– Te wszystkie rzeczy, które robi rząd, są robione pod dyktando Brukseli, a nam chodzi o to, żeby były robione pod dyktando Polaków – mówił Zbigniew Duda, sekretarz świętokrzyskiego okręgu Prawa i Sprawiedliwości, a także radny powiatu ostrowieckiego, który wraz z kilkudziesięcioosobową grupą mieszkańców regionu wziął udział w sobotniej (11 października) manifestacji Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Protest pod hasłami sprzeciwu wobec nielegalnej migracji oraz umowie handlowej z krajami Mercosur zgromadził na Placu Zamkowym tysiące osób z całej Polski.
Są tacy, którzy wykazują postawę prospołeczna i patriotyczną i sa tacy, którzy czekają na gotowe.
Jako mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego z uwagą śledzę to, co działo się podczas manifestacji w Warszawie.
Padają tam mocne słowa o „dyktacie Brukseli” i zagrożeniu dla polskiego rolnictwa, m.in. przez umowę z krajami Mercosur. Zgadzam się, że decyzje dotyczące naszej przyszłości powinny być podejmowane w interesie obywateli, a nie ponad naszymi głowami. Ale mam też świadomość, że uproszczone hasła nie rozwiążą realnych problemów.
Jeśli rzeczywiście istnieje zagrożenie dla lokalnych rolników, to oczekuję konkretnych działań i analiz, a nie tylko politycznych deklaracji. Warto rozmawiać o suwerenności, ale też o odpowiedzialności — zarówno wobec mieszkańców, jak i wobec faktów.
Moja opinia / refleksje
1. Narracja „dyktatu Brukseli” jako retoryka polityczna
Twierdzenie, że „wszystko, co robi rząd, jest robione pod dyktando Brukseli”, to retoryka, która ma mobilizować część społeczeństwa. Może być przesadą lub uproszczeniem. W rzeczywistości część decyzji państwowych faktycznie wynika z umów międzynarodowych, regulacji UE czy zobowiązań współpracy, ale stwierdzenie ogólne „pod dyktando Brukseli” ukrywa stopień złożoności tych relacji.
2. Prawo obywateli do tego, by decyzje były podejmowane „przez Polaków”
To ważne hasło — ale trzeba by doprecyzować, co to w praktyce oznacza: większa suwerenność w decyzjach gospodarczych, rolniczych, migracyjnych? Czy większy udział obywateli w dialogu i konsultacjach społecznych? To nie wystarczy powiedzieć — potrzebny konkretny mechanizm.
3. Potencjalne zagrożenia dla lokalnego rolnictwa
W artykule pojawia się postulat, że umowa z Mercosur może zaszkodzić rolnikom w regionie. To akurat punkt, w którym mieszkańcy Ostrowca i powiatu mogą realnie odczuć skutki — jeśli tanie importy z krajów Ameryki Południowej obniżą ceny produktów rolnych w Polsce. Warto, by lokalne samorządy i organizacje rolnicze monitorowały warunki tej umowy.
4. Mobilizacja polityczna lokalnej społeczności
To, że mieszkańcy Ostrowca pojechali do Warszawy i deklarują sprzeciw, świadczy, że są świadomi i chcą być słyszani. To plus — istotne, by opinia lokalna miała wpływ na politykę krajową.
5. Ryzyko polaryzacji i uproszczeń
W tego typu protestach często dominują hasła i uproszczenia („my kontra Bruksela”, „oni nas niszczą”), co może zniekształcać rzeczywiste problemy. Istnieje ryzyko, że debata publiczna zostanie sprowadzona do antagonizmów, zamiast do dyskusji o realnych rozwiązaniach.
Czy Pan Zbigniew Duda widział na manifestacji PIS-u banner "Rząd PiS wydał 366 tysięcy wiz dla imigrantów z Afryki i Azji"? Przynieśli go działacze Konfederacji.
AntyPolski Rząd to PiS, Duda? "złodziej krzyczy łapać złodzieja"
To tylko świadczy o hipokryzji PiS i głupocie ich wyborców.
Głupszych wyborców od tusknietych nie ma. Podobnie jest z posełkami. Ministr-a, ta bez magistra:) nie wie kto jest autorem słów Hymnu Polskiego.
19:15; wydał wizy zgodnie z prawem ale nie pozwalał przemycać nielegalnych migrantów przez Niemców tak, jak to dzieje się dziś dla dobra Niemiec.
I działa przeciw Polsce i Polakom.
Zazi zuza Dudaj
ZSL / PSL/ został powołany przez komunistów aby szkodzić polskiemu rolnictwo. Co trzeba zrobił by uratować rolnictwo ?. Najpierw zlikwidować PSL. Rolnicy to wiedzą.
Niektore barany myślą że jak niebedzie polskiego to sobie kupia inny towar w markecie:)...narazie może i tak ale może tak być że cos sie stanie i niedowioza wojna gdzies lub cos innego.Wtedy czubkow czeka głód,Tak samo w razie wojny niejest zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe kraju,niema tak jak kiedyś na wsi zwierzat ,drobiu itd.a może być tak że niebedzie nic rolnicy niebędą sadzic bo to sie niebedzie opłacać.A my bedziemy musieli jesc taki syf skazony ktory nam sprowadzą.Jak to jest że tutaj narzuca sie wysokie normy jakościowe ,a sprowadza się syf bes jakichkolwiek norm jakościowych? to dzialanie na szkodę rolnika
Wystarczy aby niedowiezli do marketów i trzeba zęby wlożyć w smartfona....
A czasy idą bardzo nieciekawe to wszystko wisi na cienkiej nici,narazie jest bardzo dobrze oby tak zawsze było