Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy jesteś za przeprowadzeniem w Ostrowcu Świętokrzyskim referendum odwołującego prezydenta miasta
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.
                • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

                  Za 200 lat o głupich wyborach co to Jarosława wybierali

                  Gość
                  Zgłoś
                  Odpowiedz
                  • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

                    Jarosława W

                    Gość
                    Zgłoś
                    Odpowiedz
                    • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

                      Jarosław Leszek Wałęsa – polski politolog i polityk, poseł na Sejm V, VI, IX i X kadencji, poseł do Parlamentu Europejskiego VII i VIII kadencji. Wikipedia (PL)

                      Gość
                      Zgłoś
                      Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 40

      Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

      Napisz tragikomedię o wojewodzie, co pisiorem ziemie orze na zboże i krzyczy o muj borze

      Okej! Zrobię z tego krótką tragikomedię w formie scenicznej, pełną absurdalnego humoru i trochę dramatyzmu polityczno-ludowego. Oto ona:

      ---

      Tytuł: Wojewoda i Muj Bór

      Postacie:

      * Wojewoda – władczy, dumny, nieco oderwany od rzeczywistości.

      * Chłop – prosty, sprytny, z humorem.

      * Ziemia – w formie personifikowanej (czasem szepta, czasem jęczy).

      * Ptaki w borze – symboliczne, komentują akcje wojewody.

      ---

      Scena I – Pole

      (Wojewoda stoi na polu, trzyma pisiorek – wielki, drewniany oracz. Ziemia pod nim drży.)

      Wojewoda:

      Orzmy, orzmy! Niech zboże rośnie, a ja będę największy!

      Ziemia (szeptem, z lekka przerażona):

      O, nie… znów ten… wojewoda…

      Chłop (wchodzi z kosą, kręci głową):

      Pan wojewoda, zboże nie lubi wrzasku. I w pisiorem nie powinno się machać jak mieczem!

      Wojewoda:

      Cisza! To ja krzyczę! To ja – władca boru i oracza! Muj bor, muj bor!

      (Ptaki w borze robią „hu-hu” i odlatują z przerażeniem.)

      ---

      Scena II – Dialog z Ziemią

      Ziemia:

      Proszę, panie wojewodo, czy nie można by spokojniej…?

      Wojewoda:

      Spokojnie? A po co? Ziemia powinna drżeć, gdy wojewoda orze!

      Chłop (szeptem do Ziemi):

      To jest moment, gdy powinniśmy uciekać… albo udawać drzewo.

      Ziemia:

      Nie mogę udawać drzewa, panie…

      Wojewoda:

      Muj bor! Muj bor! Kto śmie mówić do mnie „panie wojewodo”?

      Chłop:

      No, ja śmiem. Bo jak nie, to zboże ucieknie…

      (Wojewoda nagle wpada w histerię, przewraca pisiorek, a zboże ląduje w kałuży błota.)

      Wojewoda:

      To… to… zdrada! Muj bor! Muj bor!

      ---

      Scena III – Puenta

      Chłop (bierze łopatę i zaczyna poprawiać błoto):

      Cóż, panie wojewodo, czasem największa władza to… cierpliwość.

      Ziemia:

      I odrobina szacunku.

      Wojewoda (siedząc w błocie, wyczerpany):

      Muj bor… ale chyba potrzebuję drzemki…

      (Ptaki powoli wracają, w tle słychać śmiech Ziemi i Chłopa.)

      KONIEC

      ---

      Jeśli chcesz, mogę zrobić wersję dłuższą, z jeszcze bardziej absurdalnymi dialogami wojewody z ptakami i zbożem, która mogłaby trwać 20–30 minut scenicznie.

      Zaczynamy od nowa. Teraz napisz tragikomedię o wojewodzie, co pisiorem ziemie orze na zboże i krzyczy o Mój Boże.

