Znalazlam w necie wyliczenia ,z ktorych wynika,ze kazdy Niemiec na armie daje 375 euro rocznie ,a Polak ok. 1000 zl (czyli 250 euro).
Tylko, ze Niemcy maja armie 300.000 ludzi a Polska tylko 100.000 .
Upraszczajac - gdyby Niemcy mieli tylko 100.000 armie, wydawaliby nie 375 euro ale 3 razy mniej - czyli 125 euro.
A my wydajemy na taka 100.000 armie 250 euro - czyli 2 razy wiecej.
I granatnik w dupe...
Oto przyklad, ze kabotynizm dzisiejszych wysokich wojskowych nie ma granic. To zenujace, ze takie cos, jak AON puszcza w swiat takie bzdety smrodliwe. Na to brak normalnemu czlowiekowi okreslenia. No ale polske ginieraly tera som bardzo bogobojne, po co im zatem najnowsze "zabafki" bojowe. Wystarczy rozaniec i klesze kropidlo.Pozniej nie wypominac,ze najezdzam na instytujce Kk w Polsce...
Prosiem bardzo ,jakie cudne zaproszonko:
"Szanowni Państwo, mamy zaszczyt zaprosić Państwa do udziału w konferencji na temat: Jan Paweł II a problemy bezpieczeństwa organizowanej przez Wydział Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej i Instytut Papieża Jana Pawła II.Celem konferencji jest określenie wyzwań w tworzeniu bezpieczeństwa Polski i Europy w XXI wieku w świetle nauczania bł. Jana Pawła II. Do dyskusji zapraszamy przedstawicieli środowisk naukowych i duchowieństwa. Z uwagi na znaczenie problematyki dla tworzenia duchowych podstaw bezpieczeństwa narodowego wystąpiliśmy o honorowy patronat ze strony władz państwowych i kościelnych, o czym poinformujemy Państwa w stosownym terminie. "
Cytat pochodzi ze strony www.aon.edu.pl
(FOT. REUTERS)W świecie przebiega mniej lub bardziej jawna walka z Kościołem. Nie od dziś. Święty Tomasz z Akwinu, tytan myśli katolickiej, w komentarzu do Listu św. Pawła do Kolosan przypomniał przed bez mała siedmioma wiekami, że życie człowieka na ziemi jest walką (Hiob), zwalczany jest też i Kościół. Atak na Kościół płynie z trzech stron: ze strony jego jawnych wrogów, ze strony tych, którzy pod Kościół się podszywają, ze strony samych członków Kościoła, którzy trwają w stanie moralnego zepsucia (Prooemium). Co to znaczy? To znaczy, że nie możemy się dziwić atakom na Kościół, bo ciągle z jednej, z drugiej albo z trzeciej strony trwa atak, oddzielnie lub naraz.
Antykatolicyzm wpisany jest w wiele ideologii na czele z komunizmem, socjalizmem i masonerią. Przybiera postać zorganizowaną w skali lokalnej, państwowej i międzynarodowej zwłaszcza wtedy, gdy wrogom Kościoła uda się zdobyć kontrolę nad kluczowymi instytucjami życia publicznego. Szczególne znaczenie mają tu stanowiska polityczne, w tym władza wykonawcza (realna władza), ustawodawcza (zatwierdzanie prawa) i sądownicza (ferowanie wyroków), ale także edukacja, nauka i media.
W tradycyjnych ustrojach totalitarnych walka z katolicyzmem jest autorytarna i jawna. Tak działo się w Związku Sowieckim, tak było w PRL. Władza nie kryje, że jej celem jest całkowita ateizacja społeczeństwa, a Kościół jest jej wrogiem. Dlatego korzystając z posiadanych narzędzi, władza prześladuje Kościół wszędzie, gdzie to tylko możliwe, poczynając od burzenia świątyń, poprzez wykradanie majątku, więzienia, tortury, a kończąc na zabijaniu (np. w Związku Sowieckim zabito ok. 4 tys. duchownych i wysadzono w powietrze kilkadziesiąt tysięcy świątyń).
Obok walki jawnej trwa też walka ukryta, ubrana w pozory demokracji. Słowo „demokracja” jest już tak wyświechtane, że łatwo nim manipulować, tym bardziej prowadzić wojnę przeciwko Kościołowi. Wystarczy bowiem odpowiednia większość w parlamencie, aby można było forsować prawo antykatolickie. Ale jaka większość? Słowa św. Tomasza wyjątkowo pasują do realiów współczesnej demokracji, gdzie swój antykatolicki głos oddają nie tylko ci, którzy jawnie występują przeciwko wierze i Kościołowi (sztandarowi lub wojujący ateiści), ale również ci, którzy potrafią „słodkimi słowami” i pozorną życzliwością (per dulces sermones et benedictiones) uwodzić serca i umysły (seducunt corda hominum), choć w głębi duszy żywią do Kościoła nienawiść. Są też i tacy, którzy przyznając się formalnie do Kościoła, czują się zwolnieni z zasad moralnych, jakie w Kościele obowiązują, zwłaszcza gdy zajmą wyższe stanowiska państwowe. Wtedy też jako urzędnicy kłamią, szkodzą i forsują prawa, które są niezgodne z Dekalogiem. Ta ostatnia choroba stała się w świecie wręcz plagą różnego rodzaju partii powołujących się, choć bardzo ogólnikowo, na chrześcijaństwo. Zajmując taką postawę, neutralizują w rzeczywistości głosy katolików i możliwość kształtowania przez nich życia publicznego w zgodzie z prawym sumieniem.
