Sądzę, że to najczęściej zakładany wątek.
Istnieje, jakieś 3-5 %. Reszta to fikcja
A to co wymieniłeś to nie są jakieś atrakcje godne podziwu, to jest standard o którym nawet nie warto wspominać, chyba że zaczniemy to rozpatrywać w kategoriach "dobrze że chociaż i to jest" i będziemy równać w dół.
Napisała prawdę myślisz ,że w Warszawie jest rewelacja to pakuj się i jedz zobaczysz ten raj.Podzielam zdanie osoby z 11.26. mnie też się tu żyje dobrze,jeśli by jednak tak nie było to byśmy wyjechali.Uważam,ze wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Pisze tu jako 50+.
Młodzi bierzcie się do pracy .Zakładajcie swoje firmy choćby te maleńkie i rozwijajcie się .Dzisiaj jest dużo ciężej się rozwinąć ale jest to możliwe. Dajcie następnie chociaż jednej osobie zatrudnienie i z roku na rok będzie lepiej. Negatywne spojrzenie komunistyczne na takich co coś robią już się skończyło, więc do dzieła. Wam młodym pomysłów nie powinno brakować. A ja będę Wam sekundować. A co do tematu to w Ostrowcu jest teraz z pracą nieciekawie, a jeżeli jest to bardzo nisko opłacana.
Zawsze w życiu jest lepiej i czasem jest gorzej.
Nasza nadzieja na to, że będzie lepiej. I proszę nie wyjeżdżajcie, to pozornie gdzieś jest dobrze. Nasze miasto jest spokojne i ciekawe trzeba tylko chcieć coś zmienić.
Chłopie nie pisz takich wątków gdyż twierdzę że nie masz bladego pojęcia co się faktycznie dzieje w tym mieście
Ja mieszkam w Ostrowcu i nie narzekam. Mamy z mężem firmę, w której sami pracujemy, wiadomo - raz jest lepiej raz gorzej ale zgrzeszyłabym narzekając. W życiu nie zamieniłabym tego co mamy na pięcie się po szczeblach " kariery" w korpo, na życie w wielkim mieście, gdzie same dojazdy do pracy i stanie w korkach zabierają całe godziny. I nie piszcie mi o wielkim korzystaniu z rozrywek typu teatr czy opera - bo dla pracujących ludzi z dwójką dzieci w wieku szkolnym to czysta fikcja. Zresztą dla ambitnych singli, wyciskanych przez wielkie firmy jak cytryny do cna główną jeśli nie jedyną rozrywką są tylko weekendowe wyjścia do klubów, zapijanie tygodniowego stresu a potem leczenie kaca. Może to dla kogoś jest atrakcją "wielkiego świata" - dla mnie nie. Mam przyjaciół w Warszawie, w Krakowie - żyją podobnie jak my - praca- dom , z tą różnicą , że 2 godziny dziennie co najmniej tracą na same dojazdy i wożenie dzieci do szkół i na zajęcia.
Tu czas płynie wolniej - i mam go pod dostatkiem na swoje hobby, na życie rodzinne, na spotkania z przyjaciółmi, na życie po prostu. Jak mamy ochotę na wypad do teatru filharmonii, czy też większe zakupy to jedziemy do większego miasta. Żaden problem. A potem wracam do domu, gdzie mogę wypić kawę na tarasie patrząc na ogród. Założę się, że mieszkając w Warszawie czy Wrocławiu nie miałabym takiego komfortu i tyle czasu.
Zgadzam się z Tobą mała. Jak już pisałam wcześniej tez mi się tutaj dobrze żyje. Wcale nie mam najniższej krajowej, bo zarabiam ponad 2 tys. Pomagam też partnerowi w prowadzeniu firmy. Wszystko dobrze sie rozwija i nie chciałabym zaczynać np. w Warszawie wszystkiego od nowa, pomimo, jak to pisali niektórzy, możliwości wspinania się po kolejnych szczeblach kariery. Posiadam dobre wykształcenie i wykorzystuję je tutaj, w Ostrowcu. Nie muszę brać udziału w korporacyjnych wyścigach szczurów, za które przepłaca się później zdrowiem, brakiem rodziny. A życie większości osób w stolicy wygląda tak, jak napisała moja poprzedniczka. Pensja wystarczy na mały pokoik i wieczorne wypady w celu zalania smutków z powodu własnej sytuacji.
Pozdrawiam.
Jak można odkopać odpowiedź sprzed roku? Właśnie tak.