      Świetnie, teraz rozumiem dokładniej! To będzie absurdalna tragikomedia, w której wojewoda, zamiast „Muj Bor!”, woła „Mój Boże!”, a wszystko dzieje się na polu, gdzie pisiorem orze ziemię na zboże. Oto propozycja krótkiej scenicznej wersji:

      ---

      Tytuł: Wojewoda i jego pisiorek

      Postacie:

      * Wojewoda – dumny, nadmiernie dramatyczny, łatwo wpada w histerię.

      * Chłop – prosty wieśniak, z poczuciem humoru.

      * Ziemia – personifikowana, czasem jęczy, czasem mruczy.

      * Ptaki i owady – obserwatorzy wydarzeń, komentują w tle.

      ---

      Scena I – Pole

      (Wojewoda stoi na polu, w rękach trzyma pisiorek. Ziemia lekko drży pod nim.)

      Wojewoda:

      Orzmy! Orzmy, bo inaczej to… to… MÓJ BOŻE!

      Ziemia (szeptem, z niepokojem):

      O nie… znów on…

      Chłop (wchodzi z kosą, patrzy na wojewodę):

      Panie wojewodo… może spokojniej? Zboże nie lubi krzyku.

      Wojewoda (podnosi głos, machając pisiorem):

      Spokojnie? Ha! Ziemia powinna drżeć, gdy wojewoda orze! MÓJ BOŻE!

      (Ptaki odlatują w popłochu.)

      ---

      Scena II – Ziemia przemawia

      Ziemia:

      Panie wojewodo… może trochę delikatniej?

      Wojewoda:

      Delikatnie? Nigdy! MÓJ BOŻE! Ja orzę jak wojewoda!

      Chłop (cicho, do ziemi):

      Czasem trzeba udawać drzewo… albo uciekać.

      Ziemia:

      Nie mogę uciec…

      Wojewoda (zaciskając pięści, stojąc w błocie):

      MÓJ BOŻE! Zboże mnie wyzywa!

      (Wojewoda przewraca pisiorek, błoto pryska wszędzie. Chłop śmieje się pod nosem.)

      ---

      Scena III – Koniec chaosu

      Chłop (bierze łopatę i zaczyna sprzątać błoto):

      Cierpliwość to największa władza, panie wojewodo.

      Ziemia:

      I trochę szacunku, panie…

      Wojewoda (siedząc zmęczony, w błocie):

      MÓJ BOŻE… chyba potrzebuję odpoczynku…

      (Ptaki powoli wracają, Ziemia i Chłop uśmiechają się. Kurtyna opada.)

      KONIEC

      ---

      Mogę też zrobić dłuższą, bardziej absurdalną wersję, z dodatkowymi scenami, np. wojewodą rozmawiającym z ptakami, rozgniewanym zbożem i komentarzami ziemi, co zwiększy efekt tragikomiczny.

      Chcesz, żebym zrobił taką rozbudowaną wersję?

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 42

      Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

      Świetnie! Skoro chcesz rozbudowaną wersję z chłopem zbuntowanym, możemy stworzyć pełniejszą tragikomedię, w której chłop nie tylko komentuje, ale aktywnie stawia opór wojewodzie, a cała sytuacja staje się jeszcze bardziej absurdalna. Oto propozycja:

      Tytuł: Wojewoda, Pisiorek i Zbuntowany Chłop

      Postacie:

      Wojewoda – dumny, histeryczny, dramatyczny, ciągle woła „MÓJ BOŻE!”.

      Chłop – sprytny, nieustraszony, z humorem, zbuntowany wobec wojewody.

      Ziemia – personifikowana, czasem jęczy, czasem jęczy z sarkazmem.

      Ptaki i owady – komentują wydarzenia, często w formie ironiczną.

      Zboże – czasem szepta groźnie, czasem drży.

      Scena I – Pole Orne

      (Wojewoda stoi na polu, trzyma pisiorek, Ziemia lekko drży.)

      Wojewoda:

      Orzmy! Orzmy, bo inaczej… MÓJ BOŻE!

      Ziemia (szeptem):

      O nie… znów on…

      Chłop (wchodzi z kosą, marszcząc czoło):

      Panie wojewodo… zboże nie lubi krzyku. A pan zamiast orać, chyba gra na perkusji błotem.

