Ciag dalszy.Milej lektury na wieczor.
"Plany interwencyjne Czechosłowacji i NRD... Władze obu tych państw udostępniły komplet posiadanych archiwaliów na prośbę naszej komisji sejmowej. Z NRD miała wejść do Polski 9 dywizja pancerna oraz część 8 dywizji zmechanizowanej wraz z odpowiednimi siłami powietrznymi i morskimi. Plany interwencyjne przewidziane dla wojsk CSRS oznaczono kryptonimem "Karkonosze". Dywizje czechosłowackie zostały dodatkowo wyposażone w uzbrojenie policyjne w rodzaju armatek wodnych, gazów łzawiących i pałek. Stan gotowości do wkroczenia trwał w NRD aż do kwietnia, a w Czechosłowacji do lipca 1982 r. (materiały sejmowej KOK).
Opinie wywiadu amerykańskiego. Na potrzeby międzynarodowej konferencji naukowej (Jachranka 1997) CIA odtajniła część raportów dotyczących polskiego kryzysu 1980-1982. W raporcie "połączonych wywiadów" z 14 czerwca 1981 r. kluczowe jest następujące stwierdzenie: Niezależnie od tego, jak Sowieci postrzegają koszty interwencji, szybko zeszłyby one na drugi plan, gdyby uznano, że zostały zagrożone podstawowe interesy ich państwa. Już po wprowadzeniu stanu wojennego w obszernym raporcie sumującym datowanym 25 marca 1982 r. czytamy: Moskwa nie ucieknie się do bezpośredniej interwencji zbrojnej, chyba że polskie władze stracą kontrolę polityczną, a sytuacja wewnętrzna ulegnie gwałtownemu pogorszeniu.
Wspomnienia wojskowych i polityków. Gen. Wiktor Dubynin w 1981 r. dowodzący dywizją pancerną na Białorusi: Dywizja się przygotowywała. Co więcej - ja sam zajmowałem się planowaniem. W każdym razie tryb przegrupowania jednostek, ich przydziały i marszruty były gotowe ("Nowoje Wremia" nr 26/1993). Gen. Władimir Aczałow, dowódca dywizji powietrznodesantowej, wspomina, jak w przebraniu majora osobiście w sierpniu 1981 r. rozpoznawał w Warszawie obiekty, które jego dywizja miała zająć, wśród nich gmach KC PZPR ("Siewodnia" z 7 lutego 1995 r.).
Prezydent Francji Francois Mitterrand: Widziałem zawsze tylko dwie, a nie trzy możliwości: albo rząd polski przywróci porządek, albo uczyni to Związek Radziecki ("Die Zeit" nr 20/1987). Gen. Aleksander Haig, sekretarz stanu USA: Nigdy nie było wątpliwości, że ten powszechny ruch w Polsce zostanie zdławiony przez ZSRR. Jedynymi pytaniami były: kiedy to nastąpi i z jakim stopniem brutalności ("Reagan and Foreign Policy", New York 1984). Cytować można w nieskończoność. Wśród przywódców politycznych Zachodu dysponujących danymi wywiadowczymi panowała w tej kwestii jednomyślność.
Dogmat Susłowa
Ignorując te źródła cała prawica i oczywiście śledczy IPN jak tonący brzytwy chwytają się znajdującego się w "teczce Susłowa" protokołu posiedzenia radzieckiego politbiura 10 grudnia 1981 r. Omawiano sytuację w Polsce, opinie były w najwyższym stopniu krytyczne, stan wojenny traktowano jako pilną konieczność, a postawę Jaruzelskiego piętnowano jako niepewną i zmienną. Rozważano też sprawę interwencji wojskowej. Minister obrony informował: ... jeśli chodzi o nasze garnizony w Polsce, to my je wzmacniamy. Szef KGB Andropow: Nie zamierzamy wprowadzać wojska do Polski (...) Jeżeli nawet Polska znajdzie się pod władzą "Solidarności", to będzie jedna strona sprawy. A jeśli na Związek Radziecki rzucą się kraje kapitalistyczne, a mają one już uzgodnienia o odpowiedniego rodzaju sankcjach ekonomicznych i politycznych, to będzie dla nas bardzo ciężkie. Susłow: Jednocześnie Polacy otwarcie oświadczą, że są przeciwni wprowadzaniu wojsk (...). Myślę, że mamy tu wszyscy wspólny pogląd, że nie może być mowy o żadnym wprowadzeniu wojsk.
