Nie zależy tylko od rodziców, ale rodzice tworzą podstawę i bazę, przekazują najważniejsze wartości, kształtują na całe życie. Zanim dziecko pójdzie do przedszkola czy szkoły kilka lat jest w domu z rodzicami i to jest te najważniejsze kilka lat.
mylisz sie kobieto,nawet nie wiesz jak bardzo,rodzice chowaja dzieci jak najlepiej,ale co dalej bedzie to juz niestety nie jest zalezne od nich.
Np. od wychowawców w szkole czy przedszkolu - te lata to bardzo ważny etap w życiu każdego człowieka, wychowawca w tych placówkach to misja.
Najlepiej wychowują dzieci ci, co ich nie mają.
zobacz ile w ostrowcu jest dzieci,jak myslisz ile z nich jest dobrze wychowanych a ile zle jak myslisz?
Bo skąd mają wiedzieć co to znaczy szanować drugiego człowieka. Pokolenie młodych rodziców nie szanuje swoich rodziców, wszędzie słychać wykłócanie się i wymądrzanie zaczynając od swojego podwórka a kończąc na władzach wyżej. Dziecko słyszy kłócących się swoich rodziców, z włączonego przez cały dzień pudła polityków. W autobusach , na meczach na targu "mięsem" rzucają dorośli, to dlaczego nie dzieci. Wymagając od dziecka sama powinnam być wzorem, a nie sama robię co innego a co innego wymagam od córki czy syna. Skąd ma wiedzieć co dobre a co złe? Zapewniamy dzieciom najlepsze telefony, komputery , quady, wczasy w najodleglejszych zakątkach, a nie dajemy czasu wspólnie spędzonego, rozmów, np.wspólnego gotowania czy pieczenia, wspólnych posiłków. Pęd, mówienie skrótami, cieszenie się,że dziecko nie sprawia problemów bo siedzi zamknięte w swoim pokoju przed kompem. Dziecko gubi się w tym wszystkim i rośnie rozkapryszone, rozkrzyczane roszczeniowe pokolenie, które ciągle powtarza :ja, ja , ja.
bardzo dużą rolę odgrywają rodzice, ale nie tylko oni.Mam dwoje dzieci i bardzo różnią się od siebie a wychowuję je tak samo.Myślę, że wychowanie to wpływ różnych środowisk ,ale i cech indywidualnych każdego dziecka.Istotnym wydaje mi się w wychowaniu "utrzymanie" konsekwencji przez rodziców tzn. jeśli wymagam szacunki do babci w domu to i do babci na ulicy,wartość musi być stabilna a nie relatywna tzn. uzależniona od aktualnej sytuacji.To jest trudne zadanie bo my rodzice wymagając od dzieci musimy sami od siebie wymagać
Zadna mamunia oczywiscie problemu nie widzi, to sąsiadki dziecko jest bee a nie moje.
Ignoranci twierdzą, że tylko rodzice mają wpływ. Dziwne, że w wielu rodzinach jest i idealne dziecko i tzw. łobuz. Szkoła i otoczenie ma ogromne znaczenie, większe niż dom. Nauczyciel też wkłada coś w dziecko, koledzy z klasy, środowisko, w którym się mieszka. Dzieci połowę dnia spędzają w szkole, bądź na podwórku, bo mało chyba takich, które siedzą w domu. Rodzice mają swoje obowiązki, niestety nie wszyscy pracujemy po 5h dziennie i mamy ogrom czasu dla dzieci. Tv, internet też jest dla ludzi, dla dzieci też i nie da rady zupełnie z tego zrezygnować. Więc nie uogólniajmy i nie piszmy głupot a zajmijmy się własnymi dziećmi. "Najlepsze rady" dają bezdzietni, bądź Ci, którzy sami nie poświęcają swoim dzieciom za wiele czasu.
Hodowla może być karpi,świń, byków rozpłodowych, kur,owiec itp,ale nie dzieci !
A kto ciebie wyhodował i czy byłaś hodowana według ekologicznych standardów, czy może paszą modyfikowaną GMO ?
Ktoś z rodziców musiał być chyba niezłym baranem,skoro takie geny ci przekazał " nie rozkapryszony bachorze".
Zawsze tak było, że rodzice mieli obowiązki,więc nie pisz że teraz jest inaczej. Moi rodzice pracowali od 7 do 15 i wracali na 15.30. Od klasy pierwszej chodziłam z kluczem na szyi, bo nie znosiłam świetlicy. Nikt po mnie nie przychodził, bo babcia była daleko. Często, gdy wracali miałam odrobione lekcje. Moi rodzice (bardzo kochani i dobrzy ludzi) nie odrabiali za mnie lekcji, ale zawsze mieli czas na rozmowę, na grę z nami w karty. Jednak nie mieliśmy wszystkiego, na wiele rzeczy nas nie było po prostu stać. Miałam obowiązki. Pamiętam, że będąc w klasie 3 musiałam odebrać siostrę z przedszkola, obrać ziemniaki i zrobić podstawowe zakupy. Teraz 3 klasista odwożony jest do szkoły, noszony tornister, zwolniony z jakikolwiek obowiązków.Wszystko ma wpływ na zachowanie dziecka, jednak wychowywanie nie polega na zaspakajaniu potrzeb dziecka i pozbawianiu go obowiązków. Zobaczcie co teraz dzieci robią? Rzadko mają obowiązki, wiadomo szkoła i nauka i tyle. TV, fb, tablet, laptop. Rosną kaleki, które nic nie potrafią zrobić.
