Masz rację SCZ. Podzielone społeczeństwo zajęte jest swoją sztucznie wywołaną wojną i nie zwraca uwagi na inne, ważne i istotne sprawy. W gruncie rzeczy o to chodzi wszystkim rządzącym. Cały żal i złość przerzucany jest z jednej strony na drugą i omija tych, na których powinien się skupić. To też metoda stara jak świat..
materiał który uswiadamia i wbija w fotel. Czym jestesmy w rekach innych.. http://ogladamy.org/film/five-steps-to-tyranny-piec-krokow-do-tyranii-2001-napisy-pl
oglądałem materiał - świetny.
Pismen - i tak wiem że nie zrozumiesz ale jeśli już napisałeś o Owsiaku to ja również wyrażę swoje zdanie.
Otóż moje odczucia co do WOŚP są mieszane. Z jednej strony nie mogę nikogo ganić iż chce zrobić coś dla chorych dzieci ale z drugiej strony za dużo dzieje się wokół tej całej akcji nieprawidłowości.
Dlatego proszę potraktować mój głos nie jako atak na WOŚP i ludzi którzy w niej uczestniczą z dobrego serca ale jako próbę tzw. "konstruktywnej krytyki", czyli wskazania nieprawidłowości w dążeniu do mimo wszystko słusznych celów.
Otóż nie będę tu ganił Jurka Owsiaka, że cześć zebranych pieniędzy pozostawia sobie czy też na rzecz obsługi całej tej akcji. Jeśli ktoś organizuje tak skutecznie wielką akcję pomocy to za samo to należy mu się jakaś "nagroda" pieniężna.
Jest to dość znana sprawa o której niejednokrotnie mówił sam Owsiak więc Ci co dają na tego typu akcję mają tego świadomość i się z tym godzą. Nie można więc mówić o jakiejś ukrywanej tajemnicy, o której nie wiedzieli by darczyńcy.
To tyle a propo pozytywów.
Co do negatywnych odczuć:
Po pierwsze - dobrze romek napisał, że zbierające dzieci pozostawione bez opieki mogą budzić pewne zastrzeżenia prawne, gdyż czym różni się pod względem prawnym dziecko zbierające na WOŚP od dziecka zbierającego na ciepły posiłek w domu?
Po drugie - nie podoba mi się (i chyba głownie ta informacja zniechęciła mnie do udziału w tej akcji charytatywne) iż część pieniędzy jest przeznaczana na Przystanek Woodstock (procenty bankowe z zebranej kwoty). Jeśli wcześniej dawałem pieniądze na chore dzieci i sprzęt dla nich to nie po to aby trafiały one na pijacką imprezę gdzie alkohol i łajdactwo (nie mówiąc już o innych używkach) są głównymi punktami zabawy zebranej tam młodzieży. Nie podoba mi się również promowanie podczas tego przystanku związku wyznaniowego "Kryszna", który kieruje się kastowością i dzieleniem ludzi na gorszych i lepszych.
Po trzecie - gdzieś przeczytałem iż koszt wszystkich imprez organizowanych przez gminy i miasta podczas WOŚP przekracza dochód z całej zbiórki. Oznacza to iż burmistrzowie, prezydenci czy wójtowie za nasze pieniądze chcą pokazać jacy są trendy organizując pomoc dla tak wspaniałej akcji. Szkoda tylko, że robią to za nasze pieniądze i że głownie chodzi im tylko o to aby wystąpić na scenie i pokazać się wyborcom.
Szkoda, że nie robią tego za własne pieniądze. Tym bardziej, że większość zespołów uczestniczących w tej masowej imprezie robi to wyłącznie dla pieniędzy (co również nie jest informacją ogólnie dostępną).
Dlatego te niemałe pieniądze za które organizowane są wszystkie "światełka do nieba" są tak naprawdę pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.
Już mniej negatywnych emocji wzbudziłaby we mnie informacja, że burmistrzowie, prezydencji czy wójtowie fundusze, które dotąd przeznaczali na te okolicznościowe imprezy przelaliby bezpośrednio na konto WOŚP lub dofinansowali szpital w ich mieście który pewnie tonie w długach i w którym to umierający pacjenci odchodzą z kwitkiem z braku środków na przeprowadzanie operacji czy badań.
Ale wtedy tacy notable nie mogliby się pokazać rozbawionej gawiedzi, która już wkrótce stanowić będzie potencjalną grupę ich elektoratu.
Po czwarte - gdyby zsumować czas antenowy jaki przeznaczają stacje telewizyjne na transmisje WOŚP i przeznaczyć go dla reklamodawców, a zdobyte w ten sposób fundusze przekazać na konto WOŚP to jestem przekonany, iż pieniędzy byłoby kilkakrotnie więcej niż udaje się co roku zebrać w wyniku kwesty.
