To nie chodzi o wychwalanie. Miło jest jednak gdy mąż i żona są tymi pierwszymi dla siebie. Ja z perspektywy czasu widzę, że to bardzo zbliża. Żeby tak jednak było, nie trzeba spieszyć się z seksem, dobrze poznać partnera i dopiero gdy ma się pewność, że chce się z nim spędzić życie można pomyśleć o miłości cielesnej. Wiem, że teraz to takie nie modne ale cóż, nie każdy musi podążać za nowoczesnością..
Ja byłam pierwszą kobietą dla mojego męża i szczerze mówiąc nie miało to dla mnie najmniejszego znaczenia . Nie wynikało to z tego że czekał na tę jedyną czy coś takiego tylko po prostu byłam pierwszą dziewczyną , która udało mu się zaciągnąć do łóżka (a właściwie to ja go zaciągnęłam). A ponieważ okazało się , że jest nam ze sobą fantastycznie i nie tylko w tej sferze to się pobraliśmy . Nie miał znaczenia fakt , że ja byłam bardziej doświadczona a nawet więcej - maż zawsze mi powtarza , że chciał mieć żonę, która uwielbia seks i cieszy się ,że taką ma. Jak przy piwie czasem męskie rozmowy schodzą na te tematy to większość kolegów żali się , że żony po latach już nie są zainteresowane seksem a mój mąż tylko się wtedy śmieje :)
Źle to pojmujesz ona ale masz do tego prawo. Ja myślę inaczej i też mi jest wolno. Pozdrawiam ;)
Moja znajoma też 25 letnią dziewicą tylko ze 145kg.wagi i chyba nikt nie ma ochoty ani odwagi.
dzwoń po Dżejkoba, nie jest wybredny. Upijesz i zrobi z tb co chce, hehe ! ;)
Dziewica, dziewicom a Francje i Grecje może mieć opanowane do perfekcji.
18:33 to żle myslisz.ON Cie oklamuje! Kazdy chlop mysli o innej, po miesiacu a nie 10 lat po slubie, wiem co mowie i tak wogole przestancie ten watek juz odswiezac.NIE ma juz m- jak milosc czy co???
A ja też czekałam do 24 roku życia na tego właściwego i nie żałuję. Dziś jesteśmy szczęśliwym małżeństwem z 15 letnim stażem i zaznaczam że nie jestem moherem /oboje uważamy się za ateistów/
Tez długo byłam dziewicą bo bodajże do 25 roku życia, nie z jakiś zasad po prostu tak wyszło, nigdy nie było zgrania. straciłam dziewictwo i nic się nie zmieniło. Nigdy nie uważałam, że to skarb dar czy jak to tam nazywacie, ale tez nie było mi z tego powodu wstyd. A już na pewno nie była to najcenniejsza rzecz we mnie, bo uważam, ze jestem dużo więcej warta niż kawałek błony w pochwie. do czego zmierzam, żałuję że nie spotkałam kogoś odpowiedniego wcześniej, bo seks to cudowna sprawa, z perspektywy czasu wiem, że mogłam to inaczej rozegrać.
Dzięki Lucyferus, to prawda straciłam kilka lat ale spokojnie już to nadrabiam ;)
Dlaczego tak zaznaczasz ten ateizm? Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach przyznanie się do wiary jest czymś wstydliwym. Jak dla mnie trochę to smutne..
Nie napisałam, ze jestem ateistka, jestem wierząca, ale nie ze wszystkim się zgadzam co nam Kościół narzuca choćby in vitro, antykoncepcja czy inne sprawy.
hej wlasnie jak sie dziewczyny zapatruja na aspekt wiary, ja np jestem kompetnie niewierzacy czy dla kobiet jest to przeszkoda?
Dla mnie byłaby to przeszkoda ale jest pewnie wiele kobiet którym jest to obojętne.
Myślę, że ten wątek to podpucha. A traktując sprawę poważnie, to pewnie niebawem Ci się przydarzy. Pilnuj tylko, żeby nie było byle jak i z byle kim, bo może to zapamiętasz na wiele lat. Warto mieć przyjemne wspomnienie. I nie jest to żaden wstyd.
pelen szacunek,super ze sa jeszcze takie dziewczyny ,calus