Wypowiedzi Andropowa i Susłowa z 10 grudnia interpretuje się tendencyjnie - jako jednoznaczne zanegowanie możliwości interwencji.
Tymczasem przywódcy radzieccy, doskonale zorientowani w polskiej sytuacji, wypowiadali swe opinie wiedząc już, że przygotowania do stanu wojennego zostały ukończone.
Celem ich polityki od wielu miesięcy było utrzymanie Polski w realnym socjalizmie w miarę możliwości bez ponoszenia politycznych i gospodarczych kosztów bezpośredniej interwencji wojskowej. Na to właśnie się zanosiło. Skąd zatem dyskusja o wprowadzaniu wojsk? Kto to proponuje w tym właśnie momencie? Ton wypowiedzi jest polemiczny, wygląda, jak gdyby studzono apetyty "jastrzębi" chętnych wesprzeć stan wojenny własnymi wojskami i zapewnić bardziej radykalne spacyfikowanie Polski. Dyskusja wyraźnie miała na widoku adresatów w radzieckim establishmencie, a nie w Polsce. Przed ekipą Jaruzelskiego opinie w niej wyrażane trzymane były w tajemnicy przez całe dziesięciolecie.
Władze Federacji Rosyjskiej jak dotychczas ujawniły niewielką i selektywnie dobraną część dokumentów dotyczących "polskiego kryzysu" z wyraźną intencją zasugerowania, że ówczesne radzieckie kierownictwo nie brało pod uwagę interwencji wojskowej. O tej tendencyjności świadczy ścisła tajemnica, która nadal otacza dokumentację wojskową. Nie ujrzał dotychczas światła dziennego żaden dokument tej proweniencji, poza przytoczonym na początku wnioskiem "piątki", który "wyciekł" nielegalnie.
Rosjanie starają się wybielać ZSRR, a nasza prawica te manipulacje chętnie kupuje, aby dopaść rodzimych "czerwonych". Ponadto: dla oceny postępowania polskich przywódców państwowych jesienią 1981 r. nie jest istotna nasza obecna czy też przyszła wiedza o zamiarach ZSRR (kiedyś wojskowe archiwa poradzieckie otworzą się przecież!), lecz wiedza wówczas im dostępna. Co wiedzieli, czego mieli prawo i obowiązek na tej podstawie oczekiwać, na jakie ryzyko wedle ich ówczesnego rozeznania narażali kraj i naród wybierając różne warianty postępowania."
MATEUSZ ZGRYZOTA
cytaty..., cytaty.., cytaty...
swoją drogą, jaka szkoda, że niejaka martik zdecydowała się na życie poza granicami naszego pięknego kraju...
co to ?, czyż generał nie pracował latami również dla martika ?
generał się napracował, a martik ma to wszystko w nosie, wyjeżdża sobie na ten zgniły zachód (z którym generał walczył przez większość swojego żawodowego zycia) !
oj, nie godzi się....
martik, jakbys zyla w czasie kiedy twoj generalissimus kazal mordowac i tluc to napewno stawialabys mu sama pomnik swoimi rekoma, w czynie spolecznym, a nie wygrzewala teraz tylek na hiszpanskich saksach i madrowala sie czego to ty nie wiesz o komunizmie.........i ciekawe jakby wtedy spiewala hymny pochwalne swojemu wodzowi........
Ale tu nie napisałaś nic czego bym wcześniej nie wiedział, ba! nawet wspominałem o tym wcześniej. Jednakże Twój piękny tekst kończy się na maju 1981. Ja Ci przedstawiłem co wydarzyło się w grudniu tego samego roku, tuż przed wprowadzeniem SW.
matrik,nie wiem ile maszlat,ale chyba starszy jestes i wydaje ci sie ze wszystkie rozumy pozjadałes,tylko ty wiesz wszystko,gratuluję
Po 1) W Wujku to robotnicy pierwsi łańcuchami zaatakowali ZOMO...
Po 2) Pomimo nagonki - Generał Jaruzelski ma ponad 50% poparcie w społeczeństwie i to o wszystkim świadczy. Wynika stąd, że "solidaruchy" są w oczach społeczeństwa gorsi od komunistów.