Po piąte - w latach 90-tych akcja WOŚP z pewnością była bardzo potrzebna i pożyteczna. Pozwoliła nam ona zrobić skok cywilizacyjny pod względem nowoczesnego sprzętu w szpitalach odziedziczonych po PRL-u.
Dziś jednak zadłużone szpitale coraz częściej odmawiają przyjęcia sprzętu zakupionego przez WOŚP.
Dlaczego? Aby to lepiej zobrazować może przyrównam to do "wyjątkowej okazji" jaką ktoś zaproponowałby ubogiej osobie której nie stać nawet na zakup paliwa iż podaruje jej mercedesa.
Jest tylko pewien warunek - osoba ta nie może tego samochodu odsprzedać, musi do niego zatrudnić stałego kierowcę, musi pokryć wszelkie koszty ubezpieczenia (OC+autocasco), sfinansować wszelkie przeglądy okresowe oraz serwisowe.
A pamiętajmy iż gościa nie stać nawet na paliwo - ucieszy się więc z takiego prezentu?
Podsumowując:
Uważam, iż ta cała impreza nazywana WOŚP staje się co raz mniej akcją charytatywną a coraz bardziej medialnym show, gdzie 90% pary idzie w gwizdek a zaledwie 10% w tłoki.
Zorganizuj akcje "oddolna" protestowania i oczerniania - a przykladzik swiezy z ostatnich dni - prawicowe "pluxie jadem" na WOSP i Owsiaka
a dla entuzjasty pismena jeszcze jeden fragment pewnej relacji:
„Jerzy Owsiak kojarzy mi się nieodmiennie z jednym wydarzeniem, które w sposób decydujący wpłynęło na sposób, w jaki go postrzegam. Otóż w czasie wielkiej powodzi 1997 roku, w parafii w której pracowałem, zorganizowaliśmy zbiórkę artykułów pierwszej potrzeby dla powodzian. Z Kurii otrzymaliśmy adres jednej z parafii pod Opolem i postanowiliśmy ciężarówką mojego znajomego zawieźć zebrane dary do potrzebujących. I wtedy pojawił się pewien problem. Nie mogliśmy w żaden sposób skontaktować się z tamtejszym proboszczem, a jazda w ciemno nam się nie uśmiechała. Nasi kurialiści zapewniali jednak, że nie ma się czym przejmować – adres został przesłany z Kurii opolskiej i nawet jeśli przyjedziemy niezapowiedziani, zostaniemy przywitani serdecznie. Oczywiście, to czy doznamy tam jakichś serdeczności, czy też nie, nie było moim zmartwieniem. Problemem była tylko i wyłącznie kwestia dojazdu. Chcieliśmy wiedzieć, czy przy wciąż wysokim poziomie wody w Odrze, zalanych bądź podmytych drogach i zagrożonych mostach, w ogóle jest możliwe do owych powodzian dotrzeć.
Tak czy inaczej pojechaliśmy, i po licznych przygodach i jeszcze liczniejszych objazdach, dotarliśmy na miejsce. Owa wieś wyglądała strasznie. To niesamowite, co rozszalała woda może nawyczyniać. Do dzisiaj śnią mi się niektóre widoki. Podjechaliśmy pod widoczny już z daleka kościół. Stała tam grupka ludzi, od której na nasz widok odłączył się jakiś mężczyzna, energicznie otworzył drzwi naszej ciężarówki i zaczął na nas wrzeszczeć. Prawdę powiedziawszy, rzucał najgorszym mięsem, przy czym najbardziej dobitnie brzmiało słowo „wypierdalać!”. Ponieważ nosił na sobie kapłańską koszulę, domyśliłem się, że jest to ów miejscowy proboszcz, który według poznańskich kurialistów, miał nas bardzo serdecznie przywitać. No i przywitał…
Po chwili jednak okazało się, że zaszło przykre nieporozumienie, a jego przyczyną okazał się być sam Jerzy Owsiak. Otóż owa podopolska wioska w czasie powodzi została praktycznie odcięta od świata, i bardzo szybko zaczęło ludziom brakować wody pitnej, żywności, suchych ubrań, leków itd. W ogólnym bałaganie i przy permanentnej niemożności miejscowych władz, proboszcz okazał się jedynym człowiekiem, który potrafił powodzian skrzyknąć, zorganizować ich i w ogóle zacząć działać, tak by w tej trudnej sytuacji ratować co się da i pomóc zwłaszcza tym, którzy z racji wieku, albo choroby mieli najtrudniej. To był naprawdę dzielny ksiądz, choć, jak widzimy, trochę choleryczny. Kiedy woda trochę opadła, pojawiła się możliwość wspomożenia tej wsi transportami podobnymi do naszego. Jako jedne z pierwszych pojawiły się bodajże trzy ciężarówki od Jerzego Owsiaka. To znaczy