę" - co w języku potocznym jeszcze ujdzie, ale jak widzę w prasie, to mnie krew zalewa.
Mnie nie tyle drażniło, co śmieszyło słownictwo mojego dziadka, ale to był starszy człowiek, więc miał prawo;). Przykład: "zimioki" ( ziemniaki ), "dzie uny ido" ( gdzie oni idą" itd.
A mieszkając czasowo w kielcach zauważyłam, że część kielczan zmieniała końcówki czasowników z -ie na -e, np. ja się kąpe, zamiast kąpie. Ot takie tam regionalizmy;)
a co powiecie jak ktoś zamiast "dzisiaj" mówi "dzisiej"........
Mnie tylko drażnią dwa wyrażenia:
poszłem
kupywać....
Matko Boska!
Tu Kolego akurat nie masz racją z "tą" i "tę" bo akurat to zależy jakie słowo jest kolejne - mówisz przykładowo "tę książkę" ale "tą drogą" ę-ę, ą-ą ;)
No i istnieje coś takiego jak "fakt autentyczny" który ma miejsce gdy mówimy o wydarzeniu mającym miejsce w rzeczywistości w której się poruszamy w odróżnieniu od "faktu medialnego" który zaczyna się np. od plotki a potem zaczyna żyć własnym życiem i funkcjonować nierzadko jako fakt autentyczny, którym de facto nie jest Polszczyzna jest baaardzo bogatym historycznie językiem i nie sposób poznać się na wszystkich zawiłościach bez kierunkowego wykształcenia
"tą drogą" a "tę książkę" to inne przypadki, więc to nie ja nie mam racji, lecz Ty :))
Lokalnie tylko w Ostrowcu stosuje się formę "może ci coś pomóż"