Dziś znów tysiące ludzi znów na ulicach Warszawy w Hołdzie Wielkim Polakom: Janowi Pawłowi II i Ks. Jerzemu Popiełuszce.
A półniemiec składa hołdy oprawcom z sb i przywraca im emerytury za to, że służyli Moskwie, gnębili i mordowali Polaków. Ustalenia Okrągłego Stołu trzeba dotrzymywać.
"Proszę państwa 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm", a komuniści rządzą dalej i dalej gnębią Polaków i żerują na ich ciężkiej pracy.
19 października 1984 r. ks. Jerzy Popiełuszko, duszpasterz ludzi pracy i kapelan "Solidarności", został zamordowany przez funkcjonariuszy IV Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
19 października 1984 r. Popiełuszko wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawił mszę dla ludzi pracy w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników. W pobliżu wioski Górsk, na terenie niezabudowanym, zatrzymali go trzej funkcjonariusze IV Departamentu MSW, którzy sześć dni wcześniej przeprowadzili próbę zamachu: Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala.
Ksiądz został ciężko pobity, skrępowany sznurem i wrzucony do bagażnika esbeckiego auta. Jego kierowcę Waldemara Chrostowskiego obezwładniono i wepchnięto do pojazdu. Zdołał on jednak wyskoczyć z jadącego samochodu i dotarł do kółka rolniczego w Przysieku, a potem do jednej z toruńskich parafii. Tam przekazał informację o uprowadzeniu Popiełuszki. Chrostowski nie odniósł większych obrażeń. Jego relacja o skoku z auta oraz pozostawieniu przez esbeków wciąż wywołuje pytania.
Nie wiadomo dokładnie, co się wydarzyło od momentu porwania kapłana do chwili wrzucenia jego ciała do zalewu pod Włocławkiem. Prawdopodobnie Popiełuszko uciekł z samochodu podczas postoju przed hotelem Kosmos w Toruniu, ale esbecy go dogonili i pobili. Na podstawie sekcji zwłok potwierdzono, że był bity oraz związany w taki sposób, że przy każdym ruchu sznur zaciskał się wokół jego szyi. Wiele wskazuje na to, że zginął 19 października, zanim został wrzucony do Wisły w okolicach tamy we Włocławku. Do nóg księdza oprawcy przywiązali worek z kamieniami.
30 października 1984 r. w „Dzienniku telewizyjnym” poinformowano o wyłowieniu z Wisły pod Włocławkiem ciała ks. Popiełuszki. Zwłoki były tak zmasakrowane, że rodzina identyfikowała je tylko na podstawie znaków szczególnych. Do nóg kapłana przywiązany był 11-kilogramowy worek z kamieniami.
Po co się do polityki wpier….
Dziś mija 41 rocznica męczeńskiej śmierci błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki.
Ostatnie słowa, jakie powiedział, żegnając rodziców w domu rodzinnym podczas ostatniego przed śmiercią pobytu: "Pamiętajcie, jeśli umrę, nie opłakujcie mnie".
Komuniści mordując ks. Jerzego chcieli stłamsić ducha narodu, ale po stokroć go rozniecili.
Dziś aparatczycy mają przywrócone dodatki emerytalne. Brawo ...
SZOK! W niedzielę 19 października postkomuniści pod przywództwem Czarzastego zorganizowali sobie lewicową konwencję. Właśnie we Włocławku, w miejscu gdzie 41 lat temu bestialsko zamordowano ks. Jerzego Popiełuszko i zrzucili go żywcem w worku, skrepowanego z kamieniem u nóg. Bolszewizm nigdy z nich nie wyjdzie.
Wielu oprawców z tamtej epoki żyje do tej pory, w Ostrowcu też. Kilku bandytów widuję w mieście, wielu wyjechało do innych miast nawet nazwiska pozmieniali.
https://x.com/oprych_/status/1186565828361228288 ciekawy głos.
Piękny i wymowny wątek (wczoraj 22:16) Pan Czarzasty to współczesny Jerzy Urban - kłamliwy oszust z miotu stalinowskiego, skoro twierdzi , że nie było komunistycznych i sadystycznych metod za czasów PZPR-u . Czarzasty od Urbana różni się uszami i zawartością portfela.
Ksiądz Popiełuszko nie "wpier... się w politykę", tylko bronił ludzi przed represjami systemu. System komunistyczny złamał konstytucję i wprowadził stan wojenny bezprawnie. Mord nastąpił w 1984, ponad rok po formalnym zakończeniu stanu wojennego (lipiec 1983), ale rządziła dalej ta sama nielegalna, wojskowo-policyjna grupa pod kierownictwem Jaruzelskiego i Kiszczaka. Nie ponieśli za to realnej odpowiedzialności. Jeśli kapłan broni prawdy i ludzi – to nie polityka, to przyzwoitość.
