ty co założyłeś ten watek .Jako nauczyciel przeszkadza ci obecność dzieci w domu? minąłeś się z powołaniem a jak nie jestes nauczycielem to co -przeszkadzaja ci dzieci-Masz je ? -a po co?
Powinien być monitoring, wtedy nie byłoby złego traktowania uczniów.
A co w tym strasznego, że troje dzieciaków wspólnie w domu siedzą w pokoju i opracowują projekt. Mówisz świetlica. Niech się umówią w szkole , zgłoszą wychowawczyni że chcą pracować w klasie, bo rodzice sobie nie życzą kolegów w domu i jakoś to będzie. A tak na serio, myślę, że rodzice z tej szkoły coś wyolbrzymiają. Moje dziecko co prawda nic takiego nie miało, ale przychodzi grupa dzieciaków i opracowują a to scenariusz imprezy andrzejkowej ,ostatnio walentynkowej i wszystko ok. Sok , woda mineralna, każde coś przynosi chipsy, paluszki , ciastko i jest super. Czasem nawet głośno, gdy coś wymyślają, ale to jest fajne jak się spierają. Korona mi nie spadła z głowy, sama jestem z pokolenia, że łaziło się do koleżanek i kolegów. Nadmieniam, że mieszkania nie mam katalowego, ale o żadnych komentarzach dziecko mi nie mówiło. Robicie z igły widły, bardzo dobrze że dzieci mają coś wspólnego do zrobienia. Nie mówię, że dom ma stać otworem, ale nie zamykajcie się na spusty. Ja wiem jedno obserwując dzieciaki, że otwarci sympatyczni rodzice, to takie samo dziecko,które ma wkoło znajomych i jest lubiane. Rodzice narzekający, wiecznie niezadowolenie zazwyczaj takie dziecko, które wykłóca się zmienia koleżanki kolegów nie może z nikim się zaprzyjaźnić. Pomyślcie, czy coś w tym nie jest? Pozdrawiam.
Nie wiem czy coś w tym jest. Mam dwoje dzieci i mają zupełnie inne charaktery, jedno oblegane przez koleżanki a drugie niespecjalnie lgnie do rówieśników. Młodsza ma znajomych starszych o dwa lata i o dwa lata młodszych i całe dnie ktoś u niej jest, gdy tylko jest w domu, starsza trzyma się z dwiema koleżankami a popołudnia spędza zwykle sama. Ja mam codziennie głosno w domu, nawet przed szkołą jest koleżanka, dwie a popołudnia szczegółnie zimowe drzwi się nie zamykają. Jednak zapraszając pół klasy do domu to raczej trzeba już pilnować dzieciaków, a umówmy się, nie każdy ma czas.
Projekt w podstawówce to nie pół klasy, a jeśli raz to się zdarzy , to rzeczywiście to coś strasznego? Dla mnie temat rozdmuchany i tym bardziej, że niby mama nauczycielka go rozpoczęła. Coś nie chce mi się wierzyć. No ale może ...
Hahahaha, rozumiem, że do twoich dzieci w ogóle nie przychodzą koledzy/koleżanki bo wstyd? No coż przykre to, ale ok. Nie chcesz u siebie gości to powiedz to rodzicom innych dzieci i po sprawie. No i oczywiście nie bądź hipokrytką i nie posyłaj nigdy swojego dziecka do kolegów, bo może ich rodzice też sobie tego nie życzą.
Uwaga:
zgodnie z polskim prawem dzieci do lat 14 nie mogą zostawać same w domu
proszę to uwzględnić przy takich spotkaniach grupowych, bo w podstawówce to właśnie takie dzieci mamy
w 4klasie to i 9latki się zdarzają, bo wcześniej poszły do szkoły a też pracują w grupach i wtedy osoba, u której są te dzieci jest za nich odpowiedzialna, no i pomóc musi bo nie wszystko same znajdą, wydrukują itd.
Na pewno teraz nie ma 9 latkowie. Za 2 lata moze tak. Teraz moze się znaleźć klasie ale 3. Nie dokładaj własnej filozofii żeby było na twoim. O tej porze czyli 2 semestr w klasie 4 są 11 latki bo nawet to grudniowe skończyły już 11 lat . Poki co są jeszcze to dzieci zaczynające naukę w 7 roku życia.
Moja córka w sierpniu kończy 10lat a jest w 4kl i nie jest jedyna. Te kilka lat wstecz rodziców już namawiali na posłanie dziecka wcześniej i wielu z nas się skusiło, a dziś żałujemy pewnie wszyscy.
A i doucz się bo liczenie licho ci idzie. U córki w klasie tylko te, które urodziły się do 12 marca 2004 mają po 11lat ale niestety wiekszosć 11 nie ma a coniektórzy i 10 pewnie tak jak moja.
Jakbyśmy tak się rozejrzeli po szkołach to wiedzielibyśmy, że bywająi takie, gdzie 4kl to same 9latki dziś, bo większość jeszcze 10lat nie skończyła, mamy początek marca. Są szkoły, gdzie jest kilka klas i jedna to dzieci, które poszły do szkoły jako 6latki.
Nie no z 9-latkami przesadzacie. Kto 4 lata temu dawał do szkoły dziecko, które we wrześniu nie miało ukończone 6 lat. JEDNOSTKI! Trochę przesadzacie, przeginacie, wyolbrzymiacie i mamy taką a nie inną młodzież. Jakby się dało to oddychalibyście za swoje dzieci. Dajcie im żyć.
Ja znam szkoły, gdzie tych 9latków jest cała klasa. Dlacvzego twierdzisz, że ktoś zmyśla? Moje też nie ma 10lat a jest w 4kl.
Dodam, że dzieci robią jakieś projekty zwykle u jednej koleżanki bo ma najwięcej miejsca i ja czuję się trochę zobowiązana wobec tej matki, no ale dzieci same tak sie dogadują, ze u tej a nie innej. Tylko dlaczego ja mam się źle czuć? Niech te dzieci robią coś po 2-3 osoby jak już muszą. Ja osobiście uważam, że dzieci dziś mają za dużo nauki, nie mówię tu o tych z 4kl, ale już gimnazjalisci muszą zakuwać w domu, a jak ostatnio sprawdziłam zeszyt to zauważyłam, że nauczyciel przedyktowuje część książki na lekcji i to wszystko co im daje. Tak sobie pomyślałam, że wraca o 15 do domu, zje i musi się uczyć, więc lepiej, gdyby te lekcje były do 11, wtedy mieliby czas na cokolwiek innego poza zakuwaniem.
Przepraszam, że odbiegłam od tematu.
No właśnie, dajmy im żyć choć chwilę czymś innym niż szkołą. Ciągle aby nauka i nauka.