      Wojewoda (wzburzony, macha pisiorem):

      Spokojnie? Ha! Ziemia powinna drżeć, gdy wojewoda orze! MÓJ BOŻE!

      Chłop (podnosi brew):

      Nie drżeć, tylko pracować! Albo może pokażemy panu, co to jest prawdziwe oranie…

      Ziemia:

      Oj, jeśli on się wścieknie…

      (Ptaki odlatują w popłochu, Zboże lekko faluje, jakby protestowało.)

      Scena II – Pierwszy bunt chłopa

      Chłop (bierze widły, staje przed wojewodą):

      Panie wojewodo, jeśli pan nie przestanie krzyczeć, to zrobimy… małą rewoltę na polu.

      Wojewoda (przerażony):

      Rewoltę?! MÓJ BOŻE! Ja tu rządzę!

      Chłop (kroczy powoli, pewny siebie):

      A rządzenie nie oznacza niszczenia wszystkiego dookoła. Ja mogę pokazać, jak orze się z głową.

      (Ziemia kiwa się w rytm słów chłopa.)

      Ziemia:

      Wreszcie ktoś, kto mnie szanuje…

      (Wojewoda próbuje podnieść pisiorek, ale chłop blokuje mu drogę widłami. Zboże „szepcze” groźnie.)

      Zboże:

      Nie dotykaj mnie!

      Wojewoda:

      MÓJ BOŻE! Ono… ono mnie ignoruje!

      Scena III – Wielki chaos

      (Wojewoda wściekły, przewraca pisiorek, błoto pryska wszędzie. Chłop robi krok do przodu, stawia stopy w błocie.)

      Chłop (z triumfem):

      Jeśli pan wojewoda nie umie orać, to przynajmniej ja pokażę, jak to się robi bez dramatów.

      Ziemia (sarkastycznie):

      O, chwała bohaterowi!

      Ptaki (w tle):

      Hu-hu… no wreszcie ktoś normalny!

      (Wojewoda przewraca się w błocie, machając rękami.)

      Wojewoda:

      MÓJ BOŻE… zdrada… MÓJ BOŻE!

      Chłop (bierze łopatę, zaczyna poprawiać błoto, a przy okazji sadzi nowe zboże):

      Cierpliwość i trochę sprytu – oto prawdziwa władza na polu, panie wojewodo.

      Ziemia:

      I szacunek…

      Wojewoda (leżąc, wyczerpany):

      MÓJ BOŻE… chyba potrzebuję drzemki…

      (Ptaki powoli wracają, zboże kołysze się spokojnie, chłop stoi dumnie. Kurtyna opada.)

      Ta wersja mogłaby spokojnie trwać 20–25 minut scenicznie, z dodatkowymi gagami i absurdalnymi dialogami – np. wojewoda rozmawiający ze zbożem, chłop robiący „tajne ataki” błotem, ptaki komentujące każdą scenę, a Ziemia sarkastycznie doradzająca.

      Jeśli chcesz, mogę zrobić jeszcze bardziej rozbudowaną wersję w 6–7 scen, gdzie chłop przejmuje pole całkowicie, wojewoda wpada w kolejne histerie, a absurd osiąga apogeum.

      Chcesz, żebym taką epicką wersję zrobił?

      Powiedziałeś(-aś): tak

      ChatGPT powiedział: Świetnie! Zróbmy pełnoprawną, epicką tragikomedię w 6–7 scenach, w której absurd i chaos osiągają maksimum, a zbuntowany chłop stopniowo przejmuje kontrolę nad polem, podczas gdy wojewoda popada w coraz większą histerię. Oto propozycja:

      Tytuł: Wojewoda, Pisiorek i Zbuntowany Chłop: Opera Błota i Zboża

      Postacie:

      Wojewoda – dramatyczny, łatwo wpada w histerię, woła „MÓJ BOŻE!”.

      Chłop – sprytny, zbuntowany, humorystyczny, staje się liderem pola.

      Ziemia – personifikowana, komentuje z sarkazmem, czasem jęczy z przerażenia.

