ja miałam podobnie. może nie w takiej skali jak Ty.. zdałam za 12razem dopiero i nikt nie chciał wsiąść ze mną do samochodu. Prawko mam już 6 lat i ani razu nie dostałam mandatu czy punktów karnych. Jeżdżę cały czas i wiem że praktyka czyni mistrza. nie przejmuj się i próbuj nawet do stu razy!
jak masz haj na następne egzaminy to próbuj dalej
No tak to juz jest, z instruktorem wszystko ladnie, pieknie itp. Jest to zrozumiale, bo jadac z instuktorem, czujesz sie pewnie, wiesz, ze nic Ci nie grozi czytaj, u niego nie oblejesz a i zawsze mozesz liczyc, ze podpowie co i jak. Mysle, ze powinnac wykupic dodatkowe godziny ale tylko w miescie, w ktorym zdajesz prawko, bo jazda po Ostrowcu kompletnie nic nie da. Zdawalem w Kielcach i byla ze mna w grupie dziewczyna, ktora podchodzila juz 7 raz, nie wiem czy zdala, w kazdym razie najwazniejsze to sie nie poddawac, bo za kilka lat bedziesz mocno zalowac.
Ten stress egzaminacyjny, to jakby niezamierzona część egzaminu. Sprawdza Twoją odporność psychiczną. Wierz mi spotyka się czasem na drodze takich idiotów i takie sytuacje, że ludzkie pojęcie przechodzi. Trzeba mieć żelazne nerwy.
Rada: prawdopodobnie brakuje Ci pewności siebie, więc może chłopak, mąż lub ktoś z rodziny mógłby z Tobą pojechać na "placyk", tylko uwaga na "placyku" od jakiegoś czasu obowiązują przepisy ruchu drogowego, czyli UWAGA!!! na miśki. Potrzeba Tobie jeszcze pojeździć, zdaje mi się, ale nie rezygnuj.
Nie porownujcie jazdy egzaminacyjnej do zwyklej sytuacji drogowej. Cale szczescie, ze sam zdawalem prawko w okresie, kiedy w zyciu mi kompeltnie na niczym nie zalezalo, wiec sie nie stresowalem nic a nic, a gdybym podchodzil do tego z nastawieniem, ze musze zdac i by mi zalezalo byloby o wiele gorzej. Z reszta po samym kursie NIKT nie potrafi jezdzic samochodem a na egzaminie mozesz liczyc tylko na szczescie. Niestety szczescia nie masz i wynikaja pewnie jakies glupie niestandardowe sytuacje gdzie w normalnym zyciu czlowiek moglby sie zachowac tak jakby mu sie podobalo i byloby dobrze ale na egzaminie juz nie. Co innego jesli ktos oblewa notorycznie przez wymuszenia albo wjazdy pod zakaz, wtedy trzeba popracowac nad tym.
co ją tak pocieszacie???nie zdała 4 razy. szkoda kasy na kolejne próby.jakby miała zdać to już by jeździła z prawkiem.widocznie jestem bardziej inteligentna bo ja już mam prawko a ona nie. widocznie nie każdy może być kierowcą.stres ją zjada na egzaminie więc mało prawdopodobne że jak sama sądzie za kierownicą to będzie tak "na luzie, bez stresu".powinna się zastanowić czy naprawdę potrafi jeździć skoro ma chorego ojca wozić.trzeba mierzyć siły na zamiary.
gosciu z Dziś, 13:38 dobrze ze zdałas ona tez zda!!!
ja nie rozumiem, dlaczego ludzie tak bardzo przeżywają egzamin na prawo jazdy. Kto by nie mówił, to ciągle słychac, stres, nerwy, obawa, boję się itp.. Ja zdawałem na totalnym luzie i jechałem tak jakby tego egzaminatora nie było, nawet na niego nie spojrzałem. Wykonywałem tylko to co mi kazał i to wszystko. Totalny luz. Nie myślcie o tym, że jedzie ktoś z Wami i już... no bo co innego wymyślić?
znajomy znajomego podchodzi19 razy w kielcach :) i nie odpuszcza
daj namiar na siebie moze ci pomoge pozdrawiam
Zdałam za drugim razem w Tarnobrzegu. Mam prawo jazdy niecały miesiąc. Przed egzaminem wzięłam ziołowe tabletki uspokajające. Jechałam na totalnym luzie, w całkowitej ciszy z egzaminatorem. Wykonywałam polecenia i dodatkowo teatralnie kręciłam głową na prawo i lewo żeby widział ,że sie rozglądam.