Po 3) Pan Generał niech żyje sto lat, bo przez całe swoje życie nie dorobił się takich majątków jak styropianowi bandyci (a niewątpliwie miał ku temu okazję).
W tamtym czasie to było najlepsze co mogło być dla Polski.
100 lat dla Generała :)
Byłeś i widziałeś.
zyczysz mu 100 lat? chyba nie wypada... to tylko 10 wiecej, poza tym najsmutniejsze jest to, ze ludzie lykaja taka marna prowokacje.
100 lat mąk piekielnych miałaś na myśli, martik?
Gieniu,uwazalam Cie za madrzejszego... ale Tobie tez zryto beret boszurkami IPN-owskimi.Sluchalam w dzisiejszej telewizorni,jak wielu domoroslych specjalistow omawialo zyciorys Generala przy wtorze wyjcow z organizacji prawicowych.
Normalnie zenada. Postawa naczelnego dowodztwa naszej zniewiescialej "armii" swiadczy o tchorzostwie.
Martik, to, że jesteś miłośniczką komuny - wiedziałem, ale że aż tak zryto Ci beret komunistyczną propagandą - tego jeszcze nie.
Dziś obrońcy generała Jaruzelskiego - oczywiście tacy w stylu Michnika a nie naszej sympatycznej Martik - stawiają go na piedestał przede wszystkim za rok 1989 i jego udział w okrągłostołowych przemianach. To prawda, Jaruzelski był przynajmniej od strajków sierpniowych 1988 r. dość konsekwentnym zwolennikiem linii ugody z częścią solidarnościowej opozycji i można go nazwać jednym z architektów Okrągłego Stołu. Inna sprawa czy znowuż Okrągły Stół jest takim powodem do dumy?
Ale gloryfikowanie Jaruzelskiego za stan wojenny, to - nawet w przypadku postkomunistów - rzecz niegodna. Wiem, że spory historyczne nigdy nie będą rozstrzygnięte i że zawsze będzie padał argument mówiący, że było to "mniejsze zło", ale jednak z KAŻDEGO punktu widzenia stan wojenny był właśnie złem. Tak samo jak złem - w moim przekonaniu koniecznym - był zamach majowy czy Bereza Kartuska (tej ostatniej bronił choćby Jerzy Giedroyc), jak złem - niczym nieusprawiedliwionym - było strzelanie do robotników Poznania i Wybrzeża, ścieżki zdrowia w 1976 - tak samo złem były internowania, aresztowania, pacyfikacje, tragedia kopalni Wujek itd. Bronienie tego wszystkiego, całego aparatu represji i fetowanie Jaruzelskiego jako twórcy stanu wojennego jest jednak niesmaczne.
@Slon pisząc: „naszej sympatycznej Martik” niemalże z nią(nim) sympatyzuje właśnie. To zadziwiające, skoro pisał(a) kiedyś, że „Do Pierwszej czy podziemnej "Solidarności" można nawiązywać w wymiarze ideowym”, a @martik kilkakrotnie bluzga i wyzywa od „Solidaruchów”, „Solidaruszków” drwiąc: ..."solidarusza" natura ;), „Prawacy”, „Prawica,ta milujaca Boga”, „prawicowe bajeczki” czy też - „prawica też ma swoje swieto-sukces TV TRWAM”. Styl, czy to „sympatycznej Martik” czy też Michnika, to tylko forma, ale treść jest ta sama. I ten sam jad do wszystkiego i wszystkich, którzy dostrzegają historyczny ciąg przyczynowo-skutkowy między działalnością „mędrców-doradców” Solidarności od zarania jej powstania, stanem wojennym, okresem rzecznika Urbana (vel Urbach), Okrągłym Stołem, a teraźniejszością i pozycją pobratymców tych „mędrców-doradców”, którzy, w wyniku tych wszystkich obliczonych na dziesiątki lat działań, po 1989r. przejęli Polskę w rzeczywiste władanie.
@Slon, Polityka nie ma płci i nie gardzi małostkowością. Albo tego nie wiesz i raczej pozostaniesz „działaczem drugiego szeregu, nikim ważnym.” (czyjaż to deklaracja?), albo w OFO pełnisz „funkcję Dorna” czy też „funkcję Cymańskiego” (fucha działaczy drugiego szeregu, ale ważnych destruktorów).