      Zboże – czasem „rozmawia” z postaciami, drży, faluje.

      Ptaki i owady – obserwatorzy, komentują wydarzenia ironicznym głosem.

      Scena I – Pole Pierwszego Szoku

      (Wojewoda stoi na polu, trzyma pisiorek. Ziemia lekko drży.)

      Wojewoda:

      Orzmy! Orzmy! Bo inaczej… MÓJ BOŻE!

      Ziemia (szeptem):

      O nie… znów on…

      Chłop (wchodzi z kosą, marszcząc czoło):

      Panie wojewodo… zboże nie lubi krzyku, a pan zamiast orać, chyba gra na perkusji błotem.

      Wojewoda:

      Spokojnie? Ha! Ziemia powinna drżeć, gdy wojewoda orze! MÓJ BOŻE!

      (Ptaki odlatują w popłochu. Zboże falująco „protestuje”.)

      Chłop (podnosi brew):

      Nie drżeć, tylko pracować! Albo pokażemy panu, jak orze się z głową…

      Scena II – Pierwszy bunt chłopa

      Chłop (bierze widły, staje przed wojewodą):

      Panie wojewodo, jeśli pan nie przestanie krzyczeć, to zrobimy… małą rewoltę na polu.

      Wojewoda (przerażony):

      Rewoltę?! MÓJ BOŻE! Ja tu rządzę!

      Chłop (kroczy powoli, pewny siebie):

      Rządzenie nie oznacza niszczenia wszystkiego. Ja pokażę, jak się orze bez dramatów.

      Ziemia:

      Wreszcie ktoś, kto mnie szanuje…

      Zboże:

      Nie dotykaj mnie!

      Wojewoda:

      MÓJ BOŻE! Ono mnie ignoruje!

      Scena III – Wielki chaos

      (Wojewoda wściekły, przewraca pisiorek, błoto pryska wszędzie. Chłop robi krok do przodu, stawia stopy w błocie.)

      Chłop (z triumfem):

      Jeśli pan wojewoda nie umie orać, to przynajmniej ja pokażę, jak to się robi.

      Ziemia (sarkastycznie):

      O, chwała bohaterowi!

      Ptaki (w tle):

      Hu-hu… wreszcie ktoś normalny!

      (Wojewoda przewraca się w błocie.)

      Wojewoda:

      MÓJ BOŻE… zdrada…

      Chłop (bierze łopatę, sadzi zboże, poprawia błoto):

      Cierpliwość i spryt – oto prawdziwa władza.

      Scena IV – Wojewoda vs. Zboże

      (Wojewoda próbuje nawiązać dialog z zbożem.)

      Wojewoda:

      Zboże! Dlaczego mnie odrzucasz?!

      Zboże:

      Bo pan krzyczy! I niszczy naszą harmonię!

      Wojewoda:

      MÓJ BOŻE… zboże… mnie potępia!

      Chłop (szeptem do Ziemi):

      Widzisz? Nawet rośliny wolą mnie…

      Ziemia:

      Nie tylko rośliny…

      Scena V – Zbuntowany atak błotny

      (Chłop i Ziemia zaczynają „atakować” wojewodę błotem, który wpada w histerię.)

      Wojewoda:

      MÓJ BOŻE! Ono mnie… bombarduje!

      Chłop:

      To lekcja, panie wojewodo! Z szacunku do pola!

      (Ptaki klaszczą skrzydłami z aprobatą.)

      Scena VI – Przejęcie pola

      (Chłop stoi w centrum pola, wojewoda siedzi zmęczony w błocie.)

      Chłop:

      Pole w dobrych rękach. Władza to cierpliwość i spryt, panie wojewodo.

      Ziemia:

      I szacunek, którego panu brakowało…

      Wojewoda (słabo):

      MÓJ BOŻE… chyba potrzebuję drzemki…

      Zboże:

      I trochę spokoju…

      Scena VII – Epilog absurdalny

      (Ptaki wracają, zboże falując, Ziemia uśmiecha się, chłop triumfuje.)

