Popieram ochrone wlasnosci, ale raczej nie jestes tego w stanie pojac, chyba nawet latwo przewidziec dlaczego.
Czy dzisiaj moge "przetestowac" twoj samochod, podaj miejsce postoju i zostaw dokumenty w schowku bo mam potrzebe ppojezdzic nieco, aha mozesz zatankowac - z gory dziekuje.
Porównanie samochodu do oprogramowania jest co najmniej...hmm...śmieszne? Chyba nawet dziecko by na coś takiego nie wpadło ;) Prawa autorskie są własnością niematerialną, czego nie da się powiedzieć o rzeczy materialnej, jaką niewątpliwie jest samochód. Jeśli chcesz więc pismenie w sensowny sposób argumentować swoje racje, musisz staranniej dobierać przykłady. Ten ostatni akurat nie był trafiony.. ;)
Samochód zwykle kupuje się dla własnego użytku. Z filmami, piosenkami itp już tak nie jest. Jeśli cena byłaby adekwatna do kieszeni nabywców, nikt nie zawracałby sobie głowy piractwem. Poza tym, jeśli jakaś piosenka pojawia się w sieci, to żyje ona własnym życiem, często staje się przebojem, mimo, iż stacje radiowe jej nie grają. Teraz pytanie. Kto na tym zyskuje? Nie wszystko trzeba przeliczać na pieniądze, czasami warto zostawić coś tak jak jest, bo może się okazać, że w przeciwnym wypadku skutek będzie zupełnie odwrotny niż się zamierzało..
Wszystko brzmi pieknie dopoki nie jestes tworca, siedzisz iles tam godzin, tworzysz "produkt", a potem zamiast osiagac korzysci ze swojej pracy podziwiasz jak w imie "wolnosci" cie okradaja.
Kazdy tworca broni swojej pracy a jak niektorzy maja problemy ze zrozumieniem, to nastepne przyklady moga byc prostsze i z bardziej "materialnych" dziedzin.
Szef zleca pracownikom wykonanie okreslonej pracy. Z 10 pracownikow 5 lezy i sie opala a 5 zasuwa. Po skonczonej pracy szef daje wszystkim tyle samo. Ktorzy dostali sprawiedliwie - pracujacy frajerzy czy lezacy cwaniacy?
Znowu mało trafiony przykład ale nie mam zamiaru z Tobą wchodzić w dyskusje bo to syzyfowa praca.. Zresztą, cała ta sprawa ma znacznie szerszy aspekt..Otwierają się nowe furtki, nowe możliwości i na pewno nie jest to nic dobrego.. Wystarczyć zagłębić się w temat.
A ja uważam, że ten przykład akurat jest trafiony. To bardzo niesprawiedliwe, że jedni harują po 12 godzin na dobę za minimum, a taki twórca raz napisze piosenkę, weźmie kasę za sprzedane płyty, a potem leży, opala się i chce, by kasa nadal mu spływała za to, że ktoś w internecie posłucha. Nie wiedziałam, że kiedyś to powiem, ale zgadzam się z Pismenem;-)
Pismen podał swój przykłada w innym aspekcie ;) Źle go zrozumiałaś oksymoron ;)
Tworca musi nie tylko napisac, ale jeszcze nagrac, wypromowac, wydac plyte, zareklamowac a wiec poniesc okreslone naklady, zaryzykowac i to czesto wlasna kase - a potem lezy na "pleckach" i czeka az sie mu naklady najpierw zwroca nim osiagnie zysk. A nawet uznane "marki" nie zawsze osiagaja sukces. I wcale sie im nie dziwie, ze chca dostawac pieniadze za swoje dzielo.
No i jak kolego @Lucyferus "wspomozesz" biedniejszego, bo jakos nie moge doczekac sie na odpowiedz? Taka konkretna, bo czas mija.