Drodzy rodzice!!
Temat na czasie poniewaz zbliza sie koniec roku szkolnego,a rozpoczyna szalenstwo skladkowe na kwiatuszki i PREZENCIKI!!!! Czy nie uwazacie ze to jest wielka przesada!!!!!! Z kazdym rokiem zauwazam ze jest coraz gorzej. Rodzice zamiast zainteresowac sie wlasnymi dziecmi podczas roku szkolnego rekompensuja swoj brak drogimi prezentami dla nauczycieli,chcac w ten sposob uspokoic wlasne sumienie!!!!! Czy nie uwazacie ze w wiekszosci przypadkow to czyste lapowkarstwo!!!!!!!Czy skonczyly sie juz czasy kiedy to symboliczny kwiatek byl OK!!!!!!!!Czy rodzicom sie wydaje ze im drozszy prezent to wieksza wiedza waszego dziecka i wieksza sympatia ze strony nauczyciela!!!!!! APELUJE do Was Drodzy Rodzice zastanowcie sie co jest w zyciu najwazniejsze i czego w ten sposob uczycie Wasze dzieci!!!!
Uważam, że piękny bukiet kwiatów dla nauczyciela, za pracę z naszymi dzieciakami jeszcze nikomu nie zaszkodził. W ten sposób dziecko też uczy się, że trzeba umieć podziękować i okazać wdzięczność.
Kwiaty myślę, że są jak najbardziej na miejscu.
Kwiaty jak najbardziej, ale jak mi się przypominają niektóre pomysły nadgorliwych rodziców w sprawie przezentów to mnie krew zalewa np. bon do "apartu" żeby nauczycielka wybrała sobie biżuterię. Poza tym wiem, że takie prezenty stawiają też niektórych nauczucieli w niezręcznej sytuacji. Dlatego myślę, że kwiaty, ewentualnie dobra książka z dedykacją i podpisami uczniów na pamiątkę jest wystarczającą formą podziękowania.
te ostatnie dwa zdania bardzo mi się podobają!!!
Jestem nauczycielem wychowawcą i już dawno powiedziałam rodzicom, że absolutnie nie chcę, żadnych prezentów, ani wypasionych bukietów wystarczy mi kwiatek od klasy. Mam nadzieję, że rodzice poważnie potraktują moją prośbę.
Właśnie - problem w rodzicach...
To jest głupota, żeby dawać nauczycielom prezenty i składać się po 25 zł od osoby plus po 5 zł na tort dla nauczycieli. Bez sensu. I zgadzam się z tym, że problem tkwi w rodzicach
Że też w klasie nie znajdzie sie odważny rodzic i nie przerwie oprezentowywania n-li
Nawet jezeli znajdzie sie jeden taki rodzic to i tak nic to nie da poniewaz wiekszosc niestety jest za prezetami.Takiemu rodzicowi pozostaje tylko nie skladac sie,ale wtedy reszta "mamusiek"traktuje go jak wroga i wyrzutka.Wiem cos o tym bo przerobilam to na wlasnej skorze!!!
Dajcie spokój bo temat nudny, dla znudzonych,każdy jest wolnym człowiekiem,ma prawo wyrażać swoje myśli i swoje zdanie i odpowiada za to co robi,wręcza kwiaty komu chce lub nie wręcza,język w buzi jest od parady czy też łatwiej literki powściskać na klawiaturze
Mam córkę w gimnazjum.Nie jestem w trójce,ponieważ pracuję i nie mam czasu zajmować się tymi rzeczami,poza tym są matki,które uwielbiają się tym zajmować.Niedawno dowiedziałam się,że matki kupiły na koniec 1 klasy prezent w postaci biżuterii srebrnej.Szok!!!Rozumiem na koniec gimnazjum drobny upominek,ale w pierwszej klasie???To nie wystarczą już kwiaty,albo np.kosz ze słodyczami???Ludzie opanujcie się.Jak te nasze dzieci się nie będą uczyć,to prezenty nam w niczym nie pomogą.Albo syn...jest w podstawówce.Wychowawczyni jest dość korpulentną osobą,zwłaszcza w biodrach,ale jest piękną kobietą po 40-tce.Matka jednej dziewczynki zaproponowała zakup karnetu do fitness clubu.Czujecie to???
Nauczycielka za przyjęcie takiego prezentu (biżuterii) powinna odpowiadać karnie jak za przyjęcie korzyści majątkowej i mieć zakaz wykonywania zawodu,rodzice zaś wręczający taką łapówkę,ponieść powinni karę za płatną protekcję. To jest tak oczywiste w cywilizowanym świecie,że szkoda o tym pisać.
Ale czy w Polska jest już takim krajem? Patrząc na takich ludzi można powiedzieć,że jest to pytanie retoryczne...
Łapówy wręczają dzieci - to jest super pomysł rodziców. Jak nauczyciel może nie przyjąć prezentu od usmiechniętych cukiereczkowych milusińskich? Byłby niegrzeczny i to bardzo.
Kup swojemu nauczycielowi kwiaty, nie pozwól aby jego dzieci jadly twoje czekoladki!