pojawiły się kilka kilometrów od celu, jeszcze przy wjeździe na most ma Odrze… i się zatrzymały. Tymczasem, kiedy proboszcz dowiedział się, że wspomniane ciężarówki jadą właśnie do niego, zwołał ludzi do wyładunku, czeka, a tu nic – ani widu, ani słychu. Ciężarówki jak stały za Odrą, tak stoją. Zepsuły się? Nie wiadomo. Ludzie czekali najpierw całą noc, potem cały dzień. W końcu proboszcz, jako że samochody zalało i były nie do użytku, wsiadł na rower i pojechał na drugi brzeg. I tam oto grzecznie mu wyjaśniono, że ponieważ pan Owsiak życzy sobie, żeby wjazd transportu do wsi i rozdzielanie darów rejestrowała ekipa telewizyjna, musi uzbroić się w cierpliwość, bo tak się niefortunnie złożyło, że owa ekipa najwcześniej może przyjechać jutro, a kto wie, czy nie dopiero za dwa dni. Proboszcz oczywiście zasugerował, by machnąć ręką na telewizję i jak najszybciej przyjeżdżać, bo powodzianie bardzo potrzebują pomocy. Wtedy to jeden z członków owego transportu, w obecności księdza, zadzwonił z komórki do Owsiaka, przedstawił sytuację i spytał co robić. Po chwili rozłączył się i powiedział, że szefowi bardzo jednak na telewizji zależy, a więc jednak trzeba będzie te parę dni jeszcze poczekać. Proboszcz na takie dictum zdenerwował się okrutnie, nawkładał tym ludziom – z Jerzym Owsiakiem na czele – od bezdusznych chamów, i kazał im, jak już zostało wspomniane, „wypierdalać”. Przy okazji też zapowiedział, że jeśli którakolwiek z panaowsiakowych ciężarówek wjedzie do jego wsi, to on i jego parafianie własnoręcznie te ciężarówki, wraz z tym co się na nich znajduje, spalą. No i to właśnie następnego dnia, tak się złożyło, że do owej wioski wjechała nasza ciężarówka, a ksiądz proboszcz – biorąc nas za ludzi z ekipy Jerzego Owsiaka – zareagował jak zareagował.
Wydarzenie to przypomina mi się zawsze wtedy, gdy widzę Jerzego Owsiaka, lub gdy ktoś zastanawia się, co z nim jest nie tak, skoro właściwie wszystko wydaje się być super. I przychodzą mi wtedy na myśl słowa Chrystusa:
‘Kiedy dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.’ (Mt 6,2-4) [...]"
...nieprawidłowości przy WOŚP....a nieprawidłowości przy CARITASIE nie ma?też część pieniędzy idzie na cele organizacyjne a dopiero reszta dla potrzebujących ,księża tez biora kasę ,bo tam pracuja ,więc w czym problem ?
szkoda tylko, ze jak zwykle nie napisane nic konkretow, wiec uzupelnie "Nasz przyjaciel Toyah, przypomniał historię z "Owsiakiem w tle", opowiedzianą przez Don Paddingtona- znajomego księdza z małej wielkopolskiej parafii." - http://solidarni2010.pl/n,2115,13,skonczyl-sie-juz-dzien-przepelniony-owsiakiem.html
pismen - dzięki za reklamę
I oto mamy doskonaly przyklad "MANIPULACJI". Na stronie tym razem solidarnychxxx, pojawia sie paszkwilek, jakos "dziwnym trafem" opisujacy pozadane antydzialania, oczywiscie podpisany ksywa, bez konkretow - poza jednym "czarny charakter" wyraznie zazznaczony. Lrol drugi - dzielni aktywisci nie traca czasu i kopiuja go gdzie sie tylko da, po wszelkich forach dyskusyjnych i komentarzach (wstukajcie pierwsze zdanie w wujka Googla a wyrzuci wam cala litanie). Byt medialny rozpoczety. Czy to juz "mit" czy jeszcze "fakt", a moze odwrotnie. Niewazne, jest sie czym podeprzec, przeciez wszedzie o tym pisza, tylko "niedobre telewizje" i "prasa rezymowa" tego nie widzi.
Dziekuje kolego @rob2004 - odwaliles kawal dobrej roboty jak na "historyka" przystalo.
pismen - jeszcze raz dzięki. Ciesze się, że tak podoba Ci się moja robota.
myślicie, że stosują takie metody?
To chyba oczywiste. Nasi politykierzy, bazują na doświadczeniach i opracowaniach innych. Ale w Stanach nad takimi problemami jak wpływ na zachowanie społeczeństw, reakcje tłumu itp. biedzą się całe sztaby psychologów, socjologów i innych ...logów. Zaczęły to chyba koncerny przy okazji promowania jakich produktów. Teraz zrobiono z tego dziedziny nauki.