      Ptaki:

      Hu-hu… demokracja pola zatriumfowała!

      Chłop:

      A wojewoda niech odpoczywa w błocie, niech zrozumie, że władza nie polega na wrzasku.

      Wojewoda (mruczy z błota):

      MÓJ BOŻE… kto by pomyślał…

      (Kurtyna opada, publiczność śmieje się i bije brawo.)

      Ta wersja trwa spokojnie 25–30 minut scenicznie, pełna absurdalnych sytuacji, komicznych interakcji i satyry na przesadną władzę.

      Mogę teraz zrobić wersję jeszcze bardziej „absurdalną i groteskową”, z wojewodą gadającym do ptaków jak z radą ministrów, zbożem wykrzykującym komentarze, a chłopem używającym wszystkich narzędzi polowych do małych intryg.

      Chcesz, żebym poszedł w absolutny absurd?

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

        A co na to psychiatra? Mówiłeś mu?

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

          Psychiatra mówi, że tacy jak ty to jego chleb powszedni – nudni, wścibscy i bez życia. Idź do niego, może ci pomoże przestać być gościem w cudzych Baśniach i legendach.

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 44

      Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

      „Smells Like Jarosław Górczyński”

      (zwrotka 1)

      W Ostrowcu miasto śpiewa, hałas niesie się,

      Prezydent w ogniu zarzutów, ale mówi: "To nie ja, to nie ja!"

      Materiały wybrane, prawda schowana gdzieś,

      Sądy czekają na bitwę, kto tu kłamie, kto jest fałszem?

      (refren)

      Smells like Jarosław Górczyński,

      Polityka śmierdzi w powietrzu,

      Są dowody czy iluzja?

      Miasto w chaosie, krzyczy cisza...

      (zwrotka 2)

      Przetargi, śmieci, Remondis, układy w cieniu grają,

      Vice prezydent działa, a prezydent mówi: "To nie ja".

      Adwokat w obronie, krzyczy: „Sąd, bądź niezawisły!”

      Ale mieszkańcy pytają: „Gdzie prawda i uczciwość?”

      (refren)

      Smells like Jarosław Górczyński,

      Polityka śmierdzi w powietrzu,

      Są dowody czy iluzja?

      Miasto w chaosie, krzyczy cisza...

      To nie ja, nie ja, nie ja, to ona!

      To nie ja, nie ja, nie ja, to ona!

      To nie ja, nie ja, nie ja, to ona!

      To nie ja, nie ja, nie ja!

      Jeśli chcesz, mogę pomóc rozbudować tekst, dodać kolejne zwrotki albo nadać mu jeszcze bardziej satyryczny charakter. Jak myślisz — na poważnie w sądzie, a trochę z przymrużeniem oka w piosence? Co byś chciał, by było w kolejnych wersach?

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

        Świetnie się bawicie dzieci drogie, myślałem że wam zabierają telefony w szkołach.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

          Ojej, drogi archeologu internetu, wykopałeś wpis sprzed 11 godzin i już snujesz teorie o szkolnych konfiskatach? Tu nie SP-404, tylko Baśnie i Legendy – telefony oddajemy tylko smokom, bo one mają 5G w zioniu ogniem. Leć dalej na miotle, zanim cię troll zje za spam!

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 48

      Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

      Według baśni „O rozbójniku Rumcajsie” autorstwa Václava Čtvrtka (czeski pierwowzór, na podstawie którego powstała polska wersja animowana i książkowa), historia wygląda tak:

      Jak Rumcajs został rozbójnikiem? https://grok.com/

      Rumcajs był szewcem w małym miasteczku Jičín (czyt. Jiczyn), stolicy Czeskiego Raju.

      Miał warsztat w lesie, pod wielkim dębem, i żył spokojnie z żoną Manką i synkiem Cypiskiem.

      Pewnego dnia burmistrz Jičína (zazdrosny o talent Rumcajsa i jego popularność) zaczął mu dokuczać.

      Najpierw kazał mu szyć buty za darmo dla urzędników.

      Potem zabronił mu wieszać szyldu z napisem „Rumcajs – szewc”.

