Zamki są przyklejane na zęby specjalnym klejem z fluorem, potem za pomocą gumek mocuje się drut i już... Samo zakładanie nic nie boli, tyle że jest to pewien dyskomfort - zakładanie aparatu trwa długo, jest to bardzo precyzyjna sprawa - więc trzeba poleżeć z otwartą buzią co najmniej godzinę... Boleć zaczyna później, jakieś 8-10 godzin po założeniu, ale jest raczej do wytrzymania, ewentualnie można poratować się jakimiś przeciwbólami.
Oj boli, boli! Po założeniu aparatu jakieś 3 dni jadłam tylko gerbery i jogurty :) Nie ma nowy o gryzieniu. Co półtora miesiąca wizyta u orta, on coś majstruje z łukami, zmienia gumki, i potem znowu dwa dni o gerberach :PPP Ale warto cierpieć!!!
Zakładanie nie boli, moze potem troche, nie da sie wszystkiego zjeśc ale bez przesady
Może u ciebie to bez przesady bolało, u mnie bolało całkiem serio - bez ketonalu nie dałabym rady ;)
dodatkowo należy wspomnieć o ranach w buzi i nadżerkach od drutów, jeśli ktoś ma wrazliwa śluzówkę. Ja cierpiałam z tego powodu strasznie.
Właśnie takie opinie jak wyżej swego czasu odstraszały mnie od założenia aparatu:) zdecydowałam się w końcu sama,bez próśb czy nalegań rodziców i powiem tylko tyle: wszystkie obawy okazały się przesadzone.Wiadomo, jakakolwiek ingerencja w kości nie jest przyjemna,ale można normalnie jeść,menu nie musi zawierać gerberów,papek, chyba że ktoś ma niski próg bólu.Jedyny problem jaki miałam, to jedzenie np mięsa czy pomarańczy i drobne niteczki dostające się pod aparat.Ale odpowiednia higiena i wszystko było ok. Aktualnie jestem już kilka lat po zdjęciu aparatu i nie żałuję dyskomfortu,ani wydanych pieniędzy, a trzeba pamiętać,że w grę wchodzą znaczne kwoty. Wreszcie mogę się normalnie uśmiechać:)))na minus poszły tylko usunięte pod aparat zęby:)
Mnie usunęli czwórki górne, choć wolałabym jakieś tylne zęby juz leczone. Niestety trzonowe zęby cięzko się przesuwają w szczęce i ból był mimo wszystko. 4 lata nosiłam aparat, sam apart góra dól kosztował mnie 5 tys. Ale ponad 6 tys wydałam na wizyty kontrolne, prześwietlania wyjazdy do Lublina. Efekt ok, ale 2 raz, chyba bym zrezygnowała. Są ukryte koszta o ktorych nikt wczesniej nie mowi.
Ja za aparat gór dół zapłaciłam coś ok 3 tys z zaokrągleniem do góry:)i tak jak mówię, drugi raz bym się zdecydowała:)a że studiowałam w Lublinie, to wizyty kontrolne miałam na miejscu.Aparat i leczenie robiłam u ortodontów z LBL,którzy przyjmują na Targowej.
To nie wiem do kogo wy chodzicie ze macie poranione dziąsła, wszystko powinno byc tak zeby nie raniło, a podkręcane druty są za kazdym razem tak zeby potem dalo się cokolwiek zjesc i nie bolało za bardzo,
Ja mam tez zamiar zalozyc sobie aparat i z wywiadow, ktore przeprowadzilam dowiedzialam sie, ze jesli druty rania sluzowke to znaczy, ze sa zle zalozone.
Dodam jeszcze, ze w Ostrowcu nie polecono mi zadnego ortodonty (tych Panstwa z Lublina, co przyjmuja na Targowej rowniez nie), ale byc moze to zalezy od wady zgryzu.
Na poczatku zawsze ranią/obcierają śluzówkę, w końcu to coś nowego w ustach :) Ale i na to jest rada - dostajesz w gabinecie wosk ortodontyczny, który przyklejasz w najbardziej obcierających miejscach. A po jakimś czasie tak się przyzwyczajasz, że nic nie obciera i zapominasz, że nosisz aparat :) Naprawdę, nie taki diabeł straszny jak go malują, ja nosiłam aparat przez prawie 3 lata i nie było źle :)
mnie rani nowa plomba w zębie a co dopiero drut. Ja jezdziłam do Lublina.
wszystko zależy od paszczy. Każda inna :) Mnie nic nie bolało, zęby wyprostowały się w miesiąc, oczywiście i tak trzeba długo nosić. Mojej dziewczynie założyli to też na ketonalu jechała. Nie ma czego się bać. Ale kasę zdzierają niesamowicie.
A zakładał ktos aparat u p.Ożdżyńskiej w Starachowicach?? Własnie sie umówiłam do niej na wizyte i niewiem czego sie spodzieac