jakoś nigdy mi się nie udało na tyle wyjeść wszystkiego i mieć pusto w szafkach, więc nie ironizuj. zawsze były jakieś zapasy ryżu, makaronu czy jajek o herbacie nie wspomnę i wtedy pół bochenka nie wystarczy, widać nie byłaś na studiach i tyle.
"Atrakcyjność" miejsca pracy to pojecie względne, dla każdego może oznaczać co innego. Ja mogę to ocenić jedynie z perspektywy swojej sytuacji młodej, wolnej osoby, bez dzieci, zobowiązań, kredytów itp.;
1) odpowiednio wysokie do danego stanowiska wynagrodzenie jest ważne, ale atrakcyjne byłoby dla mnie również:
2) możliwość jakiegokolwiek awansu ( w obecnej pracy, malej prywatnej firmie takiej możliwości nie mam - jestem szeregowym pracownikiem, a wyżej jest tylko właściciel; pośrednio nie ma nic )
3)umowa o pracę! - niby oczywistość, ale nie w ostrowieckich warunkach; i już nawet nie oczekuję umowy na czas nieokreślony, ale fajnie jakby chociaż dłużej niż rok;/ a tak, to człowiek chce byle pierdołę na raty zakupić i zonk - bank odmawia
4) przestrzeganie praw pracownika - oczywiste, ale tez nie w ostrowcu - czyli jak mam pracować w sobotę czy dłużej - nie ma sprawy, ale nagdodziny płatne; o o dzień urlopu tez nie muszę żebrać, skoro mam 26 dni
5)dbanie o rozwój zawodowy pracownika - wysyłanie na szkolenia ( sensowne!), ewentualna dopłata do np. studiów podyplomowych ( jeśli są związane z wykonywaną pracą )
6)dobra atmosfera w pracy - to jak się układa między współpracownikami, to bywa róznie, bardziej chodzi mi o współpracę na linii szef-pracownik; generalnie, traktowanie pracownika jak partnera, kontrahenta ( przecież ja świadczę pracę, on za to płaci, zwyczajna transakcja handlowa ) a nie jak śmiecia, ktoremu robi się łaskę, że się go zatrudnia.
No to się rozmarzyłam... w mojej obecnej pracy punkty 4 i 6 są spełnione, 3 połowicznie ( umowa o pracę, ale terminówka ), a reszta...ech...
Oj 7 dni w tygodniu w sensie, że od poniedziałku do niedzieli, ale nie pracujesz 7 dni bez przerwy. Już nie przesadzajcie. Jakby nikt z Was nie pracował na Galerii i nie wiedział jak tam jest. A w tych Fornetkach może i spoko jest, bo nigdy nie było ogłoszenia, więc chyba dobrze świadczy w przeciwieństwie na przykład do tej Divy, bez przerwy szukają heh :/.
Czasy gdzie pracowało się od 7 do 15 i koniec...dawno się skończyły, posada w jednej firmie czy zakładzie od ukończenia studiów do emerytury również, więc nie narzekajmy żyjemy w takich czasach i musimy się dostosować bez względu na to czy chcemy czy nie. Żeby zarobić trochę więcej trzeba naprawdę dużo pracować. Ja również często pracuję 7 dni w tygodniu mimo że jestem n-lką. W tygodniu mam 1.5 etatu ( w dwóch szkołach poza miastem 30 km) a weekendy w szkole zaocznej, więc wcale nie jest lekko ale jak się chce coś mieć to niestety tak trzeba.
A ja pracuję 5 dni w tygodniu po 7godz bo takie są standardy unijne na moim stanowisku. A Ty nauczycielko z 16 52 dokładnie czy jest to szkoła wiejska w której masz ten etat (dodatek) a w wekendy gdzie pracujesz????
ja pracuję w anglii jako asystentka nauczycielki za 670 funtów miesięcznie 7.5 godz. dziennie
No to szacun w Uk to też nie rarytas gorzej bo w o-cu nauczyciele to normalnie elita przez E a pani Francuz to bije waszystkich o głoę
W odpowiedzi na pytania p. lakiernika...otóż pracuję proszę pana w mieście tylko innym i na wsi w dużym Zespole Szkół a w weekendy to napisałam ze w szkole zaocznej, chyba pan nie przeczytał uważnie.