Byłem wczoraj z całą rodziną na niby off road a tu organizacyjna lipa,nigdzie nie było informacji o miejscu spotkań,wytypowanych trasach.Żadnych oznaczeń czy osób organizacyjnych od których można by zasięgnąć inf.Jedynie...twarde odpustowe kiełbaski i puste ognisko...dla kogo...Na następne nie dam się nabrać (licha impreza chyba od skojarzeń nazwisk)
Takie imprezy to nie dla kibiców tylko dla kierowców się organizuje.
ja tez bylem z rodzina. Pojechalem do Baltowa a tutaj nic sie nie dzieje. Zero informacji jakiejkolwiek. Dopiero od ludzi dowiedzialem sie ze pojechali na trase 31km dalej. Organizacja pod psem.
dokladnie, im wiecej ludzi tym wieksze prawdopodobienstwo nieszczescia. jakos inni potrafili dotrzec do sedziow i zapytac gdzie moze stac.
Na dodatek niszczą całą przyrodę w okolicy i płoszą zwierzęta z parku jurajskiego i konie ze stajni.To jest niehumanitarne.Powinni zbaronić takich imprez w tego typu miejscach.
ha...tylko gdzie tego sędziego było znaleźć nie mówiąc o jakimś folderze z zaznaczoną trasą,faktycznie ta impreza to lipa
Od tego to jest biuro rajdu - mieściło się zaraz obok stoku w tej restauracji. Było dobrze oznakowane, można było dowiedzieć się gdzie są próby.
a ten bałtów to niby muzeum .....
Posłuchaj niby gościu. Zasadą organizowania tego typu konkurencji jest to, że nikt poza jak najwęższym gronem organizatorów nie wie którędy przebiega trasa, a to po to, żeby załogi nie próbowały jeździć na skróty - tylko po road-booku. Zasadą w tego typu imprezach jest też, że im mniej gapiów tym lepiej - a to ze względu na bezpieczeństwo. To nie defilada kolego. A może byłeś w lakierkach i nie chciało ci się dojść na próby po kolana w błocie. Nie smakują ci kiełbaski, to trzeba było ugotować sobie paróweczki i wziąć ze sobą. Miękuchne by były. Nie dasz się już nabrać szanowny malkontencie, to siedź w domu i oglądaj seriale. Ta impreza ma już grono wypróbowanych kibiców.
Oj tak to nie można podchodzić do tematu. Bezpieczeństwo owszem ważne, ale można jakoś tak zorganizować imprezę żeby kibice też coś na tym skorzystali. A nóż przyjdzie tatuś z synkiem, któremu się to spodoba i będzie nowy kibic. A może nawet i zawodnik. Bazując na tak zwanym stałym gronie wypróbowanych kibiców, kiedyś w sposób naturalny impreza umrze jak dinozaury. A szkoda bo na razie świetnie się rozwija. Analogicznie do road-booków można zrobić road-booki dla kibiców. Niektórzy może jeszcze się boją wystartować i chcieli by zobaczyć jak to wygląda.