chwalisz sie czy żalisz????
Pamiętam, puste sklepy, ale pełne lodówki w domach. Niczego nie było, a każdy wszystko miał. Komornik to był jeden na całe kieleckie, o para-bankach pożyczających na 3000% rocznie, nikt nie słyszał, eksmisje, syndyki, upadłości bezrobotni, nikt nie słyszał. Dziwne czasy to były, oj dziwne.
Skoro tak źle było za komuny to czemu ludzie byli szczęśliwsi niż teraz ( z opowieści wiem, że ludzie byli bardziej życzliwi wobec siebie, jeden drugiego szanował i nie było takiego chamstwa) ???
Prawda jest taka, że wtedy ta wędlina na kartki miała przynajmniej smak i zapach. Teraz jest bez kartek ale smak i zapach pozostawia wiele do życzenia. Poza tym, ja jakoś wtedy nie odczuwałem tej biedy pismen. Rodzice kupowali swojskie wyroby, które w tamtym czasie wielu wyrabiało i rozprowadzało. W sklepach może i nie było ale bez problemu można było kupić wędlinę. Nie było tak źle jak próbujesz wmawiać. Śmiem twierdzić, że teraz jest gorzej, choć pozornie może się wydawać, że jest lepiej.
Sama prawda.Sam jeździłem za wędliną do Łagowa.
raz sierpem raz mlotem jebana hołote
Wędlina na kartki miała swój smak, a dzisiaj to pies z kotem nawet nie chce jeść tych luksusowych wyrobów tyle w tym chemii.
Ktoś miał wędlinę, ale nie ja. Mama jeździła do Opatowa w kolejkę i pamiętam głównie parówki. Z Niska. I polędwicę.
W klasie szkoły podst. była ze mną córka komendanta policji naszej. Zawsze miała chleb z szynką, jak ja jej zazdrościłam, a ja wiecznie z żółtym serem. Zapytałam kiedyś mamę dlaczego mi nie kupuje szynki w konsumie, bo ta dziewczynka (nie wymienię imienia) mówi, że jej tata tam kupuje.:) To były lata 70, może w połowie. Pamiętam to do dziś, chociaż minęło tyle lat.
Pamiętam też, jak skończyły się kartki, byłam młodą mężatką, w sklepie mięsnym na Polnej obok składnicy harcerskiej była polędwica sopocka. Kupiłam całą, zjedliśmy z moim młodym mężem tak samo spragnionym w dwa dni. Potem zabrakło mi pieniędzy na życie i musiałam pożyczyć.:) A teraz jest normalnie. Chcę - kupuję, braknie mi pieniędzy- kupię mniej. Doceńcie wreszcie smak wolności, nie tylko kiełbasy.
tym chyba nie masz z tym nic wspólnego ?
To nie o to chodzi gościu 06:59(pismenie). Miała smak bo nie była faszerowana chemią. Jak ktoś potrafił sobie poradzić to i wędliny nie brakowało. Wielu handlowało swojskimi wyrobami i naprawdę było tego pod dostatkiem. Teraz nawet świń się rolnikom nie za bardzo opłaci trzymać. Takie to mamy czasy.
A teraz jesz codziennie?Ja wolę zjeść kawałek sera,rybę czy pomidora lub ogórka niż wędlinę(wszystkie w jednym smaku z dominującą przewagą glutaminianu sodu).Widać,że jesteś młody i masz prawo nie pamiętać tamtych czasów kiedy były pieniądze a nie było towaru.Takiej jedności w narodzie już nigdy nie będzie,bo trzeba było umieć żyć w zgodzie z ludźmi,gdyż wszystko się "załatwiało".Kto miał wielu przyjaciół nie musiał się przejmować kartkami i miał wszystko.Ha ha nawet całe świnie i kilka kartonów kurczaków dzielone potem z zaprzyjaźnionymi sąsiadami.Stan wojenny miał swoje dobre strony,choćby spotkania towarzyskie przy wspólnie napędzonej okowitce(wódka też była na kartki) ale przecież Polak potrafi!