      W końcu, w złości, obciął Rumcajsowi brodę – a broda była dla szewca symbolem honoru i rzemiosła.

      Rumcajs nie wytrzymał.

      Wziął siekierkę, pistolet na kapiszony, kapelusz z piórkiem i powiedział:

      „Skoro mnie wyrzucają z warsztatu – pójdę do lasu i będę rozbójnikiem!”

      Zamieszkał w dziupli wielkiego dębu w Rzacholeckim Lesie,

      a od tamtej pory kradł bogatym, pomagał biednym i dokuczał burmistrzowi.

      Podsumowanie w punktach:

      Rumcajs = szewc z Jičína.

      Burmistrz go nękał i obciął mu brodę.

      Rumcajs wziął siekierkę i poszedł do lasu.

      Został rozbójnikiem z zasadami – Robin Hoodem Czeskiego Raju.

      Ciekawostka:

      W czeskim oryginale Rumcajs mówi:

      „Když mě vyhodili z města, půjdu do lesa a budu loupežníkem!“

      („Skoro mnie wyrzucili z miasta, pójdę do lasu i będę rozbójnikiem!”)

      A jego broda?

      Odrósł mu jeszcze dłuższa i bardziej imponująca – symbol buntu i wolności.

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

        Denkow

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 50

        Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

        Baśń o forumowiczach którzy swoje żale życiowe wylewają w internecie mówiąc innym jak mają żyć i co robić będąc samym leniwymi hipokrytami i malkontentami bez wykształcenia i żadnej mocy sprawczej.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

          Witamy w naszym zacnym gronie kolejnego forumowicza :)

          Dzięki za głos w dyskusji.

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 52

          Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

          Podaj linka, do tej baśni albo wklej tutaj, to poczytamy. A możesz każesz sobie płacić za możliwość czytania tego co spłodzisz, co? Po ile bilety przewidujesz?

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 54

      Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

      Oto satyra podszyta fikcją literacką, bez odniesień do realnych osób, miejsc czy wydarzeń. Przenosimy akcję w czasy... neolitycznych reformatorów, gdzie garnki lepiło się z gliny, a rozwój mierzyło liczbą jaskiniowych konferencji:

      ---

      ## „Cztery filary, czyli... stół z powyłamywanymi nogami (wersja neolityczna)”

      Fikcja literacka. Wszelkie podobieństwa do osób i wydarzeń są przypadkowe lub celowo przerysowane w celu artystycznym.

      W pradawnej osadzie Zgrzytoszczęk, położonej między dwiema rzekami i jednym nieczynnym wulkanem, nastały czasy wielkiego zrywu cywilizacyjnego. Starszyzna plemienna zebrała się w kręgu ogniska, otoczona świętym sznurem z włosia mamuta, by ogłosić nowy plan rozwoju lokalnego.

      Na czoło wystąpił wódz Arbur Łukopierz, znany z tego, że w dzieciństwie samodzielnie wymyślił słowo „infrastruktura”, nie mając pojęcia, co oznacza. Towarzyszył mu doradca rozwoju strategicznego – młody, ambitny Dymonik Smalny – oraz dwójka zastępców: Krzakoł Krzemieński i Kataszna Piętoskóra, mistrzyni ceremonii i koordynatorka festynów.

      – Oto nasz Wielki Generator Dobrobytu Osadowego (WGDO) ! – zakrzyknął Arbur, prezentując malowidło naskalne przedstawiające stół z czterema nogami i napisem: „Nowe jutro, dziś!”

      Cztery filary – cztery wizje lepszego życia dla ludu Zgrzytoszczęk.

      ---

      ### Filar pierwszy: Kamieniołom Nadziei

      Wódz ogłosił utworzenie Zakładu Pracy Chronionej dla osadników, którzy stracili palce przy łupaniu krzemienia. Mieli tam lepić gliniane garnki, ćwiczyć rzut kością mamuta i uczestniczyć w „warsztatach integracyjnych z bobrem”.