Za kółkiem teraz czuję się cały czas niepewnie. Najgorzej jak mam gdzieś zaparkować. Masakra, kiedy ja sie tego nauczę. Mam tylko nadzieję,że trening czyni mistrza i będę mogła spokojnie dzieci wozić samochodem.
Tobie radzę się nie poddawać, próbuj, wyluzuj się i zdaj, jak nie za 5 razem to za 10.
Powodzenia
nie rezygnuj Anka! masz cel i dopnij swego! wiem jak to jest kiedy któryś z rodziców porusza się na wózku. moja mama wszędzie musiała na nim jeździć sama. czasami łzy płynęły mi po policzkach kiedy cała mokra dalej machała rękami by koła się kręciły. rzadko kiedy dawała sobie pomóc. samochód byłby fantastycznym rozwiązaniem! nie poddawaj się proszę Cię. robisz to nie tylko dla siebie. radzę Ci wziąć jakieś tabletki uspokajające, ale ziołowe bo inne mogą Cię odurzyć. Moja córka zdała niedawno w Tarnobrzegu za 3razem i jak widzę jak jeździ to śmiać mi się chce z tego jej egzaminatora.
Zdałam za 7 razem, nie odpuszczaj, wmawiałam sobie że się uda bo przecież potrafię, a na egzaminie coś nie wychodziło. w końcu zdałam, teraz jeżdżę bez stresu. Powodzenia ci życzę.
Nie rezygnuj! Wykup kilka dodatrkowych godzin i próbuj, nie zniechęcaj się :)
Anno a odpowiedz sobie szczerze czym się tak stresujesz? źle podchodzisz do sprawy :) może zmień taktykę i zamiast dostawać ataków na widok egzaminatora podejdź do tematu od drugiej strony. Kim jest egzaminator przecież to nie twój oprawca, nie będzie cie bił czy krzyczał na ciebie. To jest jego praca ma ocenić czy nadajesz się na kierowcę a skoro Ty jesteś pewna że tak to nie myśl o nim tylko o tym co masz zrobić i zrób to z dystansem, ale i pewnością swoich umiejętności. Nie spinaj się tak przed egzaminem najlepiej pojedz na niego z kimś z kim czujesz się swobodnie z kim możesz się pośmiać i pożartować nawet przed samym egzaminem. Po tym co mówisz to już wyobrażam sobie jak stoisz przed drzwiami na plac czy do sali teoretycznej - Stoi sobie taka bidulka paznokcie obgryzione po same łokcie :) w oczach łzy i strach nagle czytają twoje nazwisko i galaretowatym krokiem idziesz na ścięcie. Ja na miejscu egzaminatora dał bym pierwszy minus :)
Nie lepiej olać całą tą szopkę iść na totalnym luzie jak nie teraz to przy następnym razie, mam całe życie na to :) a i wycieczki do WORD są całkiem fajne.
Za bardzo się tym wszystkim przejmujesz a to pogarsza wszystko. Mówisz że jeździsz dobrze z instruktorem to czym się przejmujesz, potraktuj to jak zastępstwo za twojego instruktora który złamał sobie palec grzebiąc w nosie podczas hamowania kursanta :D gwarantuje ci że stres opadnie a jak będziesz siedzieć za kierownicą wyobraź sobie instruktora z twarzą wklejoną w szybę ze złamanym palcem w nosie. Wtedy uśmiechnij się pod nosem i do dzieła jedz zrób swoje bo obiad w domu stygnie.
powodzenia trzymam za ciebie kciuki i uda się bo kto zda jak nie ty :) pozdrawiam i czekam na oblewanie ;)
nie przejmuj sie moja znajoma zdawała 13 razy
Anka powiem Ci tak ja dzien przed egzaminem nie bylem soba , trzaslem sie jak galareta :D a w dzien egzaminu nawet nie uzylem melisy ktora mialem w plecaku a malo tego jak glupek kazdego pocieszalem z bananem na twarzy :D Udalo mi sie za pierwszym bo potraktowalem egzaminatora jak kumpla . Stresik lekki zlapalem jak mi wygarnal 3 bledy ale tak to zero stresu a poza tym 4 razy to nic jeszcze :D wiecej razy ludzie nie zdaja . Musisz sie dobrze do tego nastawic i isc na pewniaka :D albo wykup godziny u Mariusza Kazimierskiego on wygarnia kazdy mozliwy blad i dobrze przygotowuje psychicznie :>