Ja proponuję w ogóle znieśc przymusowe uczenie się. Czy każdy musi skończyc podstawówkę?
Każdy język ma jakąś swoją charakterystykę, jak np. słowacki tzw. dĺžnie, co przesądza o znaczeniu wyrazu, jak w przypadku naszej ortografii (jak jakiś Polak się uczył tego języka, wie o co chodzi). Dlatego niech zostanie tak, jak jest. AMEN.
"Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni
na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia
kojnoleść ltier przy zpiasie dengao sołwa.
Nwajżanszyeim jest, aby prieszwa i otatsnia
lteria była na siwom mijsecu, ptzosałoe mgoą być
w niaedziłe i w dszalym cąigu nie pwinono to
sawrztać polbemórw ze zozumierniem tksetu.
Dzijee sie tak datgelo, ze nie czamyty wyszistkch
lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu."
Tak, tylko to się sprawdza w przypadku osób, które już mają przyswojony dany język. Nie odczyta tego dziecko, które umie już pisac i czytac, ani obcokrajowiec. O tych badaniach nie czytałeś? Czyli najpierw trzeba opanowac pewne zasady, a dopiero potem można eksperymentowac, pomijając je.
Ciekawe pismen czy pisząc list lub jakieś podanie nie używasz tych "pajączków" jak to nazwałeś. To się sprawdza tylko w internecie, no może jeszcze w sms'ach. Nigdzie więcej. Niesienie ortografii? To ukłon w stronę dzieci neostrady. Brawo Gienek za rzeczową argumentację, w pełni zgadzam się z tym, co napisałeś.
Zgadzam się z gościem Gienkiem!
Bród, brud, stróż, struż, mażę, marzę, chart, hart, hełm, Chełm, stuk, stóg, wstanie, w stanie, ukaże, ukarze, lód, lud - tak na szybko, co mi przychodzi do głowy. Właśnie po to jest ortografia. Ortografia nie jest sztucznym wymysłem, tylko świadczy o pochodzeniu danego wyrazu.
Prof. Andrzej Jaczewski
"Ja w moich marzeniach (i marzeniach uczniów) nie idę tak daleko. SZ i CZ może być - nauczenie się, kiedy tak się pisze, jest proste. Ale te podwójne sposoby zapisywania dzwięków - Ó, RZ i CH - wymagają żmudnego nauczenia się na pamięć ogromnej ilości "wyjątków". Nauczyciele pomagali (za mojego dzieciństwa) jak umieli. Np. uczyłem się takiego wierszyka "Piszcie dziateczki kochane zawsze prze ó kreskowane - i wróbelki i przepiórki i jaskółki - ptasząt chóry"... Więcej już nie pamiętam (a szkoda...)."
Nauczenie się prawidłowej pisowni w zakresie tych trzech "wyjątków" to wielka praca i wysiłek naszych dzieci - uczniów. Wiem, że fachowcy bronią - choć wydaje mi się, bez przekonania - argumentując, że w tej pisowni zawarte są wartości historyczne, duch języka i jeszcze coś tam więcej. No tak, może, tylko, co to obchodzi miliony dzieci, które mają z tym kłopoty?
Już za mojego życia pisownię zmieniano, upraszczano. Ale te trzy (przepraszam) absurdy pozostały...
RZ czasem jeszcze uzasadnia się odmianą wyrazu, czasem chyba z rosyjskiego (rzepka - riepka), ale już CH nijak uzasadnić nie potrafię."
Duch - dusza, mucha - muszka - no jak, u diabła się nie wymienia?!
Bardzo logiczne.
W podstawówce miałem w klasie coś ok. 36 osób i bardzo dobrą polonistkę. Uczniowie byli lepsi i gorsi, ale jakoś nikt nie miał więszych problemów z ortografią. Pisownia nie jest umowna, ma swoją historię, trzeba to tylko dzieciom uświadomic, wskazac. Poza tym, jak ktoś dużo czyta, to w naturalny sposób przyswaja pisownię wyrazów, nie musi "kuc na blachę" reguł. Poza tym, jak już wspomniałem, reguły trzeba wytłumaczyc
może zmieńmy język polski na język pokemonów. Lofciam:>:>:>:>:><3
tak to je dobry pomys ajlowam go dacie mi za to lajka?
Szczegolnie tam gdzie tych regul nie ma - tylko wyjatki od regul.
Bardzo dużo czytam,od zawsze robię błędy,wstydzę się tego ,korzystam więc ze słownika.Ale gdy nie mogę go użyć ,mam problem.Polonistki miałam wspaniałe, zawsze zwracały uwagę na treść mojej wypowiedzi ,bo gdyby miały oceniać mnie z samej ortografii,to pewnie moja edukacja utknęła by w trzeciej klasie szkoły podstawowej .Ortografia to moja zmora,ale skoro tyle ludzi ją rozumie,to ja jakoś to muszę dalej znosić .Dlatego jestem za utrzymaniem zasad ortografii.
Pismenie, jeśli te absurdy;) zostałyby zniesione, to ludziom mówiącym gwarą wszystko by się pomieszało. Musieliby mówić zyka zamiast rzyka (o rzekę oczywiście chodzi). Pewnie mało osób zwraca dziś na takie szczegóły uwagi, ale w gwarze tam, gdzie w pisowni jest "ż" w mowie występuje "z" , ale gdzie - "rz" mówi się tak jak słychać.