Szczególne pole walki z katolicyzmem przebiega na płaszczyźnie ideowej, tam gdzie kształtuje się myśl człowieka. Człowiek bowiem przychodzi na świat bez uprzedniej wiedzy na jakikolwiek temat, tym bardziej zaś nie ma pojęcia o tym, czym jest chrześcijaństwo jako religia i jako kultura. Kluczowym środowiskiem formowania się myśli jest nie tylko rodzina, ale szkoła i media. Te ostatnie zajmują więcej czasu i działają w sposób bardziej systematyczny niż osobiste kontakty rodzinne. Z tego tytułu walka z katolicyzmem zeszła na ten właśnie poziom formowania się myśli i języka, ponieważ tu może być najskuteczniejsza. Albowiem to, co młody człowiek przyjmuje w pierwszej fazie swego życia, traktowane jest przez niego jako nie tylko prawdziwy, ale i własny pogląd zarówno na temat tego, co jest, jak i tego, czego nie ma. Wystarczy więc pomijać w procesie edukacji miejsce i pozytywną rolę Kościoła, jaką przez dwa tysiące lat odgrywał w Europie i w świecie, by młody człowiek traktował katolicyzm marginalnie. Gdy zaś na dodatek przykłady takiej obecności ukazane będą głównie w złym świetle (np. palenie czarownic na stosach), to skojarzenia na całe życie pozostaną tylko negatywne.
W sumie niewiele trzeba, aby Kościół zepchnąć do zakrystii i do beznadziejnej defensywy. Bo kto i kiedy będzie chciał słuchać o nieustępliwej obronie godności ludzkiej, o bezgranicznej służbie dla drugich, o walce o prawo do życia, o szerzeniu oświaty, o założeniu uniwersytetów, a nawet o przyznawaniu się do winy? Kto będzie podziwiał ten poczet świętych, błogosławionych czy anonimowych męczenników, którzy w imię Boga nigdy nie zdradzili godności ludzkiej? To nie tylko obrazki z aureolą wokół głowy, to postawa heroiczna, największa z możliwych, niewyobrażalna dla tych, którzy w życiu szukają tylko przyjemności, a gdy jej nie ma, to na życie się obrażają. Ale co to za życie?
Jeżeli należymy do żywego Kościoła, to trzeba się ciągle liczyć z tym, o czym pisał św. Tomasz, wyjaśniając, że na wzór oblężonej twierdzy (Ecclesia similitudinem habet castrorum) musimy się bronić, bo musimy liczyć się z atakami. One były i one będą. Ale to nie jest powód do rozpaczy, albowiem możemy się hartować, stawać się lepszymi i odzyskiwać tych, którzy naprawdę chcą się odnaleźć.
Stało się..czy stanie..
Niemiecki parlament zamyka granice kraju. Witold Waszczykowski: Musimy bacznie patrzeć Tuskowi na ręce
Witold Waszczykowski: Musimy bacznie patrzeć Tuskowi na ręce
Kryzys migracyjny daje się Niemcom we znaki tak bardzo, że pod znakiem zapytania staje jedna z fundamentalnych swobód Unii Europejskiej: swoboda przemieszczania się, zagwarantowana układem z Schengen. Bundestag przegłosował w środę szczelne zamknięcie granic. Republika Federalna Niemiec nie pozwoli na wjazd nawet osobom szukającym w niej azylu. Były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski uważa, że decyzja Niemców może rodzić niezwykle poważne skutki: "Obawiam się, czy Niemcy nie powrócą do idei europejskiej kontroli europejskich granic zewnętrznych. To mogłoby oznaczać utratę naszej suwerenności nad wschodnią granicą"
Zobaczcie jakie cwane..zamykają granice a w tym czasie otwierają Bułgarię i Rumunię ( Schengen) aby do nas i Węgier Słowację przerzucić inżynierów..haha
Przecież to wszystko w porozumieniu z tym rudym wysłannikiem Berlina. Gdyby było inaczej kontrola powinna być tez na polskiej granicy, ale jej nie ma. Niemieckie służby szarogęszą się na polskiej ziemi i przywożą tych, których u siebie nie chca.
Tak sobie wybraliscie pieknie 15 października. Polak potrafi:)
Tak, napracować się a potem wszystko spieprzyć!
Trzaskowski to nawet drzewa z Niemiec sadzi w Warszawie za bagatela 2 mln. zł.
To jest dopiero patriotyzm! Żeby na wypalonej przez niemieckich oprawców ziemi ukorzeniać niemieckie drzewa. Może to jakiś symbol?!
,,Rudy ,rudy rydz
Jaka piękna sztuka"