Dołączam się do pytania.
Najlepsze rzeczy tylko w starej muszli na Gutwinie
-
Oto opowiadanie, w którym użyto wielu zapożyczeń z języka angielskiego, które w ostatnich latach weszły do potocznego (i nie tylko) języka polskiego. Tekst ma lekko ironiczny, współczesny klimat:
---
### **Storytellerka z Hackathonu**
Anka była młodą storytellerką, która właśnie wygrała pierwszy w swoim życiu **hackathon**. Temat brzmiał: *"Rebuild your digital identity"*, więc postawiła na coś osobistego — historię o **deadnamingu**, **misgenderingu** i cyfrowym **push-backu** przeciwko toksycznym schematom.
Jej prezentacja, którą stworzyła razem z zespołem UX designerów i jednym dość introwertycznym **hackerem**, zrobiła furorę. Publiczność biła brawo, mentorzy klaskali, a influencerzy na Instagramie tagowali ją bez końca. Nawet jakiś jeden **kraker** z darknetu, który próbował włamać się do ich projektu, zostawił im komentarz: *"respekt za zabezpieczenia, serio cracking was niemożliwy"*.
Na afterze było mniej profesjonalnie. Ktoś puścił techno z TikToka, ktoś inny zrobił jej **live'a**, a jeszcze inna osoba zaliczyła **przejęzyczenie**, nazywając Ankę „storytellerem”. To był niezręczny moment.
– Ej, **misgendering**, ogarnij się – powiedziała jedna z uczestniczek.
– Sorka! Totalnie mój błąd – rzucił chłopak, który chwilę wcześniej pstrykał selfie z pizzą bezglutenową i robił **upload** do stories.
Anka tylko się uśmiechnęła. Była przyzwyczajona. Internet i rzeczywistość offline często zlewały się w jedno, zwłaszcza gdy chodziło o **hejt** i nieustanne ocenianie.
Ale tego dnia postanowiła odpocząć. **Log out**, chill, zero **notifications**. Nawet **unsubscribe**'owała się z kilku newsletterów, które tylko podbijały jej **anxiety**.
Nazajutrz dostała maila od organizatorów: *“Hej Anka, gratulujemy! Twój projekt został wytypowany do udziału w globalnym bootcampie!”*
– Wow – powiedziała do siebie. – **Level up.**
W tle mruczał jej kot o imieniu Cookie (bo tak, też był zapożyczony). Przez chwilę wahała się, czy nie zrobić z tego **vloga**, ale pomyślała, że czasem warto po prostu być tu i teraz, bez filtra, bez algorytmu.
Po prostu: storytellerką własnego życia.
---
Jeśli chcesz, mogę napisać kolejną część albo wersję z innym nastrojem – np. poważną, satyryczną albo w formie dialogu.
Ten post oczekuje na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy jest zgodny z Zasadami Forum). Czytelnicy Forum mogą na razie nie mieć dostępu do tego posta.
Na afterze było mniej profesjonalnie. Ktoś puścił techno z TikToka, ktoś inny zrobił jej **live'a**, a jeszcze inna osoba zaliczyła **przejęzyczenie**, nazywając Polaków „nazistami”. To były żółte żonkile.
Jak ci sie tak chce pierd...lić ? brak zajęcia
14:09 ciężki przypadek
Znalazł się klasyk z kliki od zamiatania wątku:)
Efektem braku odpowiedzialności za publiczne pieniądze urzędników na każdym poziomie władzy, a lokalnej w szczególności skutkuje topieniem milionów złotych naszych wspólnych pieniędzy.
Amfiteatr zbudowany został za prezydenta Wilczyńskiego, bez właściwego osuszenia terenu, co skutkuje niszczeniem budynku od kilku lat i chyba nie nadaje sie nawet do remontu. Przy tym stanie wiedzy następny prezydent J.G nieświadomy rychłego schyłku swojej kariery postawił jednak na inwestycję w zadaszenie tej ruiny. Efekty? Mamy zadaszenie, ale nie można tam organizować koncertów, bo tak skonstruowany dach skutkuje złą akustyką. Ale przetarg był, ktoś go wygrał, ktoś zarobił i o to chodzi.
https://um.ostrowiec.pl/aktualnosci/podpisano-umowe-na-budowe-zadaszenia-amfiteatru.html
MOPS (CUS) namalował w muszli na Gutwinie motyla :)
I idiotki robia se zdjecua na fejsa
Wiadro z wodą, do którego ktoś wrzucał złote monety — „instalacja o wartości złudzeń” :)