zalezy którego w kielcach czekałam ok miesiaca z tym ze to było zabezpieczenie na poczet alimentów niewiem jak w ostrowcu ale teraz wakacje i urlopy to uzbroic sie prosze w cierpliwosc
A co najpierw trzeba zrobić żeby podać kogoś o alimenty? I czy taka sprawa kosztuje?
Sprawa o alimenty na dziecko jest zwolniona z opłat sądowych, ponieważ wnosi ją dziecko, które Ty jako matka reprezentujesz. Musisz zanieść do sądu pozew o alimenty i cierpliwie czekać na termin procesu. Kolejna sprawa to oczekiwanie na alimenty. Gdy ja zakładałam sprawę o alimenty na dziecko sprawa trwała jakieś 3 miesiące i mimo iż zaznaczyłam w pozwie o zabezpieczenie powództwa i alimenty od miesiąca złożenia wniosku, to mój ex dostał w wyroku termin płacenia alimentów od miesiąca w którym został ogłoszony wyrok. Gdy ex założył sprawę o obniżenie alimentów, sprawa ciągnęła się przez 13 miesięcy, po ogłoszeniu wyroku mimo, że właśnie straciłam pracę okazało się że muszę zwrócić mojemu ex 1950pln, bądź zwolnić go z płacenia alimentów na czas, w którym przestanie on mieć nadpłatę.
Tak więc wydaje mi się, że zależy na kogo trafisz, z kim walczysz, i jakie wrażenie wywrzesz na Wysokim Sądzie...............
Zgodzę się z poprzedniczką.Zależy na kogo się trafi.Mnie trafił się taki pacan,że głowa mała.Od wniesienia pozwu na pierwszą sprawę czekałam do miesiąca czasu.A że tych spraw miałam trzy,to już inna bajka.Sędzia był młody,w dodatku kawaler.Po trzech sprawach ogłosił,że wyrok wyda za tydzień od ostatniej sprawy.Kolejna wyprawa do sądu.I dowiaduję się,że z 400zł o które wnosiłam,dostanę 200zł.Córka szła do drugiej klasy,komunia za pasem,ale pan sędzia stwierdził,że to są jednorazowe wydatki i że za dużo żądam!!!Mam nadzieję,że teraz już wie ten pan ile kosztuje utrzymanie dziecka,po widzę go na mieście z żoną.Najlepsza pod względem orzekania takich spraw była pani Pachocka,która zawsze stawała po stronie matki.Ale ona chyba już nie prowadzi spraw rodzinnych jako prezes sądu.Także z mojego doświadczenia wiem,że wyrok zależy od osoby,która prowadzi sprawę,a nie od faktów rzeczywistych!!!
Tatuś stracił pracę i przez ponad rok wisiał w PUPie jako bezrobotny, starał się o dofinansowanie na firmę - tak tłumaczył sędziemu. Mało było ważne dla sędziego to, że ja też straciłam pracę. Tatuś założył firmę i dostał dofinansowanie w marcu, jednak zapomniał się do tego przyznać, więc jako biedny żuczek tak długo bez pracy otrzymał to co chciał - niższe alimenty i zwrocik od ex żony.
Każdy jednorazowy wydatek finansujemy my rodzice, którzy zostaliśmy prawnymi opiekunami dziecka po rozwodzie. Takie wydatki jak komunia, remont pokoju dziecka, zakup roweru, rolek czy okularów korekcyjnych to rzeczywiście jednorazowe wydatki, jednak Ci rodzice u których dziecko mieszka muszą się z nimi liczyć i odkładać na nie co miesiąc bądź zaciągać kredyty, które później muszą spłacać. A ta druga strona ma to gdzieś i cieszy się bo sędzia i tak stwierdzi, że to tylko jednorazowy wydatek.
Mam nadzieję, że sędzia u którego ja mam sprawy, to ten o którym pisze Gość z 15:09 i w końcu zrozumie, że te jednorazowe wydatki są często bardzo znaczące i biją nas po kieszeni.
Moje dziecko też miało komunię, ojciec się nie dołożył do niczego, przyjechał do Kościoła i dał jej bombonierkę za 9pln. Po 2 tygodniach wyprawił jej drugie przyjęcie, z nową sukienką, wszystkie prezenty, które dziecko dostało (piłka, rolki, kasa) zatrzymał u siebie - bo ja je wywalę do kosza (jego tłumaczenie do dziecka). Kupiłam dziecku drugie rolki, bo ojca widzi tylko raz w miesiącu więc szkoda by była gdyby nie nauczyło się jeździć przez wakacje.
