Z niektorych postow wywnioskowalam ,ze 6 latek to dziecko, a 7 latek to juz "stary kon".
Zastanowiliscie sie nad taka sytuacja ,gdy rodzic musi powiedziec dziecku ,ze jest jeszcze za male oraz nie gotowe aby pojsc do szkoly,a jego najlepszy kolega juz moze zaczac edukacje w pierwszej klasie ? Przeciez takie zachowania wyrzadzaja dziecku krzywde i utrwalaja w nim kompleksy....
zalezy od programu nauczania ktory jest przeladowany a nauczyciele jak to nauczyciele leca z programem bo musza sie wyrobic do konca roku
Program absolutnie nie jest przeładowany. Mam 2 dzieciaków i jedno szło "po staremu" a drugie "po nowemu" a do tego jeszcze siostrzenica 17 letnia panna , więc mam porównanie. Program klasy II i III jest okrojony. Jednak klasa I to zawsze była i jest nauka czytania, pisania. I nie ma co tu gadać, ale rok różnicy a czasem nawet i 2 , bo 7 latek styczniowy to już 7,5 latek a dziecko 6 letnie z grudnia, to da rożnicy prawie 2 lata.To czeka wiele dzieciaków już za rok. I jest o czym pisać i mówić. A najgorsze jet to że rodzic nic nie ma do powiedzenia.
gdzie w ostrowcu można podpisać się pod tym wnioskiem o referendum?
http://rzecznikrodzicow.pl/gdzie-mozna-zlozyc-podpis-pod-referendum-edukacyjnym#overlay-context=gdzie-mozna-zlozyc-podpis-pod-referendum-edukacyjnym
Nigdy w życiu! Jestem nauczycielem z wieloletnim stażem i na swojej drodze napotykałam rózne przypadki! Tych złych było bardzo dużo a sporadycznie zdarzały się prawdziwe perełki. Pozdrawam
rok w zyciu dziecka to duzo MARTIKU a zreszta znam pewna osobe ktora chciala do tego ambicjonalnie i chciala poslac dziecko 6 letnie do szkoly ale na szczescie w pore sie opamietala i przeanalizowala powody swojej decyzji okazalo sie ze chciala je poslac z powodu swojej ambicji nie brala pod uwage rozwoju dziecka
gosciu z 21.31 to co napisalam o programie ze jest przeladowany to nie tylko moje zdanie ale nauczycieli mojego dziecka
A u nas w Polsce - mam dwóch sześciolatków w klasie. Jeden to porażka, bardzo nietrafiona decyzja rodziców, rzutująca na całą karierę szkolną dziecka.
Drugi jest całkiem dobry, ale społecznie kuleje. Zastanawiam się - czy gdyby posłano go do pierwszej klasy za rok - byłby doskonałym uczniem?
I czy rodzice też o tym myślą?
A poza tym - dzieciaki jak dzieciaki - dają rodzice - to je uczymy, kochamy i traktujemy TAK SAMO jak inne.
Warunki lokalowe w szkole nie są przystosowane dla młodszych w najmniejszym nawet stopniu.
Uważam że decyzje o wysłaniu dziecka wcześniej do szkoły powinni podejmować rodzice po konsultacjach z nauczycielami z "zerówki".
Jestem matką 2 dzieciaków, córka poszła rok wcześniej do szkoły, decyzja ta okupiona była wieloma dyskusjami z nauczycielem w "zerówce" i moimi nieprzespanymi nocami, zdecydowaliśmy jednak, że pójdzie wcześniej i absolutnie nie żałujemy tej decyzji, córka jest jedną z najlepszych uczennic w klasie. Szkołę lubi i chętnie do niej chodzi.
Jeśli chodzi natomiast o mojego 5-latka z końcówki roku to nie wyobrażam go sobie w szkole rok wcześniej, a będzie musiał pójść jeśli nic się nie zmieni. Zupełne przeciwieństwo, mądry i wesoły ale brak mu zupełnie zdolności manualnych do nauki pisania, teraz liczy się tylko zabawa, jest bardzo niesforny i nie wiem jak ma wysiedzieć w klasie.
gościu z 10:47.
Twoje zdanie się nie liczy.
Decyzję (m.in) za Ciebie - podjęła Partia.
jedynie słuszną Partię.
rzecz to jasna dla wszystkich.
jeśli nie wiesz - marsz do szkoły.
a tu o tym, jak świetnie przygotowane są nasze szkoły.
no, chyba, że NIK tez nie ma racji.
http://fakty.interia.pl/polska/news-nik-szkoly-nieprzygotowane-na-przyjecie-szesciolatkow,nId,950585
Widzisz pionier radziecki my Polacy, to taki naród, który we wszystkich sprawach wie najlepiej. Znamy się na medycynie, ekonomii, polityce a w tym przypadku czytając wiele postów i na edukacji. Myślę, że nawet kontrole nie przekonają niektórych, że ta reforma powinna być wdrażana powoli , po przebadaniu dziecka. Jak ktoś wyżej napisał między niektórymi dziećmi będzie prawie 2 lata różnicy. 6 latek z końca grudnia i 7-letek ze stycznia. Że nie wspomnę o sztucznym wyżu który się zrobi i potem wybór szkół, studiów i pracy. Dla tych dzieciaków to będą następne kłody pod nogi. No ale skoro w wielkich aglomeracjach brakuje miejsc w przedszkolach a prywatne strasznie drogie, to najlepiej pchnąć dzieciaki do szkoły i niech niektórzy się cieszą i mówią, że to dla ich dobra. To nie dla dobra 6-latków.