Apeluję do instruktorów nauki jazdy. Panie i Panowie zwracajcie proszę uwagę omc kierowcom, żeby skręcając, nie tylko włączali kierunkowskazy. Ale również oduczyli się odruchu polegającego na skręcaniu najpierw w stronę przeciwną od zamierzonego skrętu- tzw. odruch woźnicy. Osobówka to nie MAN z naczepą ani wóz drabiniasty i nie ma potrzeby nadrzucać auta na sąsiedni pas. Ta Toyota na pewno zmieści się w zakręcie. Na ulicach dwupasmowych jest ten nawyk szczególnie niebezpieczny, o czym się dzisiaj przekonałem. Obserwuję L-ki na ulicach, jest ich dużo i w większości tak jeżdżą. Proszę popracujcie nad tym.
Ja mam wrażenie, że w takich autach jeżdżą dwie niepotrafiące jeździć osoby. Budzą strach i stwarzają zagrożenie. Nie wiem czy co niektórzy instruktorzy śpią czy co ale te jazdy to jakiś kosmos.
nie pamięta wół jak cielęciem był :) też się kiedyś uczyliście jeździć, a przepraszam wy wyszliście z becika i już zawodowi kierowcy
Dokładnie gościu 19:01 nie pamiętają :) Elki tak gdzie 30 jadą 30, tam gdzie 40 jadą 40 i to już innym przeszkadza :) Nie narzekajcie, bo sami tak jeździliście :)
Właśnie tak uczą instruktorzy w podeszłym wieku !Ja też to zauważyłem a wielu siedzi ich w Elkach .
Bardzo celna uwaga.
Dodam, że szczególnie przy nauce manewru zawracania na skrzyżowaniu należy unikać "odruchu woźnicy"
No proszę sami eksperci sie odezwali , którzy pewnie jeżdżą na pamięć a jak zrobią nowe skrzyżowanie jak na 11 listopada to sie byrzą :D
Po to masz oznakowana elke, żebyś uważał jeden z drugim, bo ta osoba sie uczy jeździć i może zrobić niespodziewany manewr. Ale powinni instruktorzy zwracać kursantom uwagę w kwestii o której piszecie.
I jeszcze jedna prośba do instruktorów. Spójrzcie od czasu do czasu w lusterka, szczególnie w godzinach szczytu jaki za Wami sznur samochodów - może lepiej zajechać na zatoczkę lub skręcić w boczną liczkę (tylko nie w lewo:) ) i rozładować sytuację. Przynajmniej troszkę zyskacie sympatii.
On zjedzie w uliczkę, a ty później puścisz go przed siebie żeby z niej wyjechał? Chcieliście egzaminów w Ostrowcu to teraz się pogódźcie ze wzmożonym ruchem eLek...
Albo inny motyw, obserwuje od pewnego czasu jak L-ki upodobały sobie male zatłoczone parkingi przy blokach, wciskają się dosłownie na sile tam gdzie obok maja 2 większe i mniej uczęszczane parkingi.
Powinniście isc na instruktorów wszyscy :D
Ludzie to chyba nigdy nie uczyli sie jezdzic , wsiedli w samochod i od tak juz znakomitymi kierowcami sie stali, kiedys wasze dzieci beda sie uczyć jezdzic zobaczymy czy tez taka gadka bedzie , siadać na rowery albo na piechotę chodzic jak wam przeszkadzają nauki jazdy
No, wyobraź sobie, że mnie nauczył jeździć mąż i jak zapisałam się na kurs to nie byłam lewusem i nie bałam się jechać. Moją córkę iczę jeździć ja bo ma 17lat i za chwilę planuje iść na prawo jazdy a nie chcę żeby jeździła jak kaleka to L, bo tak większość jeździ. Wszyscy możemy swoje dzieciaki czegoś uczyć, nie tylko pisać ale i jeździć autem. Są drogi polne, podwórka mamy i dzieciak nie będzie zielony bo już umie wiekszość rzeczy a reszty nauczy się jeżdżąc po zdaniu egzaminu.
To niech sobie Pani wyobrazi, że nawet na takiej polnej drodze może się pojawić jakiś pojazd mechaniczny a Pani córka może spowodować kolizję. Po to są Szkoły Nauki Jazdy, że jak sama nazwa wskazuje mają od podstaw uczyć kursanta, bo za to się płaci. Na kurs nie idzie się po to, żeby lansować się przed innymi, że już się coś umie i, że się lepiej jeździ od - jak to Pani napisała- innych "kalek...bo tak większość jeździ". Jak ktoś jest pojętny to i na kursie w mig pojmie i załapie i nie musi w domu mamusia czy tatuś uczyć wcześniej. To jest dopiero wykazanie się, że nie jest się lewusem :D Jestem kierowcą wyrozumiałym dla eLek, bo każdy z nas się kiedyś uczył. Ale z jednym z się z Panią zgodzę: prawdziwa "nauka jazdy" zaczyna się dopiero po zdaniu egzaminu jak się wsiada samemu za swoje kółko, kiedy człowiek jest zdany sam na siebie i na swój rozum ;)
22:56 ale mam też duży własny plac na wsi i na nasze potrzeby to wystarczy a jak jeździłam w polną drogę to we własną, której byłam jedynym użytkownikiem. Wiem jak się czuje zielona osoba wsadzona do auta i ma je odpalic pierwszy raz, widziałam kilka takich osób, którzy ze mną jeździli L. Nie jest to na pewno fajne uczucie nie potrafić nic i pewnie człowiek nieźle się stresuje a co innego ktoś oswojony z autem.