Co z takim czymś zrobić? Ja na prawdę nie wiem. Tylko dziecka mi żal....
ja czekalam miesiac na sprawe, sprawa odbyla sie zaocznie, bo tatusiek sie nie pofatygowal, pierwsza i ostatnia, alimenty przyznane, potem tylko 2 miesiace czekania u komornika na zaswiadczenie do funduszu alimentacyjnego
paranoja te alimenty i ich przyznawanie,sama dobrze to wiem.Wszystko zależy od sędziego na którego się trafi i ofiarę jaką z siebie robi tatuś dziecka na sprawie.
właśnie w sądzie zapominają że nie trzeba trzymać strony ojca ani matki tylko stronę dziecka,a matka musi udowadniać że dziecku te pieniądze są potrzebne ..to jest chore
do utrzymana dziecka to jest nie tylko ojciec ale rowniez matka a wiele matek jeszcze chcialo by zyc za alimenty taka jest prawda wola od ojca dziecka 400zl a sama ile lozy na nie
No cóż Gość_matka tak dla lektury dwie linki http://babialnia.blog.onet.pl/Koszt-utrzymania-dziecka-1,2,ID351444013,DA2008-11-24,n oraz do drugiej części wywodu http://babialnia.blog.onet.pl/Koszt-utrzymania-dziecka-1,2,ID351444013,DA2008-11-24,n
Kiedyś znalazłam w necie fajny arkusz kalkulacyjny, w który można wpisać te wydatki, które się w rzeczywistości ponosi na dziecko, pozycje podobne do tego artykułu. Byłam zaskoczona kwotą, która mi tam wyszła i jestem pewna, że gdybyś usiadła i sama to wypełniła też przecierałabyś oczy z zaskoczenia. Jednak taki jest fakt. Podstawowy koszt utrzymania dziecka to ok. 900pln, "tatuś" da od 150-400pln (w zależności co sąd orzecze) a matka daje resztę, nawet nie zdając sobie sprawy z faktu, że w rzeczywistości tak duży koszt - dlaczego? Bo kocha to dziecko nad życie i gdyby trzeba było własne serce by temu dziecku oddała.
Dziwię się, że jako matka tak do sprawy podeszłaś. Gdy znajdę link do tego arkusza kalkulacyjnego chętnie go tu wkleję.
I jeszcze jedno, w odpowiedzi na twojego posta napisałam, że to ojciec marne grosze na dziecko daje, jednak pamiętajmy o tym, że często jest tak, że to "mamusia" daje nogę i tata musi dziecko utrzymywać i koszty są takie same tyle, że równie często "mamunia" się tak zaszywa, że jej znaleźć nie można i on sam to dziecko utrzymuje.
Nie tylko "tatusiowie" są draniami.
Właśnie znalazłam te arkusze. Podam link do strony kancelarii adwokackiej, ponieważ są tam zamieszczone cztery arkusze kalkulacyjne dla niemowlęcia, przedszkolaka, dziecka w wieku szkolnym i nastolatka. Oto link: http://www.grzybkowski-guzek.pl/tekst/id/1770
Warto sprawdzić ile nas te kochane brzdące kosztują :)
Sędziowie nie powinni przyznawać określonej kwoty alimentów, wszystko zależy od tego jakie potrzeby ma dziecko i jaką zdolność finansową rodzice. Wiadomo, że np. rodzicom którzy są na zasiłkach bądź najniższej krajowej sędzi nie orzecze 1500pln alimentów na dziecko, jednak jeżeli rodzic zarabia 2500pln spokojnie może tyle orzec jeżeli przedstawiciel dziecka (matka/ojciec) udowodni, że dziecko w takim standardzie jest wychowywane, że miesięczne wydatki na nie to 3000pln bądź mniej ale opiekun w chwili obecnej nie jest w stanie połowy tych potrzeb zapewnić.
Tak jak było napisane już wcześniej, nie tylko przeze mnie, to wszystko zależy od sędziego, pozwu i tego jak dany sędzia to oceni. A robią to jak chcą niestety nie ma standardu na to.
Straszne rzeczy państwo wypisujecie!Mój syn utrzymywał się na studiach dziennych za 600 zł miesięcznie kredytu studenckiego(w tym 300 zł akademik w dużym mieście).Śmiechu warte co tu piszecie!