G masz do tego co kto robi ze swoim życiem. Tobie czasu na własne życie brakuje bo interesuje cię tylko to co się dzieje u innych. A młodzież jest wspaniała, na nas też narzekali, to domena znudzonych dewotek takich jak ty. Pewnie w temacie o ławkach ty się plujesz, że już nie masz.
wydaje mi sie że oprócz oczywiście rodziców na wychowanie dzieci ogromny wpływ maja panie we wczesnym etapie nauczania w szkole, tj klasy 1-3. To jest Pani przez duże P, która ma/powinna miec wielki autorytet u dzieci. taki wiek to najlepszy a zarazem chyba ostatni moment kiedy kulturalne nawyki łatwo wykształcić. Starsza córka trafiła na panią która przywiazywała ogromna wage do tego aby mowic dzien dobry (rowniez rodzicom kolegów z klasy!!), dziekuję, nie przerywać dorosłym, traktowac z szacunkiem kolegów. Egzekwowała to uparcie, stanowczo ale z wdziekiem. Sama poświecała rozmówcom maksimum uwagi. Młodsza córka trafiła na pania która była stanowcza ale jedynie w egzekwowaniu wiedzy. Trudne tematy zamiatała pod dywan, nie przekazywała złych uwag rodzicom w imię hasła: a my (JA) tu sobie swietnie radzimy. Dzis zadne z tych dzieci nie powie innemu rodzicowi dzień dobry, jest miedzy nimi wiele zatargów, które kryją przed rodzicami (bo ukrywali juz przed swoją pania). jestem przekonana że to że starsza córka jest "tak dobrze uło,żona" zawdzieczam własnie pani. Mimo że obu zwracałam często uwagi dot. zachowania uważam że ogrom czasu jaki te panie spędzają z naszymi dziecmi stwarza doskonala szanse na to aby mieć kulturalne spoleczenstwo. Niestety nie kazda pani czuje misję ...
A ty, gdzie byłaś? To matka ma uczyć i wychowywać, nauczyciel niech uczy literek. Na pedagogikę idą odpady dosłownie, osoby, które nic nie potrafią i pracują w przedszkolach, w kl. 1-3 ale literek i kominiarz nauczy. A matka niech uczy dobrych manier.
Eulalio chyba żyjesz w jakimś innym świecie. Z pasami to parodia? Zobaczyłabyś, gdybyś chciała. Kiedy są mandaty to są. To nie chodzi o dzień dobry itp. Możesz mi wierzyć lub nie, nie zależy mi na tym, ale dzieci co kopią rodziców w mojej rodzinie nie widziałam. Nie jest powiedziane, że nie zobaczę. Dziecko kopiące rodzica? Dla ciebie to ok? Dla mnie to nie jest normalne. Ja rozumiem dziecko z ADHD, ale to znaczy że jest ich coraz więcej. Jednak wracając do tematu. Wg ciebie w naszym społeczeństwie jeśli chodzi o wychowanie dzieci jest ok a ci wytykający to dewotki. Fajne podejście do sprawy. Dziwne, że tyle złego wśród dzieciarni się dzieje, a ty nie dostrzegasz. Tyle wokół bije na alarm, jakie rośnie pokolenie roszczeniowe, ty uważasz że ok. Masz prawo. A wiesz dlaczego w wielu krajach woli się szkoły prywatne? Bo w nich jest dyscyplina. I nie ma to nic do rzeczy, że rodzic płaci za szkołę. Tam minęło zachłyśniecie się luzackim wychowaniem, nie wymaganiem od dzieci i wraca się do dyscypliny. Uprzedzę cię, to nie chodzi o bicie. Jestem przeciwniczką nawet klapsów. Bicie jakiekolwiek dziecka świadczy o bezsilności rodzica. Dorosły zawsze jest na wygranej pozycji. A z drugiej strony, rodzic to nie kumpel, patrzący przez palce. Dzieci muszą wiedzieć co mogą czego nie mogą, co im wolno a czego nie wolno, wtedy czują się bezpieczne. Zresztą poczytaj poszperaj w książkach, że nie ma nic gorszego jak bezstresowe wychowanie, bo nie przygotowuje do życia w społeczeństwie.
wychowanie dzieci nie zalezy tylko od rodzicow,rowniez od srodowiska,kolegow,szkoly,telewizji,dzisiaj nie mamy na to zadnego wplywu,niestety.
Tez zauwazylam.
8:33 nie żryj tyle, u nas w rodzinie zdarza się jeść i to i to a otyłości nie mamy, przeciwnie.