Wchodząc dzisiaj do Lidla, zaczepił mnie mężczyzna. Powiedział, że jest bezdomny i prosi o jedzenie. Ktoś go zna? Naprawdę jest bezdomny?
Może to Rysiu. On nie jest bezdomny, ale potrzebujący. Można mu coś kupić.
Jak taki mały z wąsami to omn podobnież sprzedaje to żarcie żeby na alkohol mieć. Jak wysoki z wąsami to on faktem pożytkuje to jedzenie .
Tego Pana nie widziałam, ale jak ktos mnie prosi o jedzenie, to cos kupuje. Pieniedzy juz nie daje.
Niski z wasem starszy wiekiem...jest taki jeden kiedys pod biedronka na warynskiego byl,kupilem pasztet pare bulek dalem i wsiadlem do autobusu,zaczepila mnie starsza kobieta i zabronila mi zebym mu kupowal...to byla jego sasiadka mieszkajaca w denkowie. Co sie okazalo chlop na gurniczej emeryturze mieszkajacy w domu jednorodzinnym
Często stoi tam pan z kulą. Starszy, siwy prosi o jedzenie konserwy. Zawsze mu daję i ładnie dziękuję.
Ten nie był siwy ani z kulą, był niezbyt wysoki, miał wąsy i chyba coś z jednym okiem, wydawało mi się że szklane ale to była chwila więc pewności nie mam. Nie był pod wpływem alkoholu, poprosił o jedzenie więc mu kupiłam, podziękował i zapakował to do dużej reklamówki, która była schowana za tablicą reklamową. Na pewno więc nie był głodny w tym momencie. Może ma rodzinę dzieci. A może sprzedaje to i zamienia na alkohol. Dlatego pytam czy ktoś zna i czy pomoc ma sens? Mogę mu kupować bułkę choćby codziennie ale na alkohol się nie dorzucę :)
Mipit mam pewność o kim mówisz. Szkoda chłopa bo się zniszczył. Kiedyś pracował w pogotowiu, od kiedy go wyrzucili biedny się stoczył. Kiedyś doszły mnie słuchy że on to żarcie na alkohol sprzedaje. Lepiej mu kupić coś w nie dużej ilości żeby zjadł a nie sprzedał, jakaś bułkę albo dwie, pasztet etc. On nie jest bezdomny tylko zniszczony, mieszka gdzieś w wielopiętrowcu.
Mieli powód to wyrzucili. Sam sobie ten los zgotował, więc jest sam sobie winien.
Januszek vel Rysiek , wódka nie pozwoliła mu pracować za to wyleciał . Facet jest zdrowy i jest w stanie na siebie zapracować .
14:06 zastanow sie co piszesz, moze redukcja byla zatrudnienia, nie bylo i nie ma dobrych rzadow
A pod Biedronka na Sienkiewicza stoi taki jeden i mówi ,żeby mu coś kupić do jedzenia . Na przystanku siedzi jego "konkubiną" i bierze od niego fanty bądź trzyma je w ostatnim wózku . A wieczorem idą z siatami i sprzedają towar za pół ceny . P.s ostatnio widziany koło Biedronki na rynku. Tak wiedz nie dajcie się zwieść
Pod Lidlem często stoi taki Pan koło 50 niski, chudy. Powiedział, że chce pieniądze na jedzenie, kazałam mu wybrać sobie coś z mojego koszyka, Pan wybrał piwo. Wkurzyłam się i powiedziałam co myślę na ten temat, zapamiętał mnie i już do mnie nie podchodzi. Na Grabowieckiej widuję Pana na wózku z jedną nogą. Podjechał do mnie kiedyś o pyta o pieniądze. Nie miałam gotówki tylko kartę, więc mówię, że jak jest głodny to może sobie wziąć coś do jedzenia z mojego koszyka. Pan na mnie spojrzał i powiedział jakie jeść mi się palić chce...
on z DPSu jest na Grabowieckiej jest - żul i alkoholik.
Palenie ,picie to taka sama potrzeba więc trzeba wspomóc.Na następny raz trzeba pamiętać aby w koszyku było kilka paczek papierosów,piwa ,jakiejś nalewki,żeby miał w czym wybierać.W końcu ma swoje potrzeby,a przecież sam sobie nie kupi.A bez jedzenia to można żyć i tydzień(udowodnione naukowo),a bez picia nie da rady
A gdzie jest biedronka na sienkiewicza i ja rynku bo nie kojarze
Na Sienkiewicza to ta co jest koło Kirkutu, na Rynku to ta koło BZWBK