Słyszałam o pewnym człowieku, który sypia na klatce schodowej, na wycieraczkach, w jednym z bloków. Jest mi bardzo przykro i nie chcę pozostać wobec tego człowieka obojętna. Nie wiem, w jaki sposób można mu pomóc. Mieszkańcy chcieli zadzwonić do Straży Miejskiej, ale pracownicy tej instytucji prawdopodobnie odwiozą tego człowieka do noclegowni. Nie każdy chce tam być i rozumiem to. Nie każdy też chce korzystać z pomocy MOPS-u. Nie mam warunków, by tego człowieka przygarnąć. Piszę tutaj w nadziei, że może Państwo spotkaliście się z podobną sytuacją, a może macie pomysł, w jaki sposób przyjść tej osobie z pomocą. Dodam jeszcze, że wiem, że to ten człowiek powinien chcieć pomocy i sam szukać rozwiązania swego problemu, ale wiem też, że czasami trzeba podać drugiemu rękę i pomóc mu wstać.
Kasiu, ale mnie się wydaje, że niestety, nie ma innej możliwości, niż noclegownia, bo gdzie niby miałby ten pan mieszkać? Nie masz warunków, ale nikt ich nie ma. Tak naprawdę, nie widzę, żeby ktoś przyjął pod swój dach kogoś, o kim nic nie wiemy. Jedyną rada, jaka mi do głowy przychodzi, jeśli chcesz innej, niż standardowo przewidziana pomoc mu udzielić, to pójść do niego i spróbować się z nim poznać, wtedy łatwiej będzie wyrokować, oceniać jego sytuację, być może to ktoś, kogo dzieci pozbawiły domu, wtedy sąd przywróci mu jego prawa, być może to alkoholik, który nie może być z noclegowni, bo musi pić? wtedy będzie można go leczyć? nie wiem, żal mi go bardzo, bardzo mi żal ludzi bezdomnych, ale chyba niełatwo będzie pomóc inaczej, niż licząc na pomoc państwa i gminy....
pozdrawiam Cię dobra duszo
a jemu życzę żeby los był jednak dla niego łaskawszy
a
To niech odstawi sake jak niechce no to jaki żal?na własne zyczenie tak ma
no jak zwykle -"ja nie mogę pomóc a tak bardzo bym chciała"
Właśnie Kasiu rozmowa może wiele... może być tak ,że ten pan nie będzie chciał rozmawiać ale może być też tak, że wyżali Ci się i powie czemu jest w takiej sytuacji. Skąd ta pewność, że to alkoholik? Ludzie mają różne problemy a niektórzy sobie nie radzą. Spróbuj z nim porozmawiać albo chociaż poczęstuj go jedzeniem.
P.S. Gdy jest wątek o psach, o pomocy bezdomnych zwierzętom wypowiada się tyle przeciwników, że to ludziom trzeba pomagać a nie jakimś tam psom...mam pytanie co teraz taka cisza? Kasia założyła wątek o bezdomnym człowieku, gdzie Ci uciśnieni co tak "pomagają" ludziom? Możecie się teraz wykazać, czemu nic nie piszecie. Bo pisać można dużo a do czynów daleko taka prawda:)
też go widziałam śpiącego na klatce, i chyba mowa o tym samym, bo też sobie wziął wycieraczki pod głowe. Jak go widziałam to było późno w nocy, i się przestraszyłam, i powiedziałam żeby poszedł do noclegowni, że tam jest miejsce do spania. Bo tu zaraz ktoś może na niego naskarżyć. Niestety nie miałam numeru do tej noclegowni. Moim zdaniem ten człowiek miał jakieś problemy, i nie wiedzial się gdzie podziać, może tylko chciał przekoczować pare nocy. Dla mnie wyglądał na normalnego faceta, nie pijaka, był schludnie ubrany..
A może to chłopak z Ogrodów,który codziennie chodzi nawalony?On nie pójdzie do noclegowni,bo jest na okrągło pijany,a tam wpuszczają tylko ludzi trzeźwych.No cóż,myślę,że krzywda mu się nie dzieje...odkarmiony,ubrany.Tylko tyle,że śmierdzi jak nieboskie stworzenie.Wstyd,żeby chłopak 30-letni tak się dopuścił!!!
na noclegownię tylko trzeźwy,czynne 16-8,tel.41 247 40 48.najlepiej zgłosić straży miejskiej i go tam przetransportują.
pytam popierając wypowiedź powyżej - kilka postów wyżej - gdzie ci wszyscy, co tak grzmią, że pomagać trzeba ludziom, nie psom? gdzie jesteście? teraz mamy wątek o bezdomnym człowieku, nie wiemy, kim jest, być może to całkiem przeciętny człowiek i wcale nie pije jak napisał gość o "sake" żeby bezdomny odstawił - to było z twojej strony podłe chrześcijaninie! więc gdzie jesteście ludzie ganiący pomagających psu a nakazujący pomagać człowiekowi? pomóżcie teraz macie okazję się wykazać!
A czemu ty nie pomożesz?? U mnie w klatce jak tylko zrobi się chłodniej przychodzi nocować bezdomny. Żal mi tego człowieka, ale gdyby nie chodził non stop pijany i pomyślał o swoim życiu, może nie byłby w tak tragicznym położeniu. Przecież są instytucje, noclegownie, stołówki. Tylko, żeby z tego korzystać trzeba przestrzegać pewnych zasad m.in. być trzeźwym. Nie wiem czy przyjemnie by wam było gdyby co dziennie taki człowiek spał u was przed drzwiami, śmierdzący alkoholem i swoimi fekaliami. Palący papierosy na klatce i chrapiący tak, że przez pół nocy nie można zmrużyć oka a rano trzeba wstać do pracy. I jak wychodzisz ze swojego mieszkania, pierwszym co napotkasz to straszliwy smród i pana na wycieraczce którego musisz okrakiem ominąć. A wokół niego jakieś spleśniałe jedzenie.
Według mnie najpierw samemu trzeba chcieć sobie pomóc, i samemu wykazać chęć zmiany. Bo na siłe nikomu nie pomożesz. Według mnie Ci ludzie wybrali taki sposób na życie i nie chcą niczego zmieniać.
Ciesze się, że psy nie pija Kamilku, bo byłbyś takim samym dla nich sedzią.....A tak? Pewnie je wpierasz jako pozbawione wstrętnych nałogów:) pozdro stary:)
Psu los zgotował człowiek, a człowiek los zgotował sobie SAM.
"gdzie ci wszyscy, co tak grzmią, że pomagać trzeba ludziom, nie psom? gdzie jesteście?"
!!!!!!! ZAPEWNE W KOŚCIELE !!!!!!!!