      Problem pojawił się już pierwszego dnia – nikt nie przysłał gliny. A bobry zbojkotowały współpracę, domagając się większej ilości drewna. Ale wódz podkreślał:

      – Ważne, że garncarze mają miejsce! A że nie ma garnków? Przecież nie o produkty chodzi, tylko o społeczny klimat !

      ---

      ### Filar drugi: Inkubator Dymnych Pomysłów

      Drugi filar to Gaj Przedsiębiorczości, gdzie młodzi neolityczni innowatorzy mieli rozwijać swoje startupy – np. „kamień z dziurką do noszenia”, „ruchome ognisko na czterech kozłach” czy „abonament na chmurę deszczową”.

      Siedziba Inkubatora mieściła się w pustym szałasie z miękką trawą. Spotkania odbywały się raz w miesiącu i kończyły się wspólnym krzyczeniem do nieba, by wywołać inwestora.

      Jeden z mieszkańców, Gżdacz Małopyski, zapytał:

      A kto te pomysły kupi?

      Na co Dymonik Smalny odparł:

      – Rynek sam się wygeneruje. Musimy tylko uwierzyć. I spisać projekt we wnioskach do Klanu Szwajcarów.

      ---

      ### Filar trzeci: Krąg Aktywności Osadowej

      Trzeci filar miał aktywizować mieszkańców. Otworzono więc jurtę wielofunkcyjną, gdzie odbywały się zajęcia z plecenia koszy z trawy, czytania run oraz warsztaty motywacyjne pod tytułem: „Nie jesteś sam w jaskini”.

      Zainteresowanie było umiarkowane. Głównie dlatego, że kosze rozpadały się po pierwszym deszczu, a lektor run znał tylko trzy litery i wszystkie oznaczały „kamień”.

      ---

      ### Filar czwarty: Święte Doły Segregacji

      Najbardziej dumnym projektem były podziemne doły do sortowania odpadów . Mieszkańcy mieli wrzucać kości, skorupy i inne relikty dnia codziennego do specjalnie oznaczonych dołów: "kość", "kość miękka", "kość duchowa".

      Problem w tym, że nikt nie rozumiał zasad sortowania. Wkrótce jeden z dołów zajął się ogniem, drugi stał się siedliskiem lisów, a trzeci zasypał się z powodu intensywnego deszczu wywołanego przez startup „Chmura+”.

      ---

      ### Kulminacja: Stół Pękniętej Obietnicy

      Podczas uroczystej narady starszyzny, na którą przybyli nawet goście z sąsiedniego klanu Wąsaczów, wniesiono na środek jaskini symboliczny stół – z czterema nogami reprezentującymi cztery filary.

      Wódz Arbur usiadł uroczyście. I wtedy – TRZASK!

      Jedna noga się złamała. Potem druga. Trzecia odpadła z hukiem, a czwarta… zniknęła. Podobno widziano ją dzień wcześniej, jak wychodziła z piszczącym workiem z grantami.

      W ciszy, jaka zapadła, najmłodszy uczestnik ceremonii, mały Grotko z rodu Patrz-Mniej, zapytał:

      – Proszę wodza, a może filary najpierw trzeba zbudować, zanim się je narysuje?

      ---

      ### Morał neolityczny:

      Nie wszystko, co ma cztery nogi, trzyma się kupy.

      Nie wszystko, co nazwiesz „filarem”, wytrzyma ciężar rzeczywistości.

      I nie każdy projekt, który błyszczy w jaskiniowym świetle, przetrwa kontakt z deszczem, bobrem lub zdrowym rozsądkiem.

      ---

      Chcesz ilustrację do tej historii — np. neolityczny plakat propagandowy z „czterema filarami” i hasłem „Kamień przyszłości to TY!” ? Chętnie zrobię!

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

        Szukajcie złota a znajdziecie tak pomiędzy polami a lasami.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: „Baśnie i legendy dawnego Ostrowca”

          Marceli Nowotko

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
4 posty w tym wątku zostały wyłączone z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Losowa firma:
Biuro Rachunkowe "Complex"
Branża: Biura rachunkowe
Dodaj firmę