Przygotowania do stanu wojennego zaczęły się już w 1980 roku, gdy władze PRL i ZSRR planowały stłumienie Solidarności. Stan wojenny oficjalnie wprowadzono 13 grudnia 1981, a formalnie zakończono go 22 lipca 1983, choć de facto represje i rządy wojskowej grupy trwały dalej. Ks. Popiełuszko został porwany 19 października 1984 pod Warszawą, a następnie zamordowany przez funkcjonariuszy SB podległych Czesławowi Kiszczakowi. Działali na polecenie kierownictwa MSW i SB, by zdławić duchowy opór i wsparcie dla Solidarności. Mord ten był aktem represji wymierzonym w wolność i prawdę.
Jerzy Popiełuszko, został zatrzymany przez funkcjonariuszy w milicyjnych mundurach. Była to jednak pułapka. Porwania ks. Popiełuszki dokonali oficerowie SB z IV Departamentu MSW zwalczającego Kościół katolicki: Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski.
41 lat od mordu na ks. Popiełuszce. Kto wydał rozkaz zbrodni? | PAP 19-10-2025
41 lat temu Polską wstrząsnęła zbrodnia, która stała się symbolem brutalności komunistycznego reżimu. 19 października 1984 r. funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa porwali i zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę. Był kapelanem „Solidarności”, a jego msze za Ojczyznę gromadziły tłumy. Choć sprawców ujęto, to kluczowe pytanie o to, kto z najwyższych władz PRL wydał rozkaz zabójstwa, do dziś pozostaje bez odpowiedzi.
41 lat temu, 19 października 1984 r., ks. Jerzy Popiełuszko został porwany i zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, a jego ciało, wyłowione z Wisły, było tak zmasakrowane, że zidentyfikowano je po znakach szczególnych.
Ks. Popiełuszko, duszpasterz "Solidarności" i kapelan hutników, zyskał szacunek dzięki charyzmie i odprawianym Mszom za Ojczyznę, co doprowadziło do jego inwigilacji i nękania przez władze PRL.
Władze PRL wielokrotnie próbowały zneutralizować Popiełuszkę, m.in. poprzez prowokacje, zarzuty o "nadużywanie wolności sumienia" i sugestie przeniesienia do innej parafii.
Mimo skazania morderców (funkcjonariuszy SB), którzy przedwcześnie opuścili więzienia, nigdy nie udowodniono, że działali z polecenia wyższych przełożonych, co pozostawia wiele pytań o prawdziwych zleceniodawców
Zbrodnia, która wstrząsnęła Polską: porwanie i zabójstwo kapelana
Dokładnie 41 lat temu, 19 października 1984 roku, Polska została wstrząśnięta informacją o porwaniu charyzmatycznego kapłana związanego z „Solidarnością”. Tego dnia na trasie z Bydgoszczy do Warszawy samochód, którym podróżował ks. Jerzy Popiełuszko, został zatrzymany przez funkcjonariuszy w milicyjnych mundurach. Była to jednak pułapka. Porwania ks. Popiełuszki dokonali oficerowie SB z IV Departamentu MSW zwalczającego Kościół katolicki: Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski.
Kierowcy kapłana, Waldemarowi Chrostowskiemu, cudem udało się wyskoczyć z pędzącego auta i zaalarmować opinię publiczną. Dzięki jego ucieczce sprawa natychmiast nabrała rozgłosu, uniemożliwiając władzom wyciszenie incydentu. Los samego księdza pozostawał jednak nieznany. Porywacze bili go i torturowali, a gdy próbował uciekać, skatowali go do nieprzytomności. Ostatecznie, obciążyli jego ciało workiem z kamieniami i wrzucili do wód Zalewu Wiślanego koło Włocławka. Ciało odnaleziono dopiero 30 października. Jego stan był tak tragiczny, że rodzina zidentyfikowała je jedynie po znakach szczególnych.
Dlaczego ks. Popiełuszko był zagrożeniem dla władz PRL?
Aby zrozumieć, dlaczego aparat państwowy zdecydował się na tak brutalny krok, należy cofnąć się do działalności kapłana. Ks. Jerzy Popiełuszko, duszpasterz ludzi pracy i kapelan „Solidarności”, stał się symbolem duchowego oporu przeciwko reżimowi komunistycznemu. Szacunek i sympatię zdobył za sprawą odprawianych w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie mszy w intencji ojczyzny, na które przybywały delegacje „Solidarności” z całego kraju. Jego kazania, oparte na haśle „zło dobrem zwyciężaj”, krzepiły serca tysięcy Polaków, ale dla władz były solą w oku.
Rzecznik rządu Jerzy Urban publicznie nazywał jego msze „seansami nienawiści”, a Służba Bezpieczeństwa nieustannie go inwigilowała, nękała i próbowała zdyskredytować. W jego mieszkaniu dokonano prowokacji, podrzucając materiały wybuchowe i ulotki, które miały posłużyć jako dowody w przygotowywanym procesie. Mimo aresztowania w 1983 roku i ciągłego zagrożenia, ks. Popiełuszko nie zaprzestał swojej działalności, organizując pomoc dla internowanych i wspierając rodziny więźniów politycznych.
Proces toruński i pytanie o zleceniodawców morderstwa
Dzięki zeznaniom kierowcy i szybkiemu śledztwu, bezpośrednich sprawców zbrodni udało się postawić przed sądem. W tzw. procesie toruńskim Grzegorz Piotrowski i jego przełożony Adam Pietruszka zostali skazani na 25 lat więzienia, a pozostali oprawcy na kary 15 i 14 lat. Żaden z nich nie odbył jednak pełnego wyroku – wszyscy zostali zwolnieni na mocy amnestii, ostatni z nich opuścił więzienie w 2001 roku.
Najważniejsze pytanie wciąż jednak pozostaje bez odpowiedzi: kto wydał rozkaz? Proces toruński miał charakter pokazowy i skupił się jedynie na wykonawcach. Dość powszechnie uważano, że porywacze nie działali z własnej inicjatywy, ale z polecenia, a przynajmniej za przyzwoleniem przełożonych, jednak nigdy nie udało się tego udowodnić. Mimo upływu 41 lat i zmiany ustroju, polityczni mocodawcy tej jednej z najgłośniejszych zbrodni PRL nigdy nie ponieśli odpowiedzialności. Ks. Jerzy Popiełuszko, beatyfikowany w 2010 roku, stał się męczennikiem i symbolem walki o wolność, a jego grób przy kościele św. Stanisława Kostki do dziś jest celem pielgrzymek milionów ludzi.
Oto streszczenie artykułu pt. „Kiszczak i Jaruzelski – zbrojna grupa przestępcza” opublikowanego na portalu Niezalezna.pl:
1. Stan wojenny wprowadzono nielegalnie – Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że stan wojenny z grudnia 1981 r. został wprowadzony przez tajną grupę przestępczą pod przewodnictwem Wojciecha Jaruzelskiego, z naruszeniem ówczesnej konstytucji PRL.
2. Skład grupy przestępczej – Do grupy należeli: Wojciech Jaruzelski (szef MON, premier, I sekretarz KC PZPR), Czesław Kiszczak (szef MSW), Florian Siwicki (wiceszef MON, szef Sztabu Generalnego WP) oraz Tadeusz Tuczapski (wiceszef MON, sekretarz Komitetu Obrony Kraju).
3. Brak winy Stanisława Kani – Sąd uniewinnił byłego I sekretarza KC PZPR, Stanisława Kanię, uznając, że nie brał udziału w tej grupie.
4. Umorzenie sprawy Eugenii Kempary – Sprawa Eugenii Kempary, byłej członkini Rady Państwa PRL, została umorzona z powodu przedawnienia, choć sąd uznał jej winę za przekroczenie uprawnień przy głosowaniu za przyjęciem dekretów o stanie wojennym.
5. Przygotowania do stanu wojennego – Grupa działała w tajnym porozumieniu od marca 1981 r., planując wprowadzenie stanu wojennego w celu likwidacji „Solidarności” i utrzymania władzy.
6. Nielegalne wydanie dekretów – 12 grudnia 1981 r. Rada Państwa wydała dekrety o stanie wojennym, mimo że nie miała do tego uprawnień w czasie sesji Sejmu.
7. Wykorzystanie aparatu państwowego – Grupa wykorzystała aparat państwowy, w tym wojsko i milicję, do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego.
8. Charakter grupy przestępczej – Sąd uznał, że grupa spełniała znamiona „związku przestępczego o charakterze zbrojnym”, działającego w celu popełnienia przestępstw przeciwko wolności i prawom obywatelskim.
9. Brak odpowiedzialności Jaruzelskiego i Siwickiego – Sprawy Jaruzelskiego i Siwickiego zostały wyłączone z procesu z powodu ich złego stanu zdrowia.
10. Śmierć Tadeusza Tuczapskiego – Tadeusz Tuczapski zmarł w 2009 r., nie doczekawszy się procesu sądowego.
Artykuł podkreśla, że działania tej grupy były nielegalne i miały na celu utrzymanie władzy poprzez represje wobec społeczeństwa i likwidację opozycji.