Myślałaś, że będę "strzępił" klawiaturę na A4, tak jak Ty? Nie warto.
Nie ma bezsensownych pytań. Tylko odpowiedzi bywają takie, jak wyżej.
Ty - jak widać - przeczytasz temu twierdzeniu :))
Tak, przeczytam. Co za babsko - nie dość, że klepie w kółko to samo, to jeszcze non-stop korekty. Te studia to chyba w Koziej Wólce kończyłaś... za świniaka.
Każdemu wolno mieć poglądy polityczne takie czy inne.
Należy jednak zadać podstawowe pytanie - czemu służą "twoje" poglądy.
Jeżeli jesteś przekonany, że ogółowi (narodowi, krajowi, społeczeństwu) to już warto jest aby poszukiwać nić porozumienia.
Jeżeli osoba stawia natomiast przede wszystkim na pierwszym miejscu swój interes - to choćby był z lewicy, prawicy czy Bóg wie skąd jeszcze - wówczas o porozumieniu mowy być nie może.
Nie może być porozumienia ze starcem, który mając 80, czy więcej lat wykrzykuje, że ta władza okradła go z przywilejów emerytalnych, ponieważ obniżyła jego uposażenie miesięczne do "zaledwie" 2 tyś zł.
Ale jak ów "dziadziuś" prawa do tych przywilejów emerytalnych zdobywał?
Służąc ojczyźnie, czy wysługując się sowieckiemu okupantowi często mordując współobywateli strzałem w tył głowy za to, że nie chcieli poddać się woli Wielkiego Brata.
Ktoś taki, nawet jeśli nie ma możliwości prawnego ukarania jego czynów, powinien wiedzieć, że służba którą wykonywał obarczona musi być obecnie infamią społeczną. Że wysługiwanie się Moskwie wbrew interesowi narodowemu Polski i woli tegoż narodu, zasługuje nie tylko na obniżenie emerytury do 2 tyś., ale wręcz do minimum socjalnego - po resztę niech zgłosi się do swoich mocodawców na Kremlu.
Ten i ów, który wyszedł z domu skażonego komunizmem odpowie, że wcześniej wysługiwaliśmy się Moskwie, a dziś wysługujemy się innym państwom ... Brukseli, Berlinowi, Waszyngtonowi.
Różnica jednak jest zasadnicza - dziś możemy w pełni wyrażać swoje niezadowolenie z tak prowadzonej polityki. Przed rokiem 1989 próba krytyki stosunków wasalnych względem Moskwy spotkać mogła się z sankcjami prawnymi w postaci więzienia, a czasami nawet utratą życia.
Dziś również jeżeli uznamy, że jako naród nie chcemy, aby rządzący prowadzili taką czy inną politykę zagraniczną - możemy w wyborach taką władzę zmienić.
Przed rokiem 1989 nie było to możliwe.
Już z samych tych dwóch przykładów stawianie znaku równości pomiędzy tym co było, a dniem dzisiejszym jest niedorzecznością.
Obecni przeciwnicy władzy, która prowadzi politykę dekomunizacyjną w każdej dziedzinie życia, często wskazują na paradoks jakim jest poseł Piotrowicz - prokurator z czasów stanu wojennego.
Zgoda, i ja uważam, że powinien on odejść - mało tego. Stanę z wami KODowcami i OBywatelami RP w jednym szeregu jeśli wyjdziecie na ulicę z hasłami: "Ludzie starego systemu komunistycznego - wszyscy won!".
Won z polityki.
Won z uczelni.
Won z sądów.
Won z mediów.
Won, won, won!
Piotrowicz won, ale wtedy, kiedy won pójdą wszyscy, którzy wspierali system totalitarny w Polsce wysługujący się sowieckiemu okupantowi.
To jak, kochani lewacy, zakrzykniecie: "Członkowie i współpracownicy zbrodniczego systemu komunistycznego - won!"?
Prezydencie, prezesie, prosimy o definicję postkomunisty. Kto to właściwie jest? Czy to ktoś, kto w PRL-u oskarżał i skazywał działaczy niepodległościowych, czy ktoś jeszcze inny? I czy są dwa sorty postkomunistów, lepszy bo pisowski, i gorszy, bo choć robił 'wtedy' to samo, to dziś PiS-u nie wspiera? A może to zwykły szary Polak nie mający z PRL-em kompletnie nic wspólnego, a któremu łamanie Konstytucji się nie podoba i wyraża to głośno?
Problem leży w tym że niektórzy dawno odbili od tego towarzystwa a inni tkwią w tym do dzisiaj.Jeżeli nie widzisz różnicy gościu z 15:12 to znaczy że jesteś ślepcem.
To ty masz sierp i młot wytatuowany na czole 15:27.Prawdy nie zakłamiesz.
Za to nie mam czerwonej książeczki w szufladzie